Żyjemy często w przekonaniu, że na przyrodzie i jej ochronie znamy się wszyscy. Przecież to nic trudnego, trzeba jedynie walczyć o zwiększenie liczby parków narodowych, rezerwatów, wydłużyć listy gatunków chronionych i sprawa niemal załatwiona. Trzeba by tylko zdefiniować jeszcze wrogów, jakimi są m.in. leśnicy, myśliwi, rolnicy i rybacy, ograniczyć ich prawa i zadania, jakie wykonują, oraz napiętnować ich w prasie i telewizji. Wtedy z pewnością przyroda będzie bezpieczna. Jednak gdy wyjdziemy ze sfery powierzchownej oceny i zagłębimy się nieco w tę problematykę, sytuacja zacznie wyglądać zgoła inaczej.
Dziś podstawowe decyzje dotyczące ochrony przyrody podejmują politycy w sali sejmowej lub w gabinetach Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Kłopot w tym, że większość z tych osób ma tylko podstawowe wykształcenie ekologiczne, a zatem trudno im będzie zrozumieć zawiłości ochrony środowiska przyrodniczego. Ci, którzy zgłębiali tę problematykę na studiach licencjackich lub inżynierskich, magisterskich i doktorskich, wiedzą, że ideologia ekologiczna nie wystarczy, by zastąpić elementarną wiedzę przyrodniczą.
Jak zatem wygląda ochrona przyrody w praktyce? W uproszczeniu tak, że najpierw zadajemy podstawowe pytanie, które brzmi: co chcemy chronić? Czyli musimy zdefiniować cel, co nie jest sprawą łatwą i oczywistą, a również odpowiedź na to z pozoru łatwe pytanie może nastręczać sporo problemów. Najczęściej rozpoczynamy rozważania od dwóch skrajnych sytuacji, jakimi są ochrona samoistnego procesu, jaki zachodzi w przyrodzie, lub utrzymanie stanu zastanego. W pierwszym przypadku akceptujemy sytuację, w której przyroda rządzi się swoimi prawami, a my nie będziemy w to ingerowali, nawet jeśli to będzie skutkowało wymarciem rzadkich i zagrożonych gatunków. W drugim przypadku naszym celem jest niedopuszczenie do sytuacji, aby jakikolwiek gatunek wyginął, co często nazywamy ochroną różnorodności biologicznej (bioróżnorodności).
W zależności od wybranego celu wybieramy „narzędzia”, czyli metody ich realizacji, którymi są ochrona bierna (nie ingerujemy) lub czynna (ingerujemy). Istotą sprawy jest zatem osiągnięcie zamierzonego celu. W tym kontekście tworzenie nowych parków czy rezerwatów nie może być celem samym w sobie, ale jest jedynie drogą do osiągnięcia celu. Wtedy może się okazać, że nie ma potrzeby tworzenia kosztownego w utrzymaniu parku narodowego, bo te same cele można osiągnąć, powołując sieć rezerwatów.
Czytaj więcej
Słynne słowa generała Wiesława Kukuły mogą być zapowiedzią nowej roli korpusu oficerskiego w polskim państwie. W polityce i mediach moda na wojskowych już się szerzy.