Po święceniach, które przyjął w 1924 roku w kaplicy Matki Bożej w katedrze we Włocławku, swoją pierwszą mszę świętą odprawił nie, jak jest w zwyczaju, w rodzinnej parafii, ale na Jasnej Górze. Uczynił tak, by mieć Matkę, która będzie zawsze, która nie umiera, ale będzie stać przy nim podczas każdej mszy świętej, „jak stała przy Chrystusie na Kalwarii". Nabożeństwo maryjne zaczął żywiej praktykować w czasie drugiej wojny, gdy jakiś czas mieszkał u ojca we Wrociszewie i długie godziny spędzał w kościele przed ołtarzem Matki Bożej Wrociszewskiej, a potem w zakładzie dla niewidomych dzieci w Laskach, gdzie podtrzymywał ducha nadziei głównie modlitwą przez wstawiennictwo Matki Bożej. Już w 1946 roku, gdy w dniu Zwiastowania, 25 marca, prymas August Hlond „zwiastował mu", że Pius XII mianował go biskupem lubelskim, Wyszyński zauważył, że wszystkie ważniejsze wydarzenia w jego życiu dzieją się właśnie w dni poświęcone Matce Bożej. (...)
Kardynał Karol Wojtyła zauważył, że Stefan Wyszyński swoją matkę duchową odnajdywał stopniowo, w miarę jak jego powołanie stawało się coraz trudniejsze, coraz bardziej podobne do drogi na Kalwarię, na której został ukrzyżowany Chrystus – Syn Maryi. Istotnie. „Wszystko postawiłem na Maryję" – te znamienne słowa prymas wypowiedział w lutym 1953 roku, czyli pół roku przed aresztowaniem.
Punktem kulminacyjnym na jego maryjnej drodze było internowanie. W Stoczku na Warmii 8 grudnia 1953 roku, po trzech tygodniach przygotowań prowadzonych według wskazań świętego Ludwika Grignion de Montforta, złożył akt osobistego oddania się Matce Bożej, którą obierał za Matkę, a dokładnie za „Panią, Orędowniczkę, Patronkę, Opiekunkę i Matkę". Uroczyście deklarował: „Postanawiam sobie mocno i przyrzekam, że Cię nigdy nie opuszczę, nie powiem i nie uczynię nic przeciwko Tobie. Nie pozwolę nigdy, aby inni cokolwiek czynili, co uwłaczałoby czci Twojej". W dobrowolnym duchowym akcie oddawał się Maryi Matce do dyspozycji: „Oddaję się Tobie, Maryjo, całkowicie w niewolę, a jako Twój niewolnik poświęcam Ci ciało i duszę moją, dobra wewnętrzne i zewnętrzne, nawet wartość dobrych uczynków moich, zarówno przeszłych, jak i obecnych i przyszłych, pozostawiając Ci całkowite i zupełne prawo rozporządzania mną i wszystkim bez wyjątku, co do mnie należy, według Twego upodobania, ku większej chwale Boga, w czasie i w wieczności". Co jednak istotne, a o czym często się zapomina, w akcie tym Stefan Wyszyński przez Maryję pragnął się stać „niewolnikiem całkowitym Syna" Maryi – Jezusa Chrystusa. „Wszystko, cokolwiek czynić będę, przez Twoje Ręce Niepokalane, Pośredniczko łask wszelkich, oddaję ku chwale Trójcy Świętej – Soli Deo".
Tajemnica jego życia
Ponad dwadzieścia lat później kardynał Wyszyński wyznał, że od momentu złożenia tego aktu przestał myśleć o tym, co z nim będzie – a przypomnijmy, że został zamknięty przez polskich komunistów i trzymany siłą bez wyroku, bez sądu, z pogwałceniem wszelkich praw. „Określiłem zadania »na dziś«, a o jutrze niech myśli Matka Służebnica niewolników" – pisał.
Ksiądz Bronisław Piasecki, ostatni kapelan Wyszyńskiego, zauważył, że prymas do 8 grudnia 1953 roku wyrażał głośno swój sprzeciw wobec aktów bezprawia. Mówił: „protestuję", gdy go aresztowano, gdy go wprowadzono do pierwszego miejsca odosobnienia w Rywałdzie i kolejnego w Stoczku. Po akcie osobistego zawierzenia się Maryi już nie protestował. Przestał się bać. Swoje życie złożył w dłonie Maryi. Ten duchowy akt miał ogromne znaczenie na przyszłość – także w wymiarze narodowym.
W ocenie Jana Pawła II notatki z okresu uwięzienia odsłaniają nie tylko „najgłębszy nurt dziejów duszy" prymasa, ale „równocześnie jeden z centralnych wątków naszej współczesności; wątek ważny i decydujący dla dziejów Kościoła w Polsce. I nie tylko w Polsce". Prymas zawierzył bowiem Maryi nie tylko siebie, ale cały Kościół cierpiący w wielu miejscach świata z powodu braku wolności. Osobiste ślubowanie wierności Maryi stało się punktem wyjścia do prowadzenia Kościoła w Polsce drogą maryjną, na której ważnymi punktami były Jasnogórskie Śluby Narodu Polskiego, Wielka Nowenna (1957–1966) z peregrynacją kopii obrazu Matki Bożej Częstochowskiej i program obchodów milenium chrztu Polski z narodowym aktem oddania Polski w macierzyńską niewolę Maryi, Matce Kościoła, za wolność Kościoła Chrystusowego złożonym 3 maja 1966 roku na Jasnej Górze. Ten akt, czyniony w absolutnej wewnętrznej wolności, miał też wolność przynieść – Polacy, zawierzając się Maryi, mieli przestać się bać. (...)