Zwrot „Free Palestine” jest zazwyczaj interpretowany rzeczownikowo jako „Palestyna wolna” (od Żydów, czyli Izraelczyków, czyli syjonistów) lub czasownikowo: „Wyzwolić Palestynę” (od Żydów, czyli Izraelczyków, czyli syjonistów). Hasło jest krótkie i popularne od Paryża po Teheran i od Moskwy po Kuala Lumpur. Stało się superpopularne zwłaszcza po 7 października, kiedy pięć organizacji terrorystycznych pod przewodnictwem Hamasu przedarło się z Palestyny do Izraela, mordując i porywając ponad półtora tysiąca Żydów, czyli syjonistów – najmłodszy z nich miał niecały roczek, a najstarsza pani wróg wolnej Palestyny miała ponad 80 lat i przeżyła Holokaust, którego skądinąd, wedle wielu przyjaciół Hamasu, nigdy nie było.
Dzieci i młodzież w większości, jeśli nawet nie we wszystkich krajach arabskich (nie mylić z muzułmańskimi), uczy się historii innej niż my. Wedle podręczników opłacanych przez agendy ONZ takie jak UNESCO czy UNRWA Żydzi są od zawsze wrogami ludzkości, na Bliskim Wschodzie znaleźli się dopiero niedawno i tylko po to, by zniszczyć Arabów, a w Europie żadnego Holokaustu nie było, a jeśli był, to zorganizowali go sami Żydzi syjoniści, żeby mieć pretekst, by pojawić się na ziemiach od zawsze arabskich.
Czytaj więcej
Jeśli wściekły tłum następnym razem nie znajdzie Żyda, to może obrócić się przeciwko następnemu dostępnemu celowi – władzy.
Wszystkie agendy ONZ mają swoje przedstawicielstwa w Palestynie, choć raczej w Autonomii Palestyńskiej (czyli na tzw. Zachodnim Brzegu ze stolicą w Ramallah) niż w Gazie. Nie miejsce tu na wykład z historii sięgającej tysięcy lat, ale warto wiedzieć, że od dziesięciu lat istnieją praktycznie dwie – bardzo się nielubiące – Palestyny. ONZ nie współpracuje oficjalnie z organizacjami terrorystycznymi, ale nieoficjalnie – jak najbardziej, skoro w Gazie wszystko i wszyscy są kontrolowani przez Hamas i spokrewnione z nimi inne NGO-sy, takie jak ISIS czy Palestyński Dżihad.
W Gazie już dawno zamordowano niezależnych aktywistów czy grupy niepodporządkowane Hamasowi. Dlatego ONZ i inne organizacje międzynarodowe dają Gazie pieniądze, które idą na wydawanie hamasowych podręczników, na hamasowe szpitale, w których znajdują się więzienia i składy broni, na drogi i wodociągi, które prawie wcale nie są budowane, bo pieniądze idą na zakup broni i szkolenie bojowników.