„Supersiostry”: Ala, nowoczesna siostra Asa

„Supersiostry” to kolejna próba nakręcenia polskiego kina superbohaterskiego. Niezbyt udana, ale mająca swoje momenty.

Publikacja: 24.05.2024 17:00

„Supersiostry”, reż. Maciej Barczewski, dystr. Next Film

„Supersiostry”, reż. Maciej Barczewski, dystr. Next Film

Foto: mat. pras. Next Film

Niewielu superbohaterów doczekała się Polska. Przez wiele lat w komiksach królowali zwykli ludzie – milicjanci, marynarze, wojowie mieszkający w piastowskim grodzie, w najlepszym wypadku harcerze próbujący uczłowieczyć gadającą małpę. Funky Koval stanowił jeden z nielicznych wyjątków, a jego następcy, którzy przyszli na świat już po przewrocie ustrojowym – choćby Zefir, Biały Orzeł czy Nieustraszony Szpak – nigdy nie zdobyli większej popularności.

Jakich mamy polski superbohaterów?

Również w polskim kinie superbohater był czymś równie rzadkim co śnieg w maju. Owszem, niesłabnącą popularnością cieszy się „Hydrozagadka” (1970), w której odziany w kostium z peleryną As walczył między innymi o bezpieczeństwo i higienę pracy, ale film stanowi przecież PRL-owski pastisz zachodnich produkcji. Przezabawny, ale daleki od tego, do czego przyzwyczaiło widzów kino gatunkowe. Z kolei nieco zapomniane „Cudowne dziecko” (1987), zrealizowane we współpracy z Kanadą, opowiada o dwunastolatku odkrywającym w sobie moce telekinetyczne i ratującym w ten sposób miasto przed katastrofą.

Czytaj więcej

„Królestwo Planety Małp”: Czy małpa bardziej wzrusza?

„Supersiostry” nawiązują do tej produkcji o tyle, że też skierowane są do młodej publiczności. Reżyser filmu Maciej Barczewski, autor ciepło przyjętego „Mistrza” (2020) przypominającego postać bokserskiego czempiona z Auschwitz, tym razem inspiruje się amerykańskim kinem nowej przygody. Czerpie z produkcji z lat 80., choćby „The Goonies” czy „Piramidy strachu”. Zapożycza z nich młodzieżową perspektywę i pokazuje świat niemal pozbawiony nadopiekuńczych rodziców. Tu dzieciaki całe dnie spędzają na zewnątrz, są samodzielne i odpowiedzialne, a jednocześnie skore do ryzyka. Na komputery czy komórki nie mają czasu.

Pet Shop Boys i Roxette w słuchawkach, a na polu jedzie traktor

Zresztą jest to pochodną innej decyzji reżysera. Otóż zdecydował się on osadzić akcję „Supersióstr” na samym początku okresu transformacji ustrojowej. Ala (Katarzyna Gałązka) mieszka z tatą w niewielkim bloku gdzieś na głębokiej prowincji. Słucha z walkmana Roxette i Pet Shop Boys, zbiera puszki po zachodnich napojach, ściany oklejając plakatami modnych zespołów. Po ulicach krążą maluchy, polonezy i stary, a do miast regularnie zjeżdża lunapark. Pewnego dnia, ratując kolegę (Tymek Frączek) przed pijanym ojcem, dziewczyna unosi w powietrze traktor. Tym samym odkrywa w sobie moc manipulowania grawitacją, unoszenia ciężkich przedmiotów samą siłą woli.

Oczywiście, to wstęp do większej opowieści. Okazuje się bowiem, że Ala ma siostrę Lenę (Karolina Bruchnicka), o której zapomniała. Obie we wczesnym dzieciństwie padły ofiarą okrutnego eksperymentu przygotowanego przez PRL-owskiego pułkownika (Marek Kalita) dążącego do stworzenia superżołnierza. Facet dalej ma takie plany i potrzebuje obu dziewczyn. Wysyła za nimi oszpeconego zabójcę Hektora (Mateusz Kościukiewicz).

Czytaj więcej

„Wsiąść do pociągu: Paryż”: Komunikacją przez Paryż

„Supersiostry” mają tę zaletę, że nie wyglądają tanio. Efekty specjalne przygotowała czeska firma MagicLab, znana chociażby ze współpracy z Guyem Ritchiem przy „Aladynie” czy „Argylle’u – Tajnym szpiegu”. Kilka ujęć, choćby frunąca w powietrzu ciężarówka czy finałowy pojedynek w tajnej bazie, wygląda nie gorzej niż w amerykańskich produkcjach. Kuleje natomiast scenariusz, który nie wykorzystuje postaci pobocznych i każe bohaterom wypowiadać zdania, które brzmią sztucznie. Nawet pierwsze spotkanie sióstr nie wywołuje większych emocji, choć przecież powinno być ich eksplozją. Razi też to, że niepełnosprawność Leny przedstawiona zostaje jako coś gorszego, czego należy się pozbyć na drodze do szczęścia.

Przez dwa tygodnie od premiery „Supersiostry” nie przyciągnęły do kin tłumów. Kolejne seanse grane są przy niemal pustych salach. Większość widzów nie wie o istnieniu tego filmu, nie mają też pojęcia, dla kogo jest on przeznaczony. Może i ma on swoje wady, ale szkoda, że nie dostał szansy na dotarcie do odbiorców. Cała nadzieja w dystrybucji VOD i platformach streamingowych.

 

„Supersiostry”, reż. Maciej Barczewski, dystr. Next Film

Niewielu superbohaterów doczekała się Polska. Przez wiele lat w komiksach królowali zwykli ludzie – milicjanci, marynarze, wojowie mieszkający w piastowskim grodzie, w najlepszym wypadku harcerze próbujący uczłowieczyć gadającą małpę. Funky Koval stanowił jeden z nielicznych wyjątków, a jego następcy, którzy przyszli na świat już po przewrocie ustrojowym – choćby Zefir, Biały Orzeł czy Nieustraszony Szpak – nigdy nie zdobyli większej popularności.

Pozostało 90% artykułu
Plus Minus
Oswoić i zrozumieć Polskę
Plus Minus
„Rodzina w sieci, czyli polowanie na followersów”: Kiedy rodzice zmieniają się w influencerów
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Rok po 7 października Bliski Wschód płonie
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Robert M. Wegner: Kawałki metalu w uchu
Plus Minus
Jan Maciejewski: Pochwała przypadku
Plus Minus
„Pić czy nie pić? Co nauka mówi o wpływie alkoholu na zdrowie”: 73 dni z alkoholem