Nie stała za kamerą od prawie czterech dekad. Kosztująca krocie produkcja „Ishtar” (1987) pogrzebała jej reżyserską karierę, a magazyn „Time” umieścił ją na liście 100 najgorszych pomysłów XX wieku (obok, ot, choćby, azbestu, śmieciowego żarcia i telemarketingu!). Niemniej na obrazie – „niesłusznie oczernianym arcydziele”, jak go określił Richard Brody z „New Yorkera” – poznali się m.in. Quentin Tarantino, Edgar Wright i Martin Scorsese (ten ostatni zaliczył go nawet w poczet swoich ulubionych utworów wszech czasów). Twórczość Elaine May, która zmieniła pejzaż amerykańskiej komedii, przechodzi dziś renesans, czego dowodem jest przygotowana przez organizatorów pierwszej edycji Timeless Film Festival Warsaw retrospektywa. Ma dziewięćdziesiątkę na karku. Urodziła się 21 kwietnia 1932 r. w Filadelfii jako dziecko żydowskich artystów. Jej ojciec Jack Berlin grał w objazdowym teatrze jidysz, gdzie Elaine zadebiutowała, wcielając się w rolę chłopca imieniem Benny. Nie zagrzała miejsca w żadnej z wielu szkół, do których uczęszczała, ponieważ trupa stale wędrowała z miasta do miasta. Miała 11 lat, gdy tata zmarł. Osiedliła się wraz z matką Idą w Los Angeles, a zaraz potem rzuciła naukę, której wprost nie znosiła (wolała czytać w domu lektury wybierane na własną rękę). W 1948 r. wyszła za Marvina Maya, a kilkanaście miesięcy później urodziła córkę Jeannie, którą ostatecznie wychowywała głównie babcia.
Wciąż była nastolatką, kiedy pod okiem Marii Uspienskiej, wybitnej pedagożki przeszczepiającej na jankeski grunt koncepcje Konstantego Stanisławskiego, uczyła się aktorstwa metodycznego. Wtem zamarzyły jej się studia. Sęk w tym, że wszystkie kalifornijskie uczelnie wymagały stosu papierów, w tym np. nieposiadanego przez nią świadectwa ukończenia liceum. Dowiedziawszy się, że uniwersytet chicagowski jest mniej rygorystyczny i przyjmuje słuchaczy bez odpowiednich dyplomów, May przejechała autostopem pół kraju, by wylądować w Illinois. Wprawdzie brała udział w zajęciach, ale nigdy formalnie się na nie zapisała. To tam poznała niejakiego Mike’a Nicholsa, a jej życie zmieniło się o 180 stopni.
Czytaj więcej
60-letnia kobieta kontra woda, rekiny i meduzy. Do przebycia ma ok. 160 km.
Woody Allen był zachwycony występami Elaine May. Chciał pisać jej teksty, ale ona nie potrzebowała pomocy
Trwały Eisenhowerowskie lata 50., gdy May i Nichols – który skądinąd wrócił właśnie do Chicago z Nowego Jorku, gdzie szkolił się w Actors Studio u Lee Strasberga, innego wielkiego propagatora tak zwanej metody Stanisławskiego– dołączyli do świeżo powstałej grupy scenicznej o nazwie The Compass Players. To w niej ćwiczyli swoje umiejętności, na czele z improwizacją, która stała się ich znakiem rozpoznawczym już po przeprowadzce na estradę. Do transferu doszło w 1957 r. May i Nichols mający tożsame zaplecze teoretyczno-praktyczne oraz będący „tak samo wrogo nastawieni do świata i rzeczywistości”, jak to ujął Paul Sills, ich wspólny przyjaciel i założyciel zespołu, opuścili współpracowników, na tle których i tak wyróżniali się talentem, po czym udali się na podbój Wielkiego Jabłka.
Duet zaczął od występów w klubach rozsianych po Greenwich Village, by wkrótce potem awansować na deski Broadwayu, gdzie ich popisy cieszyły się tak dużą popularnością, że każdego wieczoru mogli liczyć na komplet widzów. W owym czasie byli tak samo uwielbiani jak Joan Baez i Bob Dylan. Początkujący wtedy autor gagów, czyli Woody Allen, zobaczywszy ich po raz pierwszy na żywo, był pod tak dużym wrażeniem, że zwrócił się do ich agenta, to jest Jacka Rollinsa (który następnie, i to aż do śmierci, produkował jego filmy), z pytaniem, czy mógłby pisać dla nich żarty. Jakież było jego zdziwienie, kiedy okazało się, że May i Nichols nie potrzebują nikogo do wymyślania dowcipów, ponieważ komponują je sami, na żywo, na podstawie wcześniej skonstruowanego konceptu. Po latach Allen, którego notabene krytycy porównywali długo do May (nie odwrotnie!), wyznał w jednym z wywiadów, że już osobno Elaine i Mike byli geniuszami, ale pracując razem, stawali się jeszcze lepsi i wynieśli komedię na nieznany uprzednio poziom.