Harris czy Trump? Polacy z USA mówią nam, na kogo zagłosują

Ameryka odlicza dni do wyborów prezydenckich. Imigranci z Polski opowiadają nam, na kogo i dlaczego zagłosują.

Publikacja: 31.10.2024 12:05

Doroczna nowojorska Parada Pułaskiego odbywająca się w pierwszą niedzielę października (na zdjęciu w

Doroczna nowojorska Parada Pułaskiego odbywająca się w pierwszą niedzielę października (na zdjęciu w 2023 r. z udziałem Andrzeja Dudy), to największa manifestacja Polonii w USA. W tym roku przedstawiciele Kongresu Polonii Amerykańskiej przed jej rozpoczęciem spotkali się z Donaldem Trumpem. – Kocham Polaków. Nie ma lepszego narodu – oświadczył eksprezydent

Foto: PAP/Leszek Szymański

Amerykańskie media zainteresowały się Polonią, gdy w telewizyjnej debacie prezydenckiej demokratyczna kandydatka Kamala Harris nawiązała do 800 tys. Amerykanów polskiego pochodzenia mieszkających w Pensylwanii. Komentatorzy zinterpretowali to jako ukłon kandydatki w stronę społeczności stanowiącej 5 proc. populacji stanu, który jest jednym z kilku decydujących o wyniku wyborów prezydenckich. W amerykańskich wyborach te 5 proc. wyborców w tzw. wahających się stanach, takich jak Wisconsin, Michigan i Pensylwania, może zadecydować o wygranej któregoś z kandydatów.

Jak zauważa dr Dominik Stecuła z Uniwersytetu Stanu Ohio, który od 15 lat wraz z Instytutem Piast prowadzi badania nad Polonią, „amerykańscy wyborcy polskiego pochodzenia nie są jednolitą politycznie społecznością” i nie głosują jako blok, choć jest wśród nich więcej demokratów niż republikanów. – Kiedyś częścią tożsamości polonijnej była przynależność do Partii Demokratycznej i związków zawodowych. Potem bliżej było do republikanów i Reagana. Teraz Polonia jest podzielona tak, jak podzielone jest społeczeństwo – tłumaczy ekspert w odpowiedzi na pytania „Plusa Minusa”.

Badania Instytutu Piast wskazują, że Polonia, choć nieliczna w kontekście 345-milionowej populacji Stanów Zjednoczonych, ma politycznego nosa, bo na 27 wyborów prezydenckich 23 razy głosowała na zwycięzcę. Jak będzie tym razem? Zapytaliśmy Polonusów, co sprawia, że popierają danego kandydata.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Dlaczego boję się poranka 6 listopada

Harris czy Trump. Kto z nich obroniłby Polskę

Kwestie bezpieczeństwa Polski w kontekście wojny w Ukrainie są najważniejsze dla tych, którzy głosować będą na demokratyczną kandydatkę Kamalę Harris. Są zaniepokojeni sympatią Donalda Trumpa do Władimira Putina oraz jego wcześniejszymi pogróżkami, że wycofa Stany Zjednoczone z NATO, co oznaczałoby dla partnerstwa transatlantyckiego niepewną przyszłość. 

– Nie chcemy prezydentury Trump–Putin. Nie mam zupełnie zaufania dla Trumpa, jeśli chodzi o bezpieczeństwo Polski. On zrobi to, co Putin mu będzie kazał. Natomiast Kamala Harris postawi się Putinowi – mówi „Plusowi Minusowi” Maureen C. Pikarski, znana w środowisku chicagowskim prawniczka oraz prezeska Polish Americans for Harris i Democratic National Committee Ethnic Council.

Pikarski mobilizuje środowisko polonijne do głosowania na wiceprezydent Harris w kluczowych stanach, czyli Wisconsin, Michigan, Pensylwania, ale też na Florydzie, gdzie w ostatnich pięciu latach osiedliło się sporo przedstawicieli Polonii. Prawniczka m.in. wraz z urodzonym w Polsce byłym kongresmenem Tomem Malinowskim zainicjowała niedawną rozmowę telefoniczną ze sztabem Kamali Harris.

