Od razu zastrzegam, że nie jestem ze złotej klatki. Wiem dobrze, że życie nastolatków też ma swoje zakręty, powolne pasowanie na dorosłego odbywa się drogą prób i błędów. Mimo to myślałam, że pewne informacje to przesada, że media histeryzują, że to sporadyczne przypadki. Tak myślałam do początku września, do pierwszego dnia roku szkolnego.
Było ok. godz. 15, szłam przejściem podziemnym w mojej dzielnicy. Przejścia podziemne są zawsze takie same, bez względu na to, do jak ekskluzywnych ulic prowadzą. Mijałam rząd barów z kebabami, sklepik dla kibiców, dzielnicowe ksero i sklep alkoholowy. W piwnicznej wilgoci jakiś pijany człowiek przyklejony do ściany zmagał się ze swoim błędnikiem.
Czytaj więcej
Jak rolnicy protestowali, to myśmy musieli objeżdżać trasę, tata pomylił drogi i spóźniliśmy się na festyn.
Alkohol pierwszego dnia szkoły to nie to samo co pierwsze grzechy i zakazane „imprezki”
Minęłam kilku przechodniów i grupkę nastolatków ubranych w białe koszule. I te koszule, odświętne, wyprasowane, odcinały się bielą od porysowanych ścian tunelu. Zwolniłam trochę, bo swoją ponadczasową elegancją, klasycznym uczniowskim ubiorem jakoś mnie ci nastolatkowie wzruszyli. Jutro ubiorą się w swoje dresy, w spodnie z dziurami na kolanach i najróżniejsze „stylówy”. Dzisiaj są odprasowani, wykrochmaleni, śnieżnobiali, jak wszystkie poprzednie pokolenia.
Przechodząc koło nich, patrzyłam na dziecinne jeszcze twarze kilku dziewczyn i kilku chłopaków. Mogli mieć najwyżej po 15 lat. Nagle usłyszałam wypowiedziane szeptem: „To gdzie jest ta wódka?”. Najpierw pomyślałam, żeby iść dalej w swoją stronę, bo co mnie obchodzi grupa dzieciaków. A jednak obchodzi i nic na to nie poradzę. Przystanęłam. Spostrzegłam, że oni się kręcą koło sklepu z alkoholem, więc ja też zaczęłam się tam kręcić. Głupio się czułam, że ich podglądam w szybie punktu ksero, ale też nie potrafiłam już stamtąd odejść. Widziałam, jak oni starają się ocenić, kto z nich wygląda na pełnoletniego. Nikt na pełnoletniego nie wyglądał, więc czekali, aż się zgłosi najodważniejszy. Dziewczyny opierały się o ścianę z takimi minami, jakby chciały powiedzieć: „jak żaden się nie odważy, to któraś z nas pójdzie”.