Picasso powraca w 50. odsłonach

Gdy już na wszelkie sposoby skopiowano i zbanalizowano twórczość hiszpańskiego mistrza, warto wrócić do źródeł. Liczne wystawy odbywające się w 50. rocznicę jego śmierci stwarzają ku temu okazję.

Publikacja: 26.05.2023 17:00

Pablo Picasso w swojej willi w Cannes, 1957 r.

Pablo Picasso w swojej willi w Cannes, 1957 r.

Foto: Imagno/Franz Hubmann/Getty Images

To jego przodkowie odziani w nową plastyczną szatę, milionerzy barw radosnych i gwałtownych, rozświetlonych i ostrych jak cięcie noża, znamiona i nieustające błyski wiecznego, picassowskiego szaleństwa, jego głodu życia, drapieżnej potrzeby, która każe mu kąsać czas, zanim minie. Oto malarstwo. Oto także złączona z nim nierozdzielnie – REWOLUCJA” – pisał poeta Rafael Alberti o wystawie Picassa otwartej w 1970 roku w Pałacu Papieskim w Awinionie.

Czytaj więcej

Robert Mazurek: Cymbał nie zje pieroga

* * *

Za każdym razem przy kolejnych etapach swojej twórczości Picasso zdawał się odczuwać potrzebę – jak pisała Gertruda Stein – „całkowitego wyrzucenia z siebie tego, co w nim fermentowało”. A potem szedł dalej, jego dzieło to swoista autobiografia, od ulicy z jej bywalcami, prostytutkami, kwiaciarkami poprzez różnorodność formy i stylu, od prehistorii po postaci z płócien mistrzów, przede wszystkim hiszpańskich. To droga przez kolory – obrazy błękitne, różowe, szarość i słoneczne barwy, poprzez różny sposób widzenia i komponowania – ekspresję i geometrię, kubizm, monumentalizm, symbole i powtarzające się motywy. Czas odmierzany miłością i fascynacją kolejnymi kobietami, które odmieniały i znaczyły to, co tworzył: kolejne obrazy i rzeźby mają twarze Fernandy, Olgi, Marii Teresy, Dory, Françoise i Jacqueline.

Zna go każdy. Nie tylko jako legendarnego artystę, który stał się niejako synonimem nowoczesności, ale również jako doskonały produkt handlowy. To niezliczone koszulki „z Picassem”, wachlarze, torby, portmonetki, świece, książeczki dla dzieci... „Picasso jest w 100 proc. ikoną pop” – mówi Bernard Ruiz Picasso, jego wnuk i fundator muzeum artysty w Maladze.

Sławę i bogactwo osiągnął wcześnie, ale większy podziw budzą jego rozmach, witalizm i twórcza energia. W tym roku mija 50 lat od śmierci hiszpańskiego mistrza. Poświęconych zostanie mu ok. 50 wystaw w Hiszpanii, Francji i za oceanem. Oto kilka z najważniejszych: „Picasso: materia i ciało” w Maladze, „Julio Gonzales, Pablo Picasso i dematerializacja rzeźby” w Fundacji MAPFRE w Madrycie, „Picasso – El Greco” w madryckim muzeum Prado, „Kubizm i tradycja trompe l`oeil” w Metropolitan w Nowym Jorku, „Picasso i hiszpańska ceramika” w Museu del Disseny w Barcelonie, „Kolekcja nabiera koloru!” w paryskim Muzeum Picassa czy „Picasso 1906: wielka transformacja” w Museo Reina Sofia w Madrycie.

W jaki sposób osiągnął tak ogromną popularność i jak wśród wielu spojrzeń na jego życie, miłości, dzieci, posiadłości, wśród imponujących wyników aukcji, można odnaleźć samą sztukę? Tak, by postać i jej dzieło nie były kolejnym rynkowym towarem, ale obiektami pogłębionego zainteresowania i badań.

Poddany został mitologizacji, w której trudno odróżnić czasem to, co zdarzyło się naprawdę, od legendy. Niszczył kobiety czy był ich wielkim orędownikiem, opuścił dzieci czy był twórcą wizerunków chwały macierzyństwa, które jak znak gołąbka pokoju włączyły go w szeregi orędowników postępu ludzkości? Na szczęście jego malarstwo nie fałszuje niczego, żarliwe i namiętne trwa po stronie artystycznej prawdy.

Zanim stał się Picassem, Pablo Ruiz (nazwisko ojca) Picasso (nazwisko matki) urodził się i do dziewiątego roku życia mieszkał w Maladze, ochrzczony ośmioma imionami, na których cześć Rafael Alberti ułożył w 89. rocznicę jego urodzin opatrzony muzyką poemat. Z południa Hiszpanii rodzina Ruizów przeniosła się na drugi koniec kraju, do Corunii nad Atlantykiem, a potem do Barcelony. Ojciec Pabla uczył malarstwa, sam przestał malować, ale wierzył w talent syna.

Po sumiennych lekcjach sztuki i życia w Barcelonie 19-letni artysta pojechał po raz pierwszy do Paryża. Spędził tam pół roku, wrócił malować do Hiszpanii, znów wyjechał i od 1904 roku pozostał we Francji na stałe. I tak, jak głosi legenda, rozpoczął się XX wiek w historii sztuki.

W geografii życia Picassa pojawiają się potem miejsca z francuskiego południa, które wybrał sobie na mieszkanie: willa w Cannes, dom w Mougins w Prowansji, gdzie spędził ostatnie dekady wraz ze swoją drugą żoną i ostatnią miłością, Jacqueline Roque, oraz zamek w Vauvenargues, który kupił i gdzie został pochowany.

