Prezes Królewskiej Hiszpańskiej Federacji Piłki Nożnej (RFEF) podczas dekoracji po finale mistrzostw świata, czyli zorganizowanej przez Australię oraz Nową Zelandię największej imprezy w dziejach kobiecego futbolu, chwycił za głowę Jennifer Hermoso, władczo przyciągnął ją do siebie, pocałował w usta, poklepał. Rubiales w tym jednym geście zamknął wszystko, z czym od lat zmagają się panie na boisku i poza nim. Wielu ma nadzieję, że to był moment, który odmieni futbol – nie tylko hiszpański.
Hermoso oznajmiła, że do pocałunku doszło „bez jakiejkolwiek zgody z jej strony”, ale to był jedynie epilog splamionego testosteronem wieczoru. Najpierw na podium pojawiły się przecież Brytyjki: Rubiales położył dłoń na policzku Laury Coombs oraz objął i pocałował w skroń Lucy Bronze, którą mógł znać osobiście, skoro gra dla Barcelony. Rodaczki traktował jeszcze cieplej. Przytulał, głaskał po plecach, całował w policzek – niektóre wielokrotnie. Zaczął je nawet podnosić.
To prezes w większości przypadków inicjował kontakt. Piłkarki odwzajemniały uściski, ale pocałunki – nie. Wreszcie na podest weszła Hermoso. Był uścisk, podniesienie w górę oraz pocałunek – według Rubialesa „wzajemny, euforyczny” – który obiegł świat. Jest spór, kto kogo uniósł pierwszy. Hiszpańska federacja w składającym się z 825 słów oświadczeniu przypominającym opracowane przez prawnika zeznanie sądowe wskazała na piłkarkę, ale to raczej kwestia drugorzędna.
Pocałunek był przecież klamrą wieczoru, kiedy emocje poniosły Rubialesa zbyt daleko. Wcześniej po golach łapał się za krocze, jakby chciał pokazać, że ta reprezentacja też ma jaja, choć siedziała obok niego na trybunie królowa Letycja i jej 16-letnia córka Zofia. Później, już na boisku, niesiony euforią wziął na ramię Atheneę del Castillo i pocałował w policzek Olgę Carmonę. Przyćmił to, co panie wykonały na boisku, ale dał też szansę, żeby problem dostrzegł świat.
Czytaj więcej
Zimno, deszcz i koronawirus poszarpały peleton. Giro d’Italia minął półmetek, a ze ścigania zrezygnowało już 41 kolarzy - wśród nich lider i kilku kandydatów do podium. Organizatorzy w obawie przed lawiną wykreślili z trasy najtrudniejszą wspinaczkę.