12marca 1968 roku większość Mauritiusa przestała być kolonią Wielkiej Brytanii i uzyskała niepodległość. Podczas uroczystości na torze wyścigów konnych Camp de Mars w Port Louis opuszczono flagę brytyjską, a wciągnięto nową flagę, na której widniały cztery wyraziste kolory: czerwony jako symbol wolności, niebieski – Oceanu Indyjskiego, żółty na znak światła niepodległości oraz zielony stanowiący odniesienie do niespotykanej roślinności tego kraju. Według nowej konstytucji Elżbieta II miała być królową Mauritiusa, sir Seewoosagur Ramgoolam został natomiast pierwszym premierem kraju.
Czytaj więcej
Kiedy rozpoczął się lockdown, mnóstwo ludzi mi mówiło: „Dla ciebie taki lockdown to nie pierwszyzna, przechodziłeś to przecież po tym, jak Iran obłożył fatwą »Szatańskie wersety«”.
Tajny powód
Droga Mauritiusa do niepodległości, poczynając od roku 1945, była mozolna, ponieważ Wielka Brytania nie stosowała się do zapisów Karty Atlantyckiej i Karty Narodów Zjednoczonych. Konstytucję kolonii nieznacznie zmodyfikowano, tworząc nowe ciała ustawodawcze i wykonawcze, wyłaniane w wyborach powszechnych przez tych, którzy byli w stanie przeczytać i napisać proste zdania po angielsku, francusku bądź kreolsku w którymś z trzech języków tego kraju. Odbywały się konferencje, dokonywano korekt konstytucji, dając miejscowej ludności nieco więcej władzy, choć rzeczywistą władzą dysponowali gubernator i Londyn. W 1959 roku rada legislacyjna i Ramgoolam zażądali autonomii, po której miała nastąpić niepodległość.
W roku 1964 Wielka Brytania wciąż nie godziła się na określenie daty uzyskania niepodległości przez Mauritius. Był po temu pewien powód – tajny powód. Wdając się w spór z Wielką Brytanią, maurytyjscy przywódcy nie wiedzieli o tym, że Londyn na boku układa się z Waszyngtonem, któremu wpadły w oko niektóre odległe wyspy należące do Mauritiusa. Wiosną 1963 roku rozpoczęły się tajne rozmowy na temat wykorzystania przez Amerykanów jako baz wojskowych „pewnych małych wysepek na Oceanie Indyjskim będących w posiadaniu brytyjskim”. Opierając się na „koncepcji wyspy strategicznej”, wymyślonej przez Stuarta Barbera, planistę marynarki wojennej w amerykańskim Departamencie Obrony, a wdrażanej przez Paula Nitze, wyspę Diego Garcia uznano za pożądane miejsce. Brytyjczycy należycie przyjrzeli się wyspie jako potencjalnej „wojskowej stacji komunikacyjnej”. W roku 1964 Amerykanie poprosili Brytyjczyków o rozważenie opróżnienia wyspy Diego Garcia poprzez usunięcie jej mieszkańców. Rozmowy, prowadzone w całkowitej tajemnicy, miały zapewnić „gwarancję ochrony praw dzierżawcy” oraz długoterminową dzierżawę.
Zdając sobie sprawę z ryzyka prawnego i politycznego, Brytyjczycy mimo wszystko zaoferowali, że zrobią, co konieczne, „na koszt rządu Jej Wysokości”. „Jest w naszej mocy, aby to zrobić – podsumowano w zakończeniu memorandum – musimy jednak uniknąć zarzutu »kupczenia terytorium kolonialnym« czy niezważania na interesy mieszkańców”. Wyczuwalna była obawa przed nieprzychylną reakcją ONZ. W innym memorandum zaznaczono, że „nadal pozostanie miejscowa ludność, jednakże w bardzo niewielkiej liczbie” – Wielką Brytanię można by więc oskarżyć o tworzenie nowej kolonii.