Robert Mazurek: Małe rączki i pigułki

Całe południe Afryki rozjeżdżają gigantyczne tiry wyładowane węglem i kruszywem z wielkim napisem „Abnormal”. Jęczy lud, że asfalt rozwalają, dziura na dziurze. We mnie wstępuje nadzieja.

Publikacja: 01.09.2023 17:00

Robert Mazurek: Małe rączki i pigułki

Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński

No bo skoro piszą, że takie coś to abnormal, to znak, że coś tam jednak uważają za normal, za właściwe, prawda? W dzisiejszych czasach obiektywne normy? Toż to wspaniałe! Hm, ale ja znany jestem z nazbyt rozciągliwych interpretacji, więc może nie, może przesadzam. W każdym razie historia z monstrualnymi ciężarówkami jest pouczająca. Oto w RPA rozpirzono kolej. Takie rzeczy zdarzały się przecież nie tylko na tym kontynencie, my po operacji zaorywania kolei w latach 90. do dziś nie możemy się pozbierać, ale tam jednak poszło to znacznie dalej. Zniszczono główne linie i tabor, a poza tym w całym kraju brakuje prądu, którego potrzebuje cała obsługa, dworce i inne takie. Słowem: jeździło, jeździło i zdechło.

A węgiel trzeba wozić. No i imaginujcie sobie państwo, że jak raz wielki kontrakt na dostawę kopalin podpisała firma transportowa należąca do polityka rządzącej partii. Cóż za szczęśliwy zbieg okoliczności, przyznacie państwo. Nie, to zdecydowanie nie jest abnormal, to całkiem normal, my po 30 latach transformacji nie takie sztuczki znamy, tym nam nie zaimponują. Ale dziury w drogach się w Afryce robią, a łatać nie ma komu. Hm, widocznie żaden działacz partii rządzącej nie ma firmy łatającej, może tak być.

Czytaj więcej

Robert Mazurek: Klasyk spływa wodą

Swoją drogą zabrałbym na wyjazd studyjny do Afryki działaczy klimatycznych, których tam za żadne skarby spotkać nie mogłem. Cóż, daleko, nie ma jak dopłynąć, a to jedyny sposób, bo ślad węglowy. Pokazałbym im, jak się wydobywa lit małymi rączkami kongijskich dzieci. Z litu robi się nie tylko pigułki dla nerwusków, ale przede wszystkim baterie do elektryków i naszych ukochanych ajfonów. Litu więc potrzebujemy coraz więcej. Skąd go brać? Można by oczywiście zaorać te wielkie, wyschnięte słone jeziora w Ameryce Południowej, ale to się zdecydowanie nie spodoba aktywistom przyrodniczym. Pozostaje więc Afryka, prócz Konga, głównie Zimbabwe i nowe złoża w Zambii. Spokojnie, Chińczycy wydobyciem się zajmą, żadnych aktywistów nie wpuszczą, małe rączki znajdą zatrudnienie. A co ze zużytymi akumulatorami? „Trafią do nas na wysypiska” – słyszałem w Tanzanii i nie tylko tam. Zero złudzeń, ktoś musi ponieść koszty naszych gadżetów. I jak zwykle padło na biednych, i to też nie jest abnormal.

Swoją drogą zabrałbym na wyjazd studyjny do Afryki działaczy klimatycznych, których tam za żadne skarby spotkać nie mogłem. Cóż, daleko, nie ma jak dopłynąć, a to jedyny sposób, bo ślad węglowy. 

A że żyjemy w Polsce, to i tolerancję na to, co właściwe, mamy wielką. Ot, w wyborach, jak słyszę, z jednej listy startować będą zieloni i Michał Kołodziejczak, Roman Giertych i Barbara Nowacka, Rozenka nie licząc. Co charakterystyczne, nikt nie rozpatruje tego w cokolwiek starożytnych kategoriach, czy to właściwe czy nie, normal czy abnormal, a jedynie operując językiem korzyści – zyska na tym Platforma czy też straci?

Pewien polski artysta – nazwisko znane redakcji – szedł swego czasu ulicą i został zaczepiony przez Cygankę. Nie piszę, że przez Romkę, bo to dawno było. I pani swoje, że a dokąd to piękny kawalerze, daj ja powróżę. Dobrze, odrzekł Piękny Kawaler, ale najpierw ja sprawdzę pani kwalifikacje. „Jak mam na imię?” „Waldek”. „A właśnie, że nie, bo Piotrek”. „Po waszemu Piotrek, po naszemu Waldek”. I teraz pytanie właściwe: czy Cyganka wyszła z tej próby zwycięsko? Jedni, zaśmiewając się z pomysłowości i podziwiając tupet, uznają, że poradziła sobie znakomicie, inni, może bardziej pryncypialni, a może po prostu pozbawieni poczucia humoru, uznają, że się skompromitowała. Nie da się tego rozstrzygnąć, prawda?

Czytaj więcej

Robert Mazurek: Odezwa do wariatów

Z oceną polityki przy użyciu kategorii normal – abnormal jest podobnie. Brak wiarygodnych arbitrów, a sprawa wydaje się przecież cokolwiek poważniejsza niż zwischenruf wróżbiarki. Któż miałby orzec, czy godzi się brać Giertycha/Rozenka/Mejzę na listy? Zwykle wyrokowali o tym publicyści, intelektualiści, dziś powiedzielibyśmy liderzy opinii, ale przecież teraz to niemożliwe, bo każdy z nich uznawany jest nie za arbitra, a za stronę. Albo są z tej, albo z tamtej parafii i wyjść ponad to nie chcą lub nie potrafią. A innych brak.

Ech, miało być o ciężarówkach, a znów wyszło o symetrystach.

No bo skoro piszą, że takie coś to abnormal, to znak, że coś tam jednak uważają za normal, za właściwe, prawda? W dzisiejszych czasach obiektywne normy? Toż to wspaniałe! Hm, ale ja znany jestem z nazbyt rozciągliwych interpretacji, więc może nie, może przesadzam. W każdym razie historia z monstrualnymi ciężarówkami jest pouczająca. Oto w RPA rozpirzono kolej. Takie rzeczy zdarzały się przecież nie tylko na tym kontynencie, my po operacji zaorywania kolei w latach 90. do dziś nie możemy się pozbierać, ale tam jednak poszło to znacznie dalej. Zniszczono główne linie i tabor, a poza tym w całym kraju brakuje prądu, którego potrzebuje cała obsługa, dworce i inne takie. Słowem: jeździło, jeździło i zdechło.

Pozostało 84% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi