Centrum Badań nad Uprzedzeniami Uniwersytetu Warszawskiego opublikowało pod koniec stycznia badania, z których wynika, że zwolennicy partii opozycyjnych żywią bardziej negatywne uczucia wobec wyborców PiS, częściej ich dehumanizują i mają do nich mniejsze zaufanie niż na odwrót. Przy czym ta nienawiść nie jest wcale prostą odpowiedzią na agresywną politykę rządu. Najnowsza analiza potwierdziła bowiem wzór z badań sprzed pięciu lat, więc bez względu na to, czy PiS jest u władzy czy nie, to jego przeciwników cechują gorsze postawy wobec osób o innych poglądach. Podobnie wypadły zresztą badania przeprowadzone po katastrofie smoleńskiej, gdy okazało się, że przeciwnicy teorii o zamachu żywią wobec zwolenników tej teorii większą niechęć niż na odwrót.
Najnowsze badania zatem nie powinny być dużym zaskoczeniem. Szczególnie że polski spór polityczny nie jest w żaden sposób wyjątkowy. W ostatniej dekadzie nauki społeczne zaczęły na poważnie badać kwestię społecznych uprzedzeń, czyli podeszły do nich wreszcie – nomen omen – bez uprzedzeń. Jednak wszędzie wyniki tych badań, podobnie jak dziś w Polsce, przyjmowane są z rezerwą, szczególnie przez ludzi, którzy zwykli podchodzić do nauki z większym entuzjazmem. Podobnie odebrany został przegląd tych badań, jaki Matthew Hutson przedstawił w artykule „Dlaczego liberałowie nie są tak tolerancyjni, jak myślą", na łamach amerykańskiego liberalnego magazynu „Politico".
Otwartość, ale na co
Do niedawna nauki społeczne proponowały prostą konstatację: uprzedzenia wynikają z braku wiedzy (i inteligencji). A co za tym idzie – wiążą się z niskim statusem społecznym. Dziś coraz lepiej widać, że to życzeniowe myślenie o świecie, w którym to my, oświeceni intelektualiści, jesteśmy otwarci na innych, a problem leży w niewykształconych nizinach społecznych, które trzeba oświecić, by nie pozabijały się w szale nienawiści.
Okazuje się, że wiedza nie jest szczepionką na uprzedzenia, choć rzeczywiście ludzie lepiej wykształceni i inteligentniejsi zwykli przedstawiać się jako osoby bardziej tolerancyjne. Kolejne badania podważają oświeceniowe marzenia, że niehamowane przez wsteczną tradycję naturalne procesy społecznego rozwoju będą skutkować coraz większą otwartością na obcych i inaczej myślących. Co więcej, podważają niewymagającą dotąd dowodów opinię, że ludzie bardziej przywiązani do tradycji i religii są mocniej uprzedzeni wobec innych, a ludzie o poglądach progresywnych są bardziej tolerancyjni.
W marcu zeszłego roku psycholodzy społeczni z Uniwersytetu Kentucky opublikowali wyniki badań specyficznych preferencji wyborczych. Sprawdzili, kto jest bardziej skłonny poprzeć kandydata na prezydenta wywodzącego się z grup społecznych, względem których Amerykanie żywią najwięcej uprzedzeń, np. gejów, muzułmanów czy katolików.