Chemik i popularyzator nauki Tim James opowiada o ważnych dla nauki odkryciach, które były konsekwencją czyjejś niezdarności, niepowodzenia czy rutynowych działań, bez nadziei na sukces.

Czytelnik poznaje historię studenta matematyki na Uniwersytecie Kalifornijskim George’a Dantziga, który spóźnił się na wykład. Mężczyzna przepisał z tablicy zadanie, a kilka dni później wręczył prowadzącemu zajęcia rozwiązanie. Dantzig nie wiedział, że to, co napisał w zeszycie, nie było pracą domową, tylko jednym z najtrudniejszych w historii matematycznych problemów, na którego rozwiązanie czekano od lat. Sam przyznał potem, że gdyby nie spóźnienie, prawdopodobnie nawet nie spróbowałby się zmierzyć z zadaniem. Z kolei chemik James Schlatter w latach 60. pracował nad lekiem dla chorujących na wrzody. W pewnym momencie polizał palec swojej zanieczyszczonej substancjami chemicznymi dłoni, bo chciał odwrócić kartkę książki. Jego palec był zdecydowanie słodszy niż cukier w cukierniczce. W ten sposób Schlatter odkrył aspartam stosowany do dzisiaj w przemyśle spożywczym.

Czytaj więcej

„Kawa. Monografia medyczna”: Miliardy filiżanek dziennie

„Przypadkiem…” to zbiór napisanych lekkim językiem anegdot, dzięki którym można zabłysnąć w towarzystwie albo urozmaicić wykład. Autor opowiada o współczesnej chemii i biologii prosto i zwięźle. Wykład o fizyce kwantowej zajmuje niecałe cztery strony i daje ogólne pojęcie o okruchach energii, z których jesteśmy zbudowani, także osobie, która po raz ostatni na kursie fizyki była lata temu. Rozczarowany będzie czytelnik, który liczy na pogłębione omówienie badań.