– W przeszłości było wiele zarzutów odnośnie do różnych urządzeń używanych przez policję. Tak poważnego nie było jednak nigdy – mówi „Rz” prof. Artur Mezglewski, prawnik, autor komentarza do prawa o ruchu drogowym i prezes Stowarzyszenia Prawo na Drodze. Jest też autorem analizy, z której wynika, że policja bezprawnie używa wideorejestratorów PolCam.
Ich nazwa jest skrótem od Police Camera (kamera policyjna – ang.). Są to urządzenia z kamerą i monitorem, instalowane w policyjnych radiowozach. Nagrywają ruch drogowy, co pomaga w prowadzeniu działań prewencyjnych i dochodzeniowych. PolCam umożliwia też mierzenie prędkości samochodu jadącego przed radiowozem. I właśnie legalność tych pomiarów budzi kontrowersje.
Niewykonana decyzja
Zdaniem Mezglewskiego producent urządzenia nie wykonał polecenia Głównego Urzędu Miar, który w 2006 roku dopuścił PolCam do kontroli prędkości. Z dokumentów, które profesor opublikował w internecie, wynika, że na początku starań o legalizację urządzenie dysponowało kilkoma trybami pomiaru prędkości, z czego GUM nakazał zablokować wszystkie, pozostawiając tylko jeden, najbardziej wiarygodny.
Czytaj więcej
Rząd miał dziewięć miesięcy a i tak dopiero w ostatniej chwili pokazał ile punktów karnych ma grozić za wykroczenia na drodze. Od 17 września mają być wyższe.
– Producent urządzenia poinformował, że wykonał polecenie, a w rzeczywistości tego nie zrobił – wywodzi prof. Mezglewski. Jego zdaniem w wideorejestratorach PolCam wciąż funkcjonuje tryb pomiaru AUTO3, jeden z tych, które miały zostać zablokowane. Zdaniem Mezglewskiego zamiast usunąć ten tryb, zmieniono jedynie jego nazwę.