Miejsce było odpowiednie, bo konwencja odbywała się w hali United Center, która częściej niż politykom służy sportowcom, skoro mecze rozgrywają tam koszykarze Chicago Bulls oraz hokeiści Blackhawks. To tam największe triumfy święcił Michael Jordan (w tej nowiutkiej wówczas hali zdobył swoje trzy ostatnie mistrzowskie tytuły, w latach 1996–1998), więc dziś przed obiektem stoi jego pomnik. Na konwencji wystąpił zaś między innymi Steve Kerr, czyli trener olimpijskiej drużyny Stanów Zjednoczonych w koszykówce, która dopiero co przywiozła złoto z Paryża.
Kerr na co dzień trenuje zespół NBA Golden State Warriors, z którym wygrał cztery mistrzostwa, a kiedyś był zawodnikiem Chicago Bulls, kolegą Jordana z drużyny. Już wcześniej dał się poznać jako przeciwnik Donalda Trumpa, stanowczo opowiadając się chociażby za ograniczeniem dostępu do broni (jego ojciec został zastrzelony przez zamachowców w Libanie). Kerr wypadł podczas konwencji bardzo dobrze, a delegatów ostatecznie kupił, twierdząc, że w hali unosi się ten sam duch zwycięstwa, co w czasach wielkości Bulls.
Tim Walz – aktor drugiego planu
Walz pojawił się na scenie trzeciego dnia. To miała być jego chwila – dzień wcześniej tłum rozgrzali państwo Obama, a dzień później gwiazdą była już sama Kamala Harris – ale chyba mało kto spodziewał się, że nieznany dotąd szerzej gubernator Minnesoty pokaże się z tak dobrej strony i faktycznie skradnie show, a przecież przemawiała wtedy jeszcze między innymi Oprah Winfrey.
Czytaj więcej
- Zadaniem dla każdego (...) jest wyjście z okopów i blokowanie (rywali - red.) oraz odbieranie (terenu - red.), cal po calu, jard po jardzie, telefon po telefonie, dom po domu - mówił kandydat Kamali Harris na wiceprezydenta USA, Tim Walz.
Ważnym i może najbardziej efektownym punktem prezentacji Walza było wkroczenie na scenę jego podopiecznych z drużyny futbolu amerykańskiego, których trenował wiele lat wcześniej. Ubrani w oryginalne koszulki drużyny szkoły średniej Mankato West wzbudzili entuzjazm uczestników, prezentując się tak, jakby za chwilę mieli wbiec na boisko i rozprawić z przeciwnikami. „Czuję się jakbyśmy byli Dolphins z 1972 roku lub kimś w tym stylu” – stwierdził, cytowany przez „The Athletic”, jeden z byłych graczy Mankato West, komentując zainteresowanie, które im ostatnio towarzyszy. Miami Dolphins byli jedyną drużyną w historii NFL, która pozostała niepokonana w jednym sezonie, podczas gdy byli zawodnicy Mankato West nie mają dziś z futbolem wiele wspólnego, może poza pięknym wspomnieniem z liceum.