Tomasz Terlikowski: Metoda na strusia polskich biskupów

Watykan, choć jasno przypomniał nauczanie dotyczące małżeństwa, w najnowszym dokumencie pozwolił na błogosławienie związków jednopłciowych i par w sytuacji nieregularnej. Co na ten temat sądzą polscy biskupi, niestety, się nie dowiadujemy.

Publikacja: 22.12.2023 09:53

Tomasz Terlikowski: Metoda na strusia polskich biskupów

Foto: Stock Adobe

Jak się można było spodziewać, dokument watykańskiej Dykasterii Nauki Wiary wywołał skandal. „Dzięki takim błogosławieństwom Kościół katolicki staje się, jeśli nie w teorii, to w praktyce, propagandystą globalistycznej i bezbożnej ideologii gender” – skomentowali kazachscy hierarchowie abp Tomasz Peta i bp Athanasius Schneider. Amerykańscy biskupi, podzieleni w sprawie wniosków, jakie płyną z dokumentu, wskazali, że nie zmienia on nauczania Kościoła na temat małżeństwa, a niemieccy (w większości) przyjęli go z zadowoleniem. Media zajmujące się życiem Kościoła podzieliły się, standardowo, na te, które decyzję przyjęły z zadowoleniem, i te, które po raz kolejny ogłosiły koniec tradycyjnej moralności. Kanoniści próbują odpowiedzieć na pytanie, co z dokumentu wynika, a co nie. Jednym słowa trwa debata.

Czytaj więcej

Tomasz Terlikowski: Rzeczniczka szkolnej różnorodności

Trwa ona zresztą także w Polsce, ale u nas głównie na łamach mediów. Biskupi bowiem przyjęli strategię strusia. Konieczność zajęcia stanowiska ich przerosła. Nie mają odwagi, by sprzeciwić się temu dokumentowi (jak zrobili to biskupi kazachscy), ani by wesprzeć go i wyciągnąć z niego wnioski, wskazać jak powinni się zachować duszpasterze, gdy zgłosi się do nich para jednopłciowa z prośbą o błogosławieństwo lub gdy o podobny akt poproszą osoby w sytuacji nieregularnej. Co ma zrobić proboszcz czy wikariusz? Głucha cisza jest odpowiedzią na ważny dokument. Co ciekawe, nawet nie został on przetłumaczony na język polski i nie jest dostępny na stronach Episkopatu.

Idąc dalej, warto zadać pytanie, czy to milczenie nie uświadamia, dlaczego w istocie coraz częściej nikt nie czeka na stanowisko biskupów, dlaczego głos Kościoła przestaje być słyszany. 

Pal licho, jakie wnioski biskupi wyciągnęliby z dokumentu, ważne, by w ogóle przyjęli jego istnienie do wiadomości i jakkolwiek go zinterpretowali. Ale nic z tego. „Pełno ich, a jakoby nikogo nie było” – chciałoby się sparafrazować „Treny” Kochanowskiego. Biskupi zniknęli, abdykowali ze swojego pasterskiego obowiązku, udają, że dokumentu nie ma, a wygląda to tak, jakby wręcz udawali, że ich samych nie ma. Komunikat, jaki wysyłają w ten sposób wiernym, jest prosty. Jeśli macie jakieś wątpliwości, jeśli szukacie wyjaśnienia czy zrozumienia stanowiska Watykanu, jeśli nie wiecie, co się dzieje, to z pewnością odpowiedzi nie powinniście szukać u nas.

Czytaj więcej

Tomasz P. Terlikowski: Kościół musi uznać istnienie osób transpłciowych

Wierni uczą się, że w istocie nawet katolickiego nauczania nie da się szukać u biskupów. W sytuacji, gdy trzeba jasnego stanowiska Kościoła, hierarchowie, byle nie narazić się nikomu, byle nie zająć stanowiska sprzecznego z watykańskim, ale też (to przypadek niektórych) sprzecznego z przekazem największych polskich mediów prowadzonych przez katolików, wybierają milczenie. Czy jest to rzeczywiście najlepsza droga wypełniania przez nich obowiązków, jakie przyjęli wraz ze święceniami biskupimi?

Idąc dalej, warto zadać pytanie, czy to milczenie nie uświadamia, dlaczego w istocie coraz częściej nikt nie czeka na stanowisko biskupów, dlaczego głos Kościoła przestaje być słyszany. Jeśli biskupi nie mają nic do powiedzenia w sprawie budzącego takie wątpliwości i emocje dokumentu watykańskiego, trudno oczekiwać, że ktokolwiek będzie chciał poznać ich stanowisko w innych kwestiach. I tak upada autorytet Kościoła w Polsce.

Jak się można było spodziewać, dokument watykańskiej Dykasterii Nauki Wiary wywołał skandal. „Dzięki takim błogosławieństwom Kościół katolicki staje się, jeśli nie w teorii, to w praktyce, propagandystą globalistycznej i bezbożnej ideologii gender” – skomentowali kazachscy hierarchowie abp Tomasz Peta i bp Athanasius Schneider. Amerykańscy biskupi, podzieleni w sprawie wniosków, jakie płyną z dokumentu, wskazali, że nie zmienia on nauczania Kościoła na temat małżeństwa, a niemieccy (w większości) przyjęli go z zadowoleniem. Media zajmujące się życiem Kościoła podzieliły się, standardowo, na te, które decyzję przyjęły z zadowoleniem, i te, które po raz kolejny ogłosiły koniec tradycyjnej moralności. Kanoniści próbują odpowiedzieć na pytanie, co z dokumentu wynika, a co nie. Jednym słowa trwa debata.

Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi