Konserwatywne Południe tak bardzo nienawidziło Jankesów, że zawsze głosowało na demokratów, tradycja taka. W 1928 roku demokraci przetestowali to, wystawiając na prezydenta USA lewicowego, poczciwego nudziarza. To jeszcze nic, ich kandydat, Al Smith był katolikiem, czyli tak, jakby dzisiaj był islamskim terrorystą. Tak był wówczas odbierany w nienawidzącym pijanych, irlandzkich papistów kraju. Nic dziwnego, że wygrał tylko w dwóch stanach. Aha, no i oczywiście na calutkim Południu, w końcu był demokratą.
Mechanizm ten znacie państwo z naszego podwórka. Nie wiem, jaka bomba musiałaby wybuchnąć, by wybory na Podkarpaciu wygrał walczący z Kościołem gej lewak albo żeby prezydentem Poznania został pisowiec. Poczciwi poznaniacy wybraliby raczej zwolnionego warunkowo z pobliskich Wronek dżentelmena odsiadującego dożywocie za seryjne morderstwa emerytów. Albo żółtego psa, zachwalając przy okazji, że lepszy liniejący golden retriever niż kaczysta, nawet łysy.
Do żółtych, demokratycznych piesków jeszcze wrócimy, teraz pozorna zmiana tematu. Średnio co godzinę walczący z reżimem Onet – notabene, zastąpił on w nadawaniu tonu gazetę, której nie jest wszystko jedno – donosi, że kolejny prezydent, burmistrz czy wójt wypowiada posłuszeństwo władzy i wyborów prezydenckich nie przeprowadzi. Komisarzy nie powoła, komisji nie skleci, nic. On bowiem przed Bogiem i historią odpowiada za zdrowie i życie ludu, chronić je będzie do końca, poświęcenia osobistego nie szczędząc. Wszystko na szali postawi, niczym prezydent Trzaskowski, który na wieść o wybuchu epidemii udał się na zwolnienie dla podratowania zdrowia. Wiadomo, zdrowie najważniejsze.
Zostawmy przy tym same wybory, ich i tak nie będzie, a to, czemu Kaczyński w to brnie, to inna bajka. Mnie bawią ci bohaterscy samorządowcy. Oczywiście jedni bawią mniej, inni bardziej, na razie palma pierwszeństwa odbiła prezydentowi Białegostoku, który nie czekając nie tylko na Wielkanoc, ale nawet na Niedzielę Palmową, już dwa listy pasterskie wysmażył. Prezydent Truskolaski, powołując się na „mieszkańców polskich miast i wsi" oraz lud pracujący, wzywa PiS, by nakrzyczał na koronawirusa, jako i on czyni. Może nie do końca doczytałem, ale eksplozje śmiechu przy każdym akapicie utrudniają percepcję. Nie wiem, czy arcybiskup Truskolaski to z okazji świąt wiosennych popełnił, czy też szykuje się do roli supportu Hołowni w letnim tournée „Kochajmy się jako i ja was miłuję". Bo arcybiskup Truskolaski też kocha wszystkich, oczywiście prócz tego „s....syna Kaczyńskiego", bo wpisy wzywające do rozprawienia się z tymże lajkuje.