Przedstawiciele handlowi nie są lekarzami. To sprzedawcy i sprzedawczynie: inteligentni, nierzadko młodzi (zdarzają się osoby, które dopiero ukończyły studia), atrakcyjni, obrotni i ujmujący. Przyjemnie się z nimi rozmawia. Każda z tych cech niewątpliwie przydaje się w wykonywaniu pracy, która pod pewnymi względami bywa niełatwa. Przedstawiciel handlowy całymi dniami odwiedza lub obdzwania lekarzy, chirurgów, farmaceutów – słowem: wszystkich, którzy mogą sprawić, że dany lek będzie częściej przepisywany pacjentom. Jego rozmówcy mają mnóstwo na głowie i są przemęczeni, toteż raczej niechętnie odnoszą się do nieproszonych wizyt i nie podoba im się, że ktoś marnuje ich cenny czas. Ale przedstawiciele handlowi, świetnie wyszkoleni zawodowcy, radzą sobie z tą przeszkodą. Niektórzy z nich mają wrodzony talent perswazyjny. Nie kończyli studiów medycznych, nie mają dyplomów z farmacji, lecz potrafią przekonać lekarzy i farmaceutów, by ci zaczęli przepisywać i zalecać pacjentom nowe leki, inne niż do tej pory. Wszystko to przywodzi na myśl wędrownych misjonarzy – bo przecież w istocie praca handlowca sprowadza się do nawracania.
Zdaniem Richarda Sacklera najcenniejszym zasobem Purdue Pharma nie był ani personel medyczny, ani chemicy, ani nawet zaufani doradcy. Najbardziej liczyli się właśnie przedstawiciele handlowi. „Dysponowaliśmy produktem o ogromnym potencjale – wspominał później. – Musieliśmy przede wszystkim przekonać lekarzy, by zaczęli ten produkt stosować”. Część przedstawicieli handlowych Purdue pracowała dla firmy od lat, a nawet od dziesięcioleci. Ucieszyli się, gdy firma zajęła się środkami przeciwbólowymi. Leczenie bólu wydawało się niezwykle ważną, innowacyjną gałęzią medycyny; weterani sprzedaży liczyli, że będą mogli lepiej wykorzystać swoje zdolności. „Wcześniej promowałem antyseptyk Betadine, środki przeczyszczające Senokot i X-Prep oraz produkt o nazwie Cerumenex, służący do usuwania woskowiny z uszu – wspominał jeden z wieloletnich przedstawicieli handlowych Purdue. – Nie muszę chyba dodawać, że z takim CV nie byłem głównym obiektem zainteresowania na przyjęciach”.
Czytaj więcej
Nierealna wszechstronność, ciągle wyprasowane kitle, nieprawdopodobne sytuacje – seriale i filmy, których akcja rozgrywa się w szpitalach, lekarze i pielęgniarki porównują czasami do science fiction.
Zaczynasz przyjmować lek i już nigdy nie przestajesz
OxyContin wydawał się rewolucyjnym produktem, a jego kampania sprzedażowa miała być wielkim, ambitnym przedsięwzięciem, toteż Purdue zrekrutowało batalion nowych przedstawicieli handlowych. Każdego odpowiednio przygotowano: ćwiczono, szkolono z najważniejszych elementów przekazu reklamowego, uzbrajano w poważnie wyglądające publikacje naukowe tłumaczące, dlaczego OxyContin jest przełomowym produktem. Dostali misję. Jak oznajmił im jeden z menedżerów Purdue: „Waszym priorytetem jest sprzedawać, sprzedawać, sprzedawać”.
Jeśli lekarz stosował inne środki przeciwbólowe, przedstawiciel miał go nakłonić, by przerzucił się na OxyContin. Dotyczyło to nawet sytuacji, w których wykorzystywanym dotąd lekiem był MS Contin, również produkowany przez Purdue. Sacklerowie postawili wszystko na nowy produkt. Byli gotowi poświęcić lek morfinowy, który przez tyle lat zapewniał im zyski.