– Naszym zdaniem Harris będzie lepiej służyła interesom naszej społeczności [niż Donald Trump] – mówi Kris Walski, który działa we współpracy z Pikarski w rejonie Filadelfii, w Pensylwanii. – Organizujemy spotkania, rozmowy online, czasem wysyłamy naszych przedstawicieli od drzwi do drzwi, by budować poparcie dla Kamali Harris, szczególnie wśród wyborców niezdecydowanych – mówi Walski, który urodził się w USA w rodzinie imigrantów z Polski. Z jego obserwacji wynika, że po rezygnacji Joe Bidena z kampanii wyborczej demokratyczna kandydatka zyskuje zwolenników, przede wszystkim wśród młodych wyborców.

Od grupy Amerykanów polskiego pochodzenia z Pensylwanii Kamala Harris otrzymała też we wrześniu oficjalne poparcie, podaje lokalny portal Keystone. „Polacy w Stanach Zjednoczonych i na całym świecie wiedzą, że nasza przyszłość związana jest z przyszłością Ukrainy. Jeżeli Putinowi pozwoli się zdeptać Ukrainę, wiemy, że jego następnym celem może być Polska […]. Wiceprezydent Harris poprowadzi nas inną drogą, taką, na której wraz z sojusznikami staniemy za demokracją i staniemy przeciwko tym, którzy jej nie szanują” – napisali zwolennicy Harris z Pensylwanii.

Zupełnie inaczej bezpieczeństwo Polski i przyszłość NATO w kontekście wojny w Ukrainie postrzega Polonia kibicująca Donaldowi Trumpowi. – Nie wierzę, że Trump posunąłby się do wycofania Ameryki z NATO. To by zupełnie zaburzyło układ międzynarodowy. Chciał tylko uświadomić innym członkom NATO, że nie może być tak, żeby Ameryka ponosiła większość kosztów związanych z obronnością – mówi Zygmunt, mieszkaniec Nowego Jorku, wyrażając przekonanie, że Trumpowi zależy na „prowadzeniu interesów, a nie na wojnie i zniszczeniach” i przez to daje nadzieje na zakończenie konfliktu za wschodnią granicą naszego kraju. – Od dłuższego czasu wskazuje, że najlepszym rozwiązaniem będą rozmowy między obiema stronami – podsumowuje Zygmunt z przekonaniem, że odbędzie się to bez uszczerbku dla terytorium Ukrainy.

Obóz demokratyczny obawia się, że Trump pozwoli Rosji zagarnąć część spornych terenów. Andrzej Burghardt, prezes oddziału Kongresu Polonii Amerykańskiej w New Jersey i wyborca konserwatywny, uważa jednak, że to jedyne możliwe rozwiązanie konfliktu za wschodnią granicą Polski. – Ukraina tej wojny nie jest w stanie wygrać. Prowadzi ją głównie dzięki wsparciu USA. Chodzi o to, aby wojnę zakończyć. Jakieś straty terytorialne, które wynikną z negocjacji prawdopodobnie pod egidą Trumpa, będą konieczne – mówi Burghardt, dodając, że dla Polski będzie to najlepsze rozwiązanie. – Jeżeli Ukraina przegra z kretesem i cała zostanie wcielona do Rosji, to będziemy mieć granicę polsko-rosyjską. Gdy wojna zakończy się wskutek pokojowych negocjacji, na mocy których część wschodniej Ukrainy zostanie poświęcona, to będzie trzymać Rosję jeszcze daleko od nas – mówi prezes KPA w New Jersey.

O ile kwestie bezpieczeństwa międzynarodowego, o których Polonia ze względów geopolitycznych żywo dyskutuje, są mniej ważne na arenie ogólnoamerykańskiej, o tyle te związane z gospodarką oraz kosztami życia należą do priorytetowych dla wszystkich wyborców bez względu na pochodzenie. Tutaj też Polonia ma zdania podzielone, w zależności od preferencji politycznych.

Maureen Pikarski zwraca uwagę na to, że obiecane przez Harris dotacje np. dla małych przedsiębiorstw, sektora budowlanego czy kupujących domy będą korzystne również dla Polonii, wśród której spora część to właściciele firm, w tym budowlanych. Amerykanie polskiego pochodzenia, którzy w tych wyborach popierają republikańskiego kandydata, nie są do tego przekonani. Administrację Biden–Harris winią za inflację, która dała się odczuć na każdym szczeblu życia.

