Degrengolada, upadek, celowe wyciszanie sprawy, aby jak najmniej osób wiedziało, co naprawdę się wydarzyło – w mocnych słowach obecne władze MSWiA wypowiedziały się na temat zdarzenia sprzed ponad roku, dotyczącego eksplozji granatnika w centrali Policji.
- Skala
bałaganu, niekompetencji, ale też celowego mataczenia przy tej sprawie
doprowadziła do tego, że nie podjęto żadnych działań, żeby chronić ludzi
na terenie KGP, którzy mogli podlegać dużemu zagrożeniu – mówił
minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński, który
wraz z wiceministrem Czesławem Mroczkiem przedstawili dzisiaj wyniki
kontroli przeprowadzonej w Komendzie Głównej Policji w związku ze słynną
sprawą. Wykazała 27 zaniedbań.
Bez ewakuacji i sprawdzenia granatnika
Do zdarzenia bez precedensu doszło 14 grudnia 2022 roku w pokoju przy gabinecie ówczesnego szefa KGP nadinspektora Jarosława Szymczyka. Granatnik będący „prezentem” od ukraińskich służb, który miał być atrapą, eksplodował gdy komendant go podniósł, chcąc go przesunąć. Wybuch rozerwał podłogę i przebił sufit. Ucierpiał sam Szymczyk oraz pracownik ochrony z pokoju pod jego gabinetem, na którego spadła z przebitego sufitu lampa.
Czytaj więcej
Przedłuża się śledztwo w sprawie wybuchu granatnika w Komendzie Głównej Policji - podaje RMF FM dodając, że postępowanie jest wciąż na wczesnym etapie.
Kontrola ministerstwa ujawniła w KGP ogrom zaniedbań zarówno w zakresie samego przewozu „prezentów” - granatników, jak postępowania już po eksplozji.