Andrzej Duda po raz pierwszy w czasie swojej prezydentury zrezygnował z udziału w Święcie Policji, podczas którego zwyczajowo wręczał generalskie nominacje. Decyzja głowy państwa miała mieć związek z wejściem policjantów do Pałacu Prezydenckiego w styczniu, w czasie, gdy przebywali w nim prawomocnie skazani i unikający przewiezienia do aresztu Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik.
Według mediów policja weszła do Pałacu Prezydenckiego pod nieobecność prezydenta, który był wówczas na spotkaniu z liderką białoruskiej opozycji Swietłaną Cichanouską. Funkcjonariusze okazali nakaz aresztowania Wąsikowi i Kamińskiemu. Politycy byli zaskoczeni, ale nie stawiali oporu.
Działania policji i SOP stały się przedmiotem śledztwa wszczętego przez prokuraturę.
Szef NSZZ: Pan prezydent się odgrywa
Szef NSZZ Policjantów Rafał Jankowski stwierdził w rozmowie z Onetem, że nieobecność Andrzeja Dudy to próba odegrania się przez prezydenta za wejście do Pałacu i okazanie funkcjonariuszom braku szacunku.
W środę jednak prezydent napisał w mediach społecznościowych, "cieszy się, że z okazji Święta Policji mógł mianować na stopnie generalskie oraz pierwsze stopnie oficerskie funkcjonariuszy tej szczególnie ważnej dla bezpieczeństwa wewnętrznego formacji".