Polacy nie zaakceptowali wyroku Trybunału Konstytucyjnego niszczącego aborcyjny kompromis i zapewne przypisują go woli Jarosława Kaczyńskiego. Stąd nie tylko najbardziej masowy w dziejach III RP protest, ale i słaby odpór drugiej strony, pomimo gwałtownej, nawet wulgarnej, formy demonstracji. Trudno nie zauważyć, że prawicowa opinia jest dziś jakby sparaliżowana. Na początku poprzedniej kadencji sama potrafiła wyprowadzać na ulice dziesiątki tysięcy ludzi.
Kryterium uliczne nie musi być jednak wyrokiem ostatecznym. PiS wciąż ma pierwsze miejsce w sondażach, chociaż z kurczącym się poparciem. Polacy potrafią racje Zjednoczonej Prawicy odrzucić w jednej sprawie, ale w tym samym momencie udzielają odpowiedzi na dylematy związane z wetem wobec unijnego budżetu bardziej po jego myśli.
W okopach pierwszej wojny
Na ulice wyszła mniejszość, choć zapewne liczniejsza i bardziej wojownicza niż kiedykolwiek wcześniej. Z pewnością przesunięcie w lewo społecznych nastrojów to fakt – szczególnie gdy w grę wchodzi najmłodsze pokolenie. Zdaniem komentatora i interpretatora sondaży z serwisu OKO.press w tej generacji PiS praktycznie nie istnieje. Towarzyszą temu zmiany poglądów w konkretnych sprawach – w przypadku dopuszczalności aborcji w kierunku bardziej liberalnym. To tworzy dla prawicy kiepską perspektywę, choć nie wiadomo, czy dotyczy to już najbliższych wyborów. Młodzi głosują rzadziej (choć w ostatnich wyborach jednak bardziej masowo niż dotąd), no i jest ich coraz mniej z powodów demograficznych. Kiedyś jednak zastąpią starszych wyborców.
Na razie beneficjentem powszechnego kryzysu zaufania jest wirtualna formacja Szymona Hołowni, ale tak naprawdę rośnie przede wszystkim liczba wyborców niezdecydowanych. Na pytanie, czy wierzą w lepszy program opozycji, 62 proc. ankietowanych odpowiada „nie" – tyle wynika z sondażu IPSOS.
Ludwik Dorn, teraz już zdecydowany przeciwnik swoich dawnych kolegów, przyznaje, że liczyłby na powodzenie masowych demonstracji wzywających ten rząd do ustąpienia wiosną 2021 roku, ale przestaje wierzyć, gdy przypomni sobie liderów opozycji. W tym kontekście padają nazwiska Borysa Budki i Włodzimierza Czarzastego.