Nadchodzą wielkie zmiany, które przebudują znaczną część świata. Na Białorusi już trwają, zaczęły się w sierpniu. Nadszedł nasz armagedon, rozpoczęła się bitwa ostateczna między dobrem a złem. Szatan już tu jest. Trwa walka o człowieka, by wyszedł z tej bitwy, pozostając człowiekiem – mówi „Plusowi Minusowi" ks. Wiaczasłau Barok. Jest proboszczem niewielkiej, ale niezwykle uroczej, otoczonej ze wszystkich stron jeziorami katolickiej parafii na samej północy Białorusi. 5 km dalej zaczyna się już Rosja. 12 listopada duchowny przez niemal dwie godziny był przesłuchiwany w Komitecie Śledczym (KS), który obecnie prowadzi „analizę lingwistyczną" jego aktywności w sieciach społecznościowych, a zwłaszcza na portalu YouTube, gdzie od początku roku prowadzi popularnego vloga.
Na razie jest na wolności, ale w każdej chwili może zostać aresztowany i stać się kolejnym więźniem politycznym, których jest już ponad stu. Ale się nie poddaje. Tuż po przesłuchaniu opublikował w listopadzie kolejne nagranie, w którym zwrócił się z apelem do papieża Franciszka. Nawiązał w nim do doskonale znanego niegdyś kardynałowi Bergoglio okresu „brudnej wojny" w Argentynie, opowiadając przy okazji o białoruskiej rzeczywistości: tysiącach pobitych, okaleczonych, torturowanych oraz o tych, którzy stracili życie w trakcie trwających już od ponad trzech miesięcy pokojowych protestów. Wspomniał o zwierzchniku białoruskich katolików metropolicie Tadeuszu Kondrusiewiczu przebywającym w Polsce, którego już od trzech miesięcy władze nie chcą wpuścić na Białoruś. – Co mamy zrobić, by zapanował pokój i zgoda? Jak powstrzymać wojnę? – pyta papieża białoruski duchowny.
Ujarzmić księży
W trakcie przesłuchania śledczy wypytywał księdza, po co prowadzi bloga i dlaczego zabiera tam głos w sprawach politycznych i społecznych, które „nie dotyczą religii". Tłumaczył, że jako duchowny głosi Słowo Boże i jedynie „nazywa zło po imieniu". Duchowny przyznaje, że presja na księży to na Białorusi „zjawisko systematyczne", trwające od lat. – Myślę, że większość księży w naszym kraju miało rozmowę z funkcjonariuszami odpowiednich służb, którzy w taki czy inny sposób próbują kontaktować się z duchownymi. Wcześniej, przed przesłuchaniem, miałem tzw. rozmowę profilaktyczną. Milicjant radził mi „nie zajmować się ekstremizmem". Kilku znajomych księży opowiadało mi o tym, że albo ktoś do nich przychodził, albo zapraszano ich na rozmowę do odpowiednich służb – mówi ks. Barok.
Komitet Bezpieczeństwa Państwowego Białorusi (KGB) to jedna z najbardziej rozbudowanych organizacji w kraju. Białoruś jest jedynym krajem, gdzie nazwa ta przetrwała po upadku ZSRR. Przetrwała nie tylko nazwa. KGB ma swoje oddziały we wszystkich miastach obwodowych (Mińsk, Grodno, Brześć, Witebsk, Homel, Mohylew), ale też w wielu mniejszych miejscowościach (Słuck, Mołodeczno, Soligorsk, Nieśwież itd.). Tylko w obwodzie mińskim oficjalnie ma dziesięć takich filii. Funkcjonariusze białoruskiej bezpieki nie muszą więc jechać z Mińska, by „porozmawiać" z księdzem, dziennikarzem czy działaczem opozycyjnym w oddalonej od stolicy wiosce. Są na miejscu.