Nowe przepisy miały ograniczyć dochody flipperów, czyli osób zarabiających na używanych lokalach, które są remontowane i sprzedawane z dużym zyskiem. Kontrowersyjny projekt nie przeszedł jednak nawet pierwszego czytania w Sejmie.
Kto płaci PCC przy zakupie mieszkania
Przypomnijmy, że umowa sprzedaży mieszkania bądź domu na rynku wtórnym jest obciążona 2 proc. podatkiem. Z ustawy o PCC wynika, że musi go zapłacić kupujący. Lewica proponowała, żeby PCC od umowy sprzedaży mieszkania zawartej przed upływem roku od poprzedniego zbycia (w uzasadnieniu było podane, że chodzi o zakup) wynosił aż 10 proc. Przykładowo, kupując lokal za milion zł płacilibyśmy 100 tys. zł podatku (teraz 20 tys. zł). Jeśli mieszkanie będzie sprzedawane po roku, ale przed upływem dwóch lat kupujący miał odprowadzać 6 proc. podatek. Jeśli w okresie od dwóch do trzech lat PCC wyniósłby 4 proc. O wyższym podatku kupujący miał się dowiadywać od notariusza (który pobiera PCC) jeszcze przed zawarciem umowy sprzedaży. Miał też składać oświadczenie, że jest świadomy podwyżki.
Projekt nakładał jeszcze jedną sankcję - większy podatek dla tych, którzy kupują trzecie lub kolejne mieszkanie w okresie pięciu lat liczonych od końca roku, w którym kupili pierwsze. Wynikało z niego, że jeśli nabywamy trzeci lokal, zapłacimy 3 proc., przy czwartym 4 proc., a przy piątym i kolejnym 5 proc. PCC.
Czytaj więcej
Nabywca swojego pierwszego mieszkania bądź domu nie płaci podatku. Nieważne od kogo kupuje. Nowe przepisy o flippingu mu nie zaszkodzą.
Projekt Lewicy uderzał w kupujących mieszkania, nie tylko we flipperów
O wadach tych propozycji, m.in. że uderzą nie tylko we flipperów, ale także zwykłych Kowalskich, pisaliśmy w „Rzeczpospolitej” z 4 kwietnia. Natomiast o wpływie nowych przepisów na rynek nieruchomości oraz o tym, że szykanowanie flipperów wcale nie spowoduje zmniejszenia cen mieszkań w „Rzeczpospolitej” z 8 kwietnia.