Opozycja w PRL i odkłamywanie sowieckich zbrodni

Organizacje opozycyjne działające w PRL starały się rozpowszechniać prawdę o pakcie Ribbentrop-Mołotow, ataku na Polskę i zbrodni katyńskiej. Nie powstrzymywało ich ani ryzyko z tym związane, ani wprowadzenie stanu wojennego.

Publikacja: 13.09.2019 18:00

W okresie PRL historia II wojny światowej była systematycznie zakłamywana. Dotyczyło to też podpisan

W okresie PRL historia II wojny światowej była systematycznie zakłamywana. Dotyczyło to też podpisanego 23 sierpnia 1939 r. na Kremlu paktu Ribbentrop-Mołotow, będącego de facto kolejnym rozbiorem Polski

Foto: ullstein bild/be&w

Komitet Obrony Robotników, Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela, Ruch Młodej Polski czy Konfederacja Polski Niepodległej w swej działalności nie zapominały o II wojnie światowej. Nic dziwnego, skoro w szeregach wielu z nich znajdowały się osoby aktywne w latach 1939–1945, m.in. Jan Józef Lipski czy gen. Mieczysław Boruta-Spiechowicz. Niekiedy zresztą (np. KPN) próbowały one kopiować struktury konspiracyjne z okresu II wojny światowej. Zresztą samo powstanie Konfederacji Polski Niepodległej 1 września 1979 r. nie było przypadkowe.

Przypominanie prawdziwej historii Polski, w tym II wojny światowej, było oczywiście jednym z kilku pól aktywności opozycji demokratycznej w Polsce, zarówno w latach 70., jak i 80. Jej działacze starali się tę historię odkłamywać, w tym pokazywać prawdę o pakcie Ribbentrop-Mołotow, agresji wojsk sowieckich na Polskę oraz zbrodni katyńskiej. Nic zatem dziwnego, że II wojna światowa była jednym z tematów obecnych w opozycyjnej prasie. I to tematów ważkich. Wystarczy tylko wspomnieć, że np. „Biuletyn Dolnośląski" w 1979 r. swój dział historyczny zainicjował przypomnieniem artykułu z moskiewskiej „Prawdy" z 1940 r. Na łamach podziemnej prasy zamieszczano oczywiście okolicznościowe oświadczenia różnych odłamów opozycji, informowano o rocznicowych obchodach, a także przypominano ważniejsze wydarzenia i postaci z lat 1939–1945 – np. gen. Franciszka Kleeberga, „wodza ostatniej bitwy" z 1939 r. i jego ostatni rozkaz. Jednak nie tylko – toczono również zażarte polemiki na temat ostatniej wojny. Takim przykładem może być dyskusja w „Głosie" po publikacji na jego łamach pod koniec 1978 r. artykułu Jerzego Łojka (pod pseudonimem Leopold Jerzewski) pt. „17 września 1939". A wszystko to odbywało się w warunkach konspiracyjnych.

Nie tylko czasopisma

Publikacje na temat II wojny światowej były też ważnym elementem działalności oficyn wydawniczych drugiego obiegu, np. Niezależnej Oficyny Wydawniczej NOWA czy Aneksu. Bez cenzorskiego debitu ukazały się m.in. książki Stefana Korbońskiego („W imieniu Kremla", „W imieniu Rzeczpospolitej") Tadeusza Żenczykowskiego („Dramatyczny rok 1945") czy Jana Nowaka-Jeziorańskiego („Kurier z Warszawy"). Wydawano również: Władysława Bartoszewskiego („Dni walczącej stolicy: kronika Powstania Warszawskiego"), Romana Korab-Żebryka (np. „Operacja wileńska 1944: epilog"), Michała Karaszewicza-Tokarzewskiego („U podstaw tworzenia Armii Krajowej") czy syntezy dziejów Polski autorstwa Wojciecha Roszkowskiego i Władysława Pobóg-Malinowskiego.

Usuwanie białych plam z historii z lat 1939–1945 cieszyło się sporym zainteresowaniem Polaków, a przynajmniej czytelników drugiego obiegu. W efekcie najczęściej publikowaną w nim pozycją była niewielka książeczka pt. „Katyń" Ryszarda Zielińskiego (wydawana najczęściej pod nazwiskami pierwszej i ostatniej ofiary z listy katyńskiej, czyli Jana Abramskiego i Ryszarda Żywieckiego). Po raz pierwszy ukazała się ona w 1977 r. i przez następne kilkanaście lat była wielokrotnie wznawiana.

