Temat alkoholu w kulturach świata doczekał się wielu publikacji. Historia kultury alkoholu też. Nie wiadomo jednak, czy istnieją badania, jak zmienia się przyzwolenie społeczne na tych, którzy piją w nadmiarze. Wprawdzie jednym z zarzutów na procesie Sokratesa było „rozpijanie młodzieży”, jednak trudno kojarzyć czasy starożytne z kultem abstynencji. Boski napój lał się strumieniami. 9000 lat temu na terenie dzisiejszych Chin zaczęto wytwarzać wino z ryżu. Ciekawe jest, dlaczego człowiek właśnie, obdarzony tak twórczym i wynalazczym umysłem, szukał stanu odurzenia, zamiast odrzucać go jako stan blokujący ostrość umysłu. Czyżbyśmy się pojawili do tego stopnia niedoskonali, że musieliśmy szukać pomocy w zaburzeniu naszej świadomości?
Czytaj więcej
Mijałam nastolatków w odprasowanych białych koszulach. Jakoś mnie wzruszyli. I nagle usłyszałam wypowiedziane szeptem: „To gdzie jest ta wódka?”.
Dobrze, że producent alkotubek się wycofał. Bo sama bym wywracała skrzynki z alkoholowymi soczkami w sklepach
Trudno sobie wyobrazić zwierzę ze zdrowym instynktem, które czując w trawach coś, co odbierze mu równowagę i spowolni reakcje, tknie taką strawę pyskiem. Ale trzeba przyznać, że wielu ludzi wybitnych wspomagało się takim czy innym odurzaczem, a wiele arcydzieł powstało w stanie dalekim od normy. Tak czy inaczej, człowiek odkrywszy sposób na doznanie innego stanu niż zwyczajny, zachwycił się nim i zaczął masową produkcję używek. Jedynie religie dyscyplinowały spożywanie alkoholu.
Skoro więc instynkt „homo sapiens” prowadzi do zaburzania stanu normalnego i trzeba go hamować zakazami i strachem, to czy istnieje szansa na to, żeby alkohol odszedł w niepamięć, tak jak powoli odchodzą papierosy? Co się stało, że człowiek palący coraz częściej uważany jest za dziwaka i musi się izolować razem ze swoim papierosem? Po prostu skończyła się akceptacja społeczna. Argument, że nikotyna wdychana przez niepalącego jest tak samo szkodliwa jak pochłaniana przez palacza, jakoś trafił do świadomości i wyrugował zadymione pomieszczenia z naszego świata. Czy akceptacja społeczna w stosunku do alkoholu zmienia się podobnie? Z jednej strony nie widać już takiej liczby zataczających się przechodniów jak dziesiątki lat temu, a pijany pracownik musi się liczyć z tym, że to jego ostatni dzień w pracy. Z drugiej strony ciągle słyszymy o alarmującej liczbie młodych ludzi, którzy piją, uciekając od napięć i lęków.