Niewielu superbohaterów doczekała się Polska. Przez wiele lat w komiksach królowali zwykli ludzie – milicjanci, marynarze, wojowie mieszkający w piastowskim grodzie, w najlepszym wypadku harcerze próbujący uczłowieczyć gadającą małpę. Funky Koval stanowił jeden z nielicznych wyjątków, a jego następcy, którzy przyszli na świat już po przewrocie ustrojowym – choćby Zefir, Biały Orzeł czy Nieustraszony Szpak – nigdy nie zdobyli większej popularności.
Jakich mamy polski superbohaterów?
Również w polskim kinie superbohater był czymś równie rzadkim co śnieg w maju. Owszem, niesłabnącą popularnością cieszy się „Hydrozagadka” (1970), w której odziany w kostium z peleryną As walczył między innymi o bezpieczeństwo i higienę pracy, ale film stanowi przecież PRL-owski pastisz zachodnich produkcji. Przezabawny, ale daleki od tego, do czego przyzwyczaiło widzów kino gatunkowe. Z kolei nieco zapomniane „Cudowne dziecko” (1987), zrealizowane we współpracy z Kanadą, opowiada o dwunastolatku odkrywającym w sobie moce telekinetyczne i ratującym w ten sposób miasto przed katastrofą.
Czytaj więcej
„Królestwo Planety Małp”, choć widowiskowe, pozostaje dużo mniej aktualnym filmem od oryginału sprzed lat.
„Supersiostry” nawiązują do tej produkcji o tyle, że też skierowane są do młodej publiczności. Reżyser filmu Maciej Barczewski, autor ciepło przyjętego „Mistrza” (2020) przypominającego postać bokserskiego czempiona z Auschwitz, tym razem inspiruje się amerykańskim kinem nowej przygody. Czerpie z produkcji z lat 80., choćby „The Goonies” czy „Piramidy strachu”. Zapożycza z nich młodzieżową perspektywę i pokazuje świat niemal pozbawiony nadopiekuńczych rodziców. Tu dzieciaki całe dnie spędzają na zewnątrz, są samodzielne i odpowiedzialne, a jednocześnie skore do ryzyka. Na komputery czy komórki nie mają czasu.
Pet Shop Boys i Roxette w słuchawkach, a na polu jedzie traktor
Zresztą jest to pochodną innej decyzji reżysera. Otóż zdecydował się on osadzić akcję „Supersióstr” na samym początku okresu transformacji ustrojowej. Ala (Katarzyna Gałązka) mieszka z tatą w niewielkim bloku gdzieś na głębokiej prowincji. Słucha z walkmana Roxette i Pet Shop Boys, zbiera puszki po zachodnich napojach, ściany oklejając plakatami modnych zespołów. Po ulicach krążą maluchy, polonezy i stary, a do miast regularnie zjeżdża lunapark. Pewnego dnia, ratując kolegę (Tymek Frączek) przed pijanym ojcem, dziewczyna unosi w powietrze traktor. Tym samym odkrywa w sobie moc manipulowania grawitacją, unoszenia ciężkich przedmiotów samą siłą woli.