Ten pomysł wraca co jakiś czas jak bumerang. I nie mogę się oprzeć pokusie skojarzenia z marnymi komediami, w których ten, kto dopiero co rzucił odpowiednio zakrzywionym kawałkiem drewna, po chwili obrywa nim w tył głowy. A potem stoi zaskoczony, rozciera bolące miejsce, nie mając pojęcia, co tu się w ogóle wydarzyło; czym sobie zasłużył na ten cios, ani kto mu go zadał. Tego rodzaju gagi obliczone są na niską satysfakcję widza z cudzej głupoty – mało to wysublimowane, przyznaję. Ale jaki pretekst, takie i skojarzenie – a w końcu wszystko zaczęło się od sondy w jednej z telewizji śniadaniowych.
Czytaj więcej
W takie nieudane zdania, chybione porównania, pęknięte i nieszczere fabuły chce się wierzyć. W takie resztki śmiałków, takie stosy trupów. Bo one są dowodem może mocniejszym niż jakikolwiek inny na to, że coś jednak jest po drugiej stronie.
„Strefy wolne od dzieci”? Wolnym można być od czegoś, co z natury jest złe
Widzów tejże zapytano, czy popierają pomysł wprowadzenia „stref wolnych od dzieci”, a ci w przygniatającej większości odpowiedzieli, że oczywiście, jeszcze jak. Już samo sformułowanie jest bardzo ciekawe – proszę sobie bowiem wyobrazić restauracje czy hotele, które reklamują się tym, że są „wolne” od grubych, łysych, niskich, mówiących w obcym języku czy choćby (o zgrozo!) od psów. Wolnym można być od nałogu, od uprzedzeń, choroby, toksycznego związku. Czegoś, co samo w sobie, z natury jest złe, przykre i bolesne. Tu akcent nie został położony na to, że wstęp do takich stref mieliby mieć tylko dorośli – cała inicjatywa utrzymana jest w tonacji ulgi; od początku, otwartym tekstem jest zdefiniowana jako wyzwalająca od obecności dzieci. Jakby te były zarazkami, hałasem czy przykrym zapachem.
Wolnym można być od nałogu, od uprzedzeń, choroby, toksycznego związku. Czegoś, co samo w sobie, z natury jest złe, przykre i bolesne.
I żeby była jasność – każdą z tych rzeczy mogą one (zdarza im się to nawet dość często) generować czy roznosić. Nawet najbardziej zajadły antynatalista musiałby jednak po rozważnym przemyśleniu sprawy przyznać, że może jednak nie jest to jedyna ich właściwość.