– Z gospodarczego punktu widzenia, sądząc po jego pierwszej kadencji, Donald Trump będzie lepszym prezydentem. Uwalniał gospodarkę od przeregulowania i obniżył podatki dla dużych przedsiębiorstw. Demokraci chcą je podwyższyć, co będzie miało negatywne skutki dla gospodarki – mówi Michał, przedstawiciel młodej Polonii w rejonie Nowego Jorku, zajmujący się doradztwem inwestycyjnym. – Trump nie jest nieskazitelny. Ma swoje wady i często mówi rzeczy, które nawet trudno komentować, ale w ostatecznym rozliczeniu byłby lepszym prezydentem – dodaje. 

Wśród Polonii panuje zgoda co do tego, że kryzys migracyjny na południowej granicy jest dużym problemem. Najsilniejsze emocje jednak wywołuje ta kwestia u zwolenników Trumpa, który do rozwiązywania kryzysu migracyjnego chce się zabrać twardą ręką i zapowiada masowe deportacje przybyszów nieposiadających zalegalizowanego statusu. – Był czas, że przez duży odsetek odmów wiz Polska nie mogła przystąpić do ruchu bezwizowego. [Część naszych rodaków] nie mogła przyjeżdżać w odwiedziny do rodziny w USA. Tymczasem migranci z południa przechodzą nielegalnie przez granicę i zasiedlają kraj, a administracja nic z tym nie robi – mówi Andrzej Burghardt, przy czym uważa, że zarządzone kilka miesięcy temu przez administrację Joe Bidena zamknięcie granicy, które w dużym stopniu ograniczyło nieautoryzowane przejścia, było „chwytem wyborczym”. 

Ewa, Polka z Brooklynu, zagłosuje na Kamalę Harris. „Zależy mi na tym, żeby prawa kobiet były szanowane”

Harris, która ma szansę zostać pierwsza kobietą na stanowisku prezydenta USA, nie nadużywa tego argumentu w swojej kampanii. Dla Ewy z Brooklynu, podobnie jak dla wielu Amerykanek to jednak przełomowy moment. – Najwyższy czas, żeby kobieta została prezydentką – mówi nasza rozmówczyni, dodając, że głosowała na Hillary Clinton w 2016 r. i żałuje, że jej kandydatka nie wygrała. 

Innym ważnym tematem w tegorocznych wyborach dla Ewy, matki dwóch dorosłych córek, z których jedna mieszka w Teksasie, jest dostęp do aborcji, o co walczy wiceprezydent Harris. – To kwestia praw człowieka. Zależy mi na tym, żeby prawa kobiet były szanowane – mówi Ewa, należąca do mniejszościowej w rejonie Nowego Jorku grupy imigrantów z Polski, która w wyborach do polskiego parlamentu głosuje na blok Platformy Obywatelskiej, a w amerykańskich – na kandydatów demokratycznych. 

Imigranci znad Wisły stanowią część dziewięciomilionowej szeroko pojętej społeczności polonijnej, w której większość to osoby polskiego pochodzenia, ale urodzone już w Stanach Zjednoczonych. Jak wskazują wyniki ostatnich kilku wyborów do władz w Polsce, Polacy mieszkający w USA są w dużej części elektoratem PiS. Podczas elekcji amerykańskich również wykazują sympatię wobec konserwatywnych kandydatów. Z tego względu w kwestiach społecznych bliżej im do byłego prezydenta, który opowiada się przeciwko zwiększaniu kontroli nad dostępem do broni, a za jeden z sukcesów swojej prezydentury uważa to, że mianowani przez niego konserwatywni członkowie Sądu Najwyższego zagłosowali nad zniesieniem obowiązującego przez 50 lat federalnego prawa gwarantującego prawo do aborcji przed 26. tygodniem ciąży. 

Konserwatywni Polonusi są aktywni w rejonie Chicago, Nowego Jorku i New Jersey. – Donald Trump zaskarbił sobie sympatię Polaków mocnym wystąpieniem w Warszawie w 2017 r., włączeniem Polski do ruchu bezwizowego, spotkał się też z Polonią w Chicago (2016). Przez to może być bardziej atrakcyjny dla polonijnego wyborcy. Kamalę mało znamy – mówi Zygmunt, tłumacząc, dlaczego większość jego znajomych rodaków głosować będzie na republikańskiego kandydata.