* * *

Paryż początku XX wieku zmienił sztukę niepowtarzalnym czasem Wielkiej Awangardy, przyciągał całe szeregi artystów i pisarzy, którzy wymieniali się nowymi ideami i pomysłami. Malarze, pisarze, rzeźbiarze, poeci, muzycy, często też filozofowie i ludzie nauki, spotykali się, dyskutowali, wspólnie pili i eksperymentowali. W kamienicy w dzielnicy Montmartre, podzielonej na 20 niewielkich pracowni, Picasso znalazł miejsce do pracy i przyjaciół, z poetami Maxem Jacobem i André Salmonem na czele. Trzeszcząca i chwiejąca się jak przycumowane nad brzegiem Sekwany barki z praczkami, została na ich cześć nazwana przez Maxa Jacoba, Bateau Lavoir.

I tu rozpoczął projektowanie nowych form, stopniowe odchodzenie od błękitnej nędzy wydłużonych postaci, malowanych jeszcze w Hiszpanii. Kulminacyjnym obrazem okresu błękitnego może być „Celestina”, z jednym okiem zasnutym bielmem, w czarnej koronce na głowie, madame barcelońskiego domu publicznego. Ascetyczna, surowa, niepokojąca – mistrzowska. We Francji wraz z tematyką zmieniła się paleta używanych przez artystę barw. Pojawiały się postaci cyrkowców i ulicznych kuglarzy, nadszedł okres różowy lub też czas arlekinów, zdecydowanie jaśniejszy, bardziej radosny. Znów „wyrzucał” ich jednych po drugich, całą serię. „Ja nie szukam, znajduję” – jedno z jego znanych lapidarnych zdań określa sposób pracy, przekładanie na płótno przemyślanej i przygotowanej wcześniej koncepcji. Z Bateau Lavoir pochodzi też jego słynne stwierdzenie, kiedy przechodząc późnym wieczorem koło okna Maxa Jacoba, zapytał „co robisz?”. I na wyznanie „szukam stylu”, miał odpowiedzieć, że żaden styl nie istnieje.

Nowe spojrzenie malarskie rodziło się najpierw z przerobionej dokładnie lekcji poprzedników, postimpresjonistów, a przede wszystkim dokonanej przez Paula Cezanne’a geometryzacji form, widocznej zwłaszcza w serii widoków góry św. Wiktorii w Prowansji. W jej pobliżu Picasso później zamieszkał.

W 1907 roku namalował „Panny z Avinionu”, jedyne w swoim rodzaju, tajemnicze w intensywności, swoistym przepełnieniu, płótno ukazujące z różnych perspektyw nagie postaci prostytutek z Barcelony o twarzach bliskich totemicznym maskom. Picasso był już po wizycie w Muzeum Etnograficznym w Trocadero i znalazł tam to, co fascynowało go wcześniej w średniowiecznej rzeźbie, staroiberyjskich reliefach i w pełni objawiło mu się w sztuce afrykańskiej. W rozmowie z Andre Malraux powiedział, że „tego dnia musiały się zjawić Panny z Avinionu, ale nie z powodu formy, dlatego że to był mój pierwszy obraz-egzorcyzm, tak właśnie!”. Afrykańskie maski zobaczył jako egzorcyzmy przeciwko groźnemu i niebezpiecznemu światu. W swoim obrazie zaklął więc postaci i zapamiętane jako niebezpieczne spojrzenia kobiet. Chciał sięgać do źródeł, do prehistorii sztuki, odnajdując tam pierwotne, bezpośrednie intuicje w doznawaniu i oswajaniu świata.

Twarze prostytutek z ulicy Avignon ujęte jak „czarne maski” pojawiają się w czasie kolonialnego wrzenia, w sposób negujący zachodnie kanony obrazowania postaci, w poszukiwaniu otwarcia na inne początki, inne źródła cywilizacji. Obraz okazał się za trudny, przedwczesny i kilka lat czekał odwrócony licem do ściany, Dopiero w 1924 roku André Breton ratuje obraz, namawiając do kupna kolekcjonera Douceta. Bo, jak pisał: „jeśli ten obraz zniknie, zabierze ze sobą dużą część naszego sekretu”.

Droga do kubizmu została otwarta – od 1909 roku Picasso i Georges Braque ściśle współpracowali, wymieniali doświadczenia, współtworzyli kierunek zmian. To Henri Matisse wykrzyknął na widok obrazu Braque’a, że składa się z małych sześcianów – i słowo „cube” (sześcian) zaczęło powtarzać się w opisach krytyków (np. „sześcienne osobliwości”). Nazwa kubizm przyjęła się wbrew jego twórcom i sprowadzała ich wysiłki poszukiwania prawdy w percepcji rzeczywistości do powierzchownych skojarzeń formalnych.

Kubizm był w istocie najbardziej radykalną przemianą w sposobie patrzenia, przesunięciem akcentu z przedmiotu oglądanego na przedmiot pomyślany, znalezieniem takiej przestrzeni, gdzie rzeczywistość będzie pokazana we wszystkich swoich aspektach ze wszystkich stron jednocześnie – dziś powiedzielibyśmy w 3D. Kubiści wprowadzili reliefowe formy przedmiotów, jednorodność postaci i tła. Mieszali wysoką i niską kulturę, kolaże z fragmentami gazet, rzeczywistość i fantazje, przedmioty złożone z innych lub ich części, imitujące czasem wyroby seryjne.

Obrazom towarzyszyły rzeźby. Picassa fascynowało kształtowanie materii, rzeźbił w glinie, drzewie, tworzył metalowe konstrukcje, asamblaże – jak np. słynna, odtworzona w kilku kolorach szklanka absyntu połączona z prawdziwą łyżką.