Opozycja demokratyczna nie ograniczała się do wydawania bezdebitowej prasy i wydawnictw oraz organizowania manifestacji. Jej ważnym elementem była próba niezależnej edukacji, w tym historycznej. W 1978 r. powstało Towarzystwo Kursów Naukowych. W jego ramach naukowcy i publicyści prowadzili zajęcia z różnych dziedzin. Historię polityczną Polski lat 1939–1945 wykładali m.in. Władysław Bartoszewski czy Bronisław Geremek. Ten ostatni w 1979 r. proponował zresztą szersze omawianie tego okresu, jednak jego propozycji nie uwzględniono.

1 września 1979 r. po nabożeństwie w warszawskiej katedrze św. Jana uformował się pochód, który ruszył pod Grób Nieznanego Żołnierza. W ten sposób środowiska opozycyjne celebrowały kolejną, 40. rocznicę wybuchu II wojny światowej. Na grobie złożono kwiaty, towarzyszyło temu kilka okolicznościowych przemówień, a następnie Nina Milewska poinformowała o utworzeniu nowej partii politycznej – Konfederacji Polski Niepodległej.

W czasie samej manifestacji milicja nie interweniowała. Działała za to Służba Bezpieczeństwa – przed tym wydarzeniem prewencyjnie zatrzymano związanych z Ruchem Obrony Praw Człowieka i Obywatela Wojciecha Ziembińskiego, Adama Woyciechowskiego, a także założyciela KPN Leszka Moczulskiego. 1 września ich los podzielili Andrzej Czuma, Kazimierz Janusz i Wiesław Kęcik oraz – już po zakończeniu manifestacji – Józef Janowski, który wygłosił w jej trakcie patriotyczne przemówienie, oraz Antoni Gołda, Tadeusz Stański i Romuald Szeremietiew. Ponadto pobito i przesłuchiwano przez kilka godzin Kazimierza Świtonia, założyciela Wolnych Związków Zawodowych w Katowicach.

Pamięć o sowieckiej agresji

Z okazji 40. rocznicy wkroczenia armii sowieckiej do Polski specjalne, okolicznościowe oświadczenie wydał Komitet Samoobrony Społecznej KOR. Przypominano w nim opinii publicznej o zbrodniach popełnionych przez obu okupantów niemieckiego i sowieckiego na ludności Rzeczypospolitej. Oświadczenie prezentowano w polskich rozgłośniach radiowych na Zachodzie, m.in. w Radiu Wolna Europa. Przypominano w nim, co było początkiem wojny: „Dnia 1 września 1979 r. minęła 40. rocznica agresji Niemiec hitlerowskich na Polskę. Dnia 17 września mija 40. rocznica zaatakowania naszego kraju przez Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich. W ten sposób 40 lat temu zaczęła się II wojna światowa". Nie zapominano przy tym dodać, że umożliwił to układ Ribbentrop-Mołotow, który „stał się przesłanką dokonania przez Niemcy hitlerowskie i ZSRR rozbioru Polski".

O historii Polski, w tym okresu 1939–1945, nie zapominano również w trakcie tzw. solidarnościowego karnawału, między wrześniem 1980 r. a grudniem 1981 r. To wtedy doszło do głośnego ustawienia pomnika katyńskiego na warszawskich Powązkach, który „nieznani sprawcy" usunęli w nocy, a także zdecydowanie mniej znanego postawienia krzyża katyńskiego na cmentarzu komunalnym przy ulicy Bielskiej w Płocku. W tym drugim przypadku była to wspólna inicjatywa Zarządu Regionu Płockiego NSZZ Solidarność, Społecznego Komitetu Ochrony Pomników Pamięci Narodowej oraz płockiego Komitetu Obrony Więzionych za Przekonania.

Kolejną, już 42. rocznicę inwazji sowieckiej otwarcie obchodzili działacze związku, którzy np. w Bydgoszczy 17 września 1981 r. złożyli kwiaty pod pomnikiem Walk i Męczeństwa. Plakaty informujące o tej rocznicy kolportowała też gorzowska Solidarność. Odbywały się okolicznościowe nabożeństwa, np. w kościele św. Aleksandra na pl. Trzech Krzyży w Warszawie „za dusze poległych i pomordowanych w obronie Ojczyzny". Nie podobało się to nie tylko przedstawicielom peerelowskich władz, ale również niektórym opozycjonistom – nadmierne, niepotrzebne eksponowanie prawdy o Katyniu i 17 września krytykował np. Adam Michnik, w tym czasie doradca mazowieckiej Solidarności.

