Cieślik & Górski: Twardowski, Hermaszewski i Antoni, co wciąż orbituje

„Wakacje z duchami" były ulubionym serialem naszej młodości. Dlatego dzieciom w każdym wieku proponujemy dziś podróż po Polsce śladem starych podań. Wakacje już się zaczęły i z pewnością będą legendarne.

Publikacja: 02.07.2021 18:00

Cieślik & Górski: Twardowski, Hermaszewski i Antoni, co wciąż orbituje

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Złota Kaczka. To opowieść o kaczce, która rozdaje pieniądze, ale, wbrew tytułowi, akcja nie toczy się na Żoliborzu. Zresztą co to jest 100 dukatów przy 500 plus.

Bazyliszek. I znowu legenda warszawska. I znowu zaskoczenie. Bazyliszek, czyli potwór, który zabija wzrokiem, mieszkał na Starówce, a nie na ulicy Wiejskiej. A zaskakujące podobieństwo do wicemarszałka Terleckiego to absolutny przypadek.

Pan Twardowski. Ponoć ta karczma Rzym się nazywa, ale nie jesteśmy pewni, czy chodzi o karczmę w Bydgoszczy, Wrocławiu czy może w Suchej Beskidzkiej. Pewne jest, że straszy tam diabeł. Jedni widzą w tej roli Kaczora, inni Donalda.

A my chcemy przypomnieć, że Pan Twardowski był pierwszym Polakiem w kosmosie, drugim był Hermaszewski, a trzeci ma na imię Antoni i wciąż tam orbituje.

Lech, Czech i Rus. Było ich trzech, w każdym ta sama krew. Trzej bracia Słowianie podzielili się królestwami. Czech powędrował na południe i zmienił nazwisko na Szwejk. Rus poszedł na wschód, wstąpił do KGB i przybrał imię Władimir. Lech zaś udał się na północ. Legenda mówi, że w okolice Gniezna. Ale sami wiecie, jak to jest z prawdą o legendzie. Lech wyjechał na Wybrzeże, zatrudnił się w stoczni, a potem przybrał imię Bolek.

Smok Wawelski. Rezydował w Krakowie, charakteryzował się wielkim apetytem i jeszcze większym pragnieniem. Ten gość naprawdę lubił wypić. I nie jest to wcale aluzja do Kamila Durczoka.

Hejnał mariacki, czyli kolejna z legend krakowskich. Rzecz dzieje się w czasach tatarskich najazdów i dotyczy nieszczęsnego trębacza, którego życie zakończył strzał z łuku. Od tamtych czasów mamy w Polsce tatara. Popularne jest też picie na hejnał.

Popiel i myszy. Było to w Kruszwicy nad pięknym jeziorem Gopło. Popiel, walcząc o władzę, otruł 20 członków swojej rodziny, a z ich zwłok wypełzły myszy, które go zagryzły. Wydaje się, że myszy wychodzące z Giertycha i Marcinkiewicza nic Prezesowi nie zrobią. Ale podobno Ziobro z Gowinem hodują coś większego.

Biała Dama – grasuje po licznych polskich zamkach i jest duchem. Cała jest zamaskowana, co by wskazywało, że przewidziała pandemię.

Czarcia Łapa, czyli diabelski ślad. W tej legendzie chodzi o to, że czarci okazali się bardziej sprawiedliwi od przekupnych sędziów. Niby sprawa dotyczy Lublina, ale to tylko dlatego, że w dawnych wiekach tam właśnie były królewskie trybunały. Dziś, gdy sądami zarządza „kasta", rzecz mogłaby się zdarzyć wszędzie. Jak mówił klasyk: „sąd sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie". Prawda, panie ministrze Ziobro?

Skarbnik. Dobry duch kopalni, który wedle podań pomógł młodemu górnikowi wykonać dzienną normę. Tak było w baaardzo dawnych czasach. Dziś skarbnik pomógłby mu założyć związki zawodowe i razem zorganizowaliby strajk.

Śpiący rycerze pod Giewontem. Ponoć czekają na sytuację, kiedy w Polsce będzie naprawdę źle, żeby się obudzić i ruszyć z odsieczą. Na razie co jakiś czas budzi się Komisja Europejska albo inne TSUE, ale ich się Prezes nie boi.

Syrenka – pół kobieta, pół ryba. Czyli ani to zjeść, ani nic. Podobno to ona wskazała, gdzie ma być Warszawa. Teraz w jej roli występuje Rafał Trzaskowski, czyli pół prezydent miasta stołecznego, pół lider opozycji. Dzięki mediom przychylnym rządowi Trzaskowski też przechodzi do legendy. Jako drugi człowiek po Hitlerze, który planuje zniszczyć naszą stolicę.

Wanda, co nie chciała Niemca. Od kilku lat w jej rolę niestrudzenie wciela się poseł Mularczyk. On też nie chce Niemców, za to chce od Niemców. Legenda głosi, że jeśli do końca tego roku nie wyszarpie od nich wojennych odszkodowań, śladem Wandy rzuci się do Wisły.

Sabat na Łysej Górze to legenda świętokrzyska. Niestety, miejsce Łysej Góry zajęły ostatnio ulice polskich miast z Warszawą na czele, a sabat zmienił nazwę na Strajk Kobiet. Ale uczestniczki tego zlotu wciąż są nazywane czarownicami.

Poznańskie Koziołki – to koziołki, które uciekły kucharzowi i wdrapały się na ratuszową wieżę. W tej chwili najbardziej trykają się Morawiecki z Ziobrą, choć oni raczej nie robią tego na wieży, tylko pod dywanem. Ponoć to właśnie po to, żeby rozdzielić te koziołki, planowano budowę dwóch wież na Nowogrodzkiej.

Robert Górski, Kabaret Moralnego Niepokoju, autor serialu „Ucho Prezesa"

Złota Kaczka. To opowieść o kaczce, która rozdaje pieniądze, ale, wbrew tytułowi, akcja nie toczy się na Żoliborzu. Zresztą co to jest 100 dukatów przy 500 plus.

Bazyliszek. I znowu legenda warszawska. I znowu zaskoczenie. Bazyliszek, czyli potwór, który zabija wzrokiem, mieszkał na Starówce, a nie na ulicy Wiejskiej. A zaskakujące podobieństwo do wicemarszałka Terleckiego to absolutny przypadek.

Pozostało 91% artykułu
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Dlaczego broń jądrowa nie zostanie użyta
Plus Minus
„Empire of the Ants”: 103 683 zwiedza okolicę
Plus Minus
„Chłopi”: Chłopki według Reymonta
Plus Minus
„Największe idee we Wszechświecie”: Ruch jest wszystkim!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Plus Minus
„Nieumarli”: Noc żywych bliskich