– Wierzę bardziej środowisku konserwatywnemu: republikanom i Donaldowi Trumpowi, bo jestem zwolennikiem indywidualnej wolności. To jedyny wybór ze względu na światopogląd i skutki polityczne – deklaruje Andrzej Burghardt.

Czytaj więcej

Charles Kupchan: Po wyborach w USA spodziewam się aktów przemocy politycznej

Kongres Polonii Amerykańskiej spotyka się z Donaldem Trumpem przed Paradą Pułaskiego. „Kocham Polaków. Nie ma lepszego narodu” 

Kongres Polonii Amerykańskiej był jednym z sygnatariuszy zaproszenia dla Donalda Trumpa do amerykańskiej Częstochowy na uroczystość odsłonięcia pomnika Solidarności, w której uczestniczył prezydent Andrzej Duda. Zdając sobie sprawę z tego, że wyraźne określenie się po którejś ze stron w wyborach prezydenckich daje danej grupie widoczność polityczną, kierowany przez Burghardta oddział KPA rozważa udzielenie oficjalnego poparcia Trumpowi w tych wyborach, chociaż centrala organizacji uważa, że jako organizacja parasolowa powinna pozostawać neutralna w amerykańskiej polityce.

Burghardt wraz z przedstawicielami kilku innych organizacji polonijnych, w tym Komitetu Głównego Parady Pułaskiego, wziął udział w spotkaniu z byłym prezydentem w nowojorskiej Trump Tower. Spotkanie i krótka rozmowa, które zinterpretowano jako ukłon w stronę polonijnego wyborcy, odbyły się tuż przed Paradą Pułaskiego, największą manifestacją Polonii w Stanach Zjednoczonych odbywającą się co roku w pierwszą niedzielę października na Piątej Alei.

– Kocham Polskę. Kocham Polaków. Nie ma lepszego narodu. Są silni, są mądrzy – powiedział Trump na nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych, życząc Polonii udanej parady i wspominając zasługi generała Kazimierza Pułaskiego. Podczas rozmowy z reporterem TV Republika wyraził zaś nadzieję, że to na niego zagłosują Polacy w wyborach 5 listopada.

Nie wszyscy przedstawiciele Polonii mają zdecydowanych faworytów w tych wyborach. – Trump jest bardzo niebezpieczny i nieprzewidywalny. Zostawi Europę samej sobie. A może też mu się w którymś momencie znudzić prezydentura. Poza tym ma prawie 80 lat i słysząc, jak formuje zdania, obawiam się, że ma początki demencji – mówi Dorota, mieszkanka Manhattanu, która jednak nie jest przekonana w 100 proc. do demokratycznej kandydatki. – Nie wiem, czy ma wystarczające predyspozycje do roli prezydenta. Nie zabłysła też jako wiceprezydent, jak niektórzy jej poprzednicy, np. Al Gore. Dużo obiecuje, ale czy będzie w stanie coś zrobić? – zastanawia się nasza rozmówczyni.

Wyraża też przekonanie, że „ktokolwiek wygra, to będą trudne cztery lata”. – Jak wygra Trump, to nie wiadomo, co nas czeka. Jak wygra Kamala, to nie wiadomo, jaka będzie reakcja jego zwolenników – dodaje. 

Niektóre imiona rozmówców zostały, na ich prośbę, zmienione

Amerykańskie media zainteresowały się Polonią, gdy w telewizyjnej debacie prezydenckiej demokratyczna kandydatka Kamala Harris nawiązała do 800 tys. Amerykanów polskiego pochodzenia mieszkających w Pensylwanii. Komentatorzy zinterpretowali to jako ukłon kandydatki w stronę społeczności stanowiącej 5 proc. populacji stanu, który jest jednym z kilku decydujących o wyniku wyborów prezydenckich. W amerykańskich wyborach te 5 proc. wyborców w tzw. wahających się stanach, takich jak Wisconsin, Michigan i Pensylwania, może zadecydować o wygranej któregoś z kandydatów.

Pozostało 96% artykułu
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Dlaczego broń jądrowa nie zostanie użyta
Plus Minus
„Empire of the Ants”: 103 683 zwiedza okolicę
Plus Minus
„Chłopi”: Chłopki według Reymonta
Plus Minus
„Największe idee we Wszechświecie”: Ruch jest wszystkim!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Plus Minus
„Nieumarli”: Noc żywych bliskich