Powrót do konspiracji

Wprowadzenie w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. stanu wojennego tylko na krótko położyło kres rozpowszechnianiu przez opozycję prawdy o II wojnie światowej. Nie zapobiegło jednak corocznym okolicznościowym manifestacjom w rocznice wybuchu Powstania Warszawskiego, paktu Ribbentrop-Mołotow czy też sowieckiej agresji na Polskę. Opozycja organizowała również pod koniec lat 80. niezależne obchody powstania w getcie warszawskim, np. w 1988 r. w 45. rocznicę jego wybuchu. Inna sprawa, że frekwencja podczas tych nielegalnych i niekiedy brutalnie pacyfikowanych demonstracji systematycznie malała.

Do polskich tradycji konspiracyjnych z lat okupacji próbowały nawiązywać tworzone po 13 grudnia 1981 r. organizacje podziemne, zwłaszcza młodzieżowe. Tak też było w przypadku Solidarności Walczącej, założonej przez Kornela Morawieckiego na przełomie maja i czerwca 1982 r. Działanie, zbliżone w metodach do Polskiego Państwa Podziemnego, utrudniało jej rozpracowanie przez SB.

Do tego okresu odwoływał się nawet Komitet na Piwnej, czyli Prymasowski Komitet Pomocy Osobom Pozbawionym Wolności i Ich Rodzinom. Jak pisała Marta Marcinkiewicz: „do konspiracyjnego doświadczenia z lat II wojny światowej w swej pracy odwoływali się zwłaszcza jego starsi współpracownicy. Komitet na Piwnej stał się miejscem, gdzie zbierano wszelkie informacje dotyczące internowanych i osób potrzebujących pomocy. W krótkim czasie stworzono olbrzymią bazę danych osób internowanych oraz miejsc ośrodków odosobnienia oraz rodzin potrzebujących pomocy, dlatego uczyniono wiele, aby chronić stworzone kartoteki".

Lata 1982–1989 to jednak przede wszystkim znaczny wzrost liczby różnego rodzaju druków ulotnych, znaczków, kalendarzy, kart pocztowych, stempli, w których przypominano m.in. obrońców Poczty Gdańskiej z września 1939 r. czy generała Władysława Andersa. W tym czasie powstawały zresztą całe bloki tematyczne poświęcone epizodom II wojny światowej i ważnym postaciom tego okresu. Oprócz Andersa honorowano w ten sposób również: Stefana Grota-Roweckiego, Tadeusza Bora-Komorowskiego, Władysława Sikorskiego, Michała Karaszewicza-Tokarzewskiego, Antoniego „Montera" Chruściela czy Leopolda Okulickiego. Przypominano również ważne bitwy z udziałem polskich żołnierzy – Westerplatte, Monte Cassino, Tobruk czy Narwik. Tworzono specjalne serie poświęcone zesłańcom Sybiru, spadochroniarzom AK zamordowanym przez UB, Powstaniu Warszawskiemu czy Golgocie Wschodu.

W latach 80. II wojna światowa zagościła również na antenie podziemnej radiofonii, zwłaszcza Radia Solidarność. Poświęcano jej audycje, informowano o okolicznościowych demonstracjach czy nabożeństwach. Najgłośniejszą z nich była chyba ta z okazji 38. rocznicy Powstania Warszawskiego zorganizowana przez Grupy Oporu na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie. Odbyła się ona w biały dzień na oczach osób zgromadzonych w tzw. Dolince Katyńskiej, w tym bezradnego funkcjonariusza Milicji Obywatelskiej. Przy pomocy tzw. gadały, czyli zestawu składającego się z magnetofonu oraz głośników nadali oni specjalny program, którego najważniejszym elementem było okolicznościowe przemówienie ukrywającego się przywódcy mazowieckiej Solidarności Zbigniewa Bujaka. Mówił on m.in.: „Mieszkańcy Warszawy! Sierpień stał się dla Polaków symbolem walki o nasze prawa [...] powstańcy stolicy rozpoczęli walkę o wolność i niepodległość naszej Ojczyzny. W roku 80. robotnicy Wybrzeża rozpoczęli walkę o sprawiedliwość społeczną, o prawa świata pracy. Od przeszło 200 lat kolejne pokolenia podejmują tę walkę na nowo. Kolejne narodowe zrywy pochłonęły wiele ofiar, ale dzięki nim dziś istniejemy jako naród". W audycji znalazły się fragmenty „Hymnu Polski Podziemnej", nagranie archiwalne z relacją byłego komendanta głównego Armii Krajowej Tadeusza Bora-Komorowskiego o przyczynach wydania rozkazu do rozpoczęcia Powstania Warszawskiego oraz fragmenty „Mszy żałobnej w katedrze nowojorskiej" i „Nocnej modlitwy" Kazimierza Wierzyńskiego.

Wbrew ryzyku

Szczególne miejsce w tej pamięci o II wojnie światowej zajmował Katyń, który był symbolem zbrodni sowieckich na Polakach. Nic zatem dziwnego, że rok 1980, na który przypadała 40. rocznica tej zbrodni, został ogłoszony przez działaczy opozycji Rokiem Katyńskim, a dzień 13 kwietnia 1980 r. dniem żałoby narodowej. Zbrodnia katyńska stała się też jednym z argumentów za bojkotem igrzysk olimpijskich w Moskwie 19 lipca – 3 sierpnia 1980 r. Wzywali do niego naszych olimpijczyków m.in. działacze Komitetu Porozumienia na rzecz Samostanowienia Narodu. Skierowali oni również do Organizacji Narodów Zjednoczonych 27 kwietnia 1980 r. pismo z żądaniem powołania międzynarodowej komisji w celu wyjaśnienia sprawy Katynia.

Zbrodnia katyńska nie pojawiła się w działaniach opozycji dopiero w 1980 r. Była obecna właściwie od początku jej funkcjonowania, stając się zresztą dość szybko jej ważnym obszarem działania. Świadczy o tym powstanie dwóch niezależnych organizacji, które skupiły się głównie na sprawie Katynia. Były nimi krakowski Instytut Katyński w Polsce oraz Komitet Katyński w Warszawie.

Ten pierwszy został założony wiosną 1978 r. przez Adama Macedońskiego, Andrzeja Kostrzewskiego oraz Stanisława Tora i przez pierwszych kilkanaście miesięcy (do kwietnia 1979 r.) działał tajnie. W latach 1979–1981 wydawał on „Biuletyn Katyński", a także zajmował się tłumaczeniem zachodnich publikacji na temat Katynia (m.in. „Raportu komisji specjalnej Kongresu Stanów Zjednoczonych do zbadania mordu w Katyniu").

Z kolei Komitet Katyński został utworzony we wrześniu 1979 r. z inicjatywy ks. Antoniego Czajkowskiego, ks. Wacława Karłowicza, braci Andrzeja, Arkadiusza, Sławomira i Stefana Melaków oraz Jana Wasia. Jego celem było upamiętnienie ofiar, a także pielęgnowanie pamięci o Polakach pomordowanych na Wschodzie. To właśnie działacze komitetu ustawili 31 lipca 1981 r. w Dolince Katyńskiej wspomniany wcześniej pomnik.

Na koniec warto przypomnieć, że mówienie prawdy o II wojnie światowej nie było w PRL zajęciem bezpiecznym. Mogło skończyć się nie tylko pobiciem, zatrzymaniem czy aresztowaniem, ale nawet śmiercią z rąk „nieznanych sprawców". Tak było w styczniu 1989 r., kiedy to został zamordowany ks. Stefan Niedzielak, nieformalny kapelan rodzin katyńskich, twórca projektu przekształcenia kościoła św. Karola Boromeusza na warszawskich Powązkach w sanktuarium poległych na Wschodzie, a także współtwórca i opiekun wspólnoty Rodzina Katyńska – Rodzina Polska.

Autorzy są pracownikami Instytutu Pamięci Narodowej

Komitet Obrony Robotników, Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela, Ruch Młodej Polski czy Konfederacja Polski Niepodległej w swej działalności nie zapominały o II wojnie światowej. Nic dziwnego, skoro w szeregach wielu z nich znajdowały się osoby aktywne w latach 1939–1945, m.in. Jan Józef Lipski czy gen. Mieczysław Boruta-Spiechowicz. Niekiedy zresztą (np. KPN) próbowały one kopiować struktury konspiracyjne z okresu II wojny światowej. Zresztą samo powstanie Konfederacji Polski Niepodległej 1 września 1979 r. nie było przypadkowe.

Pozostało 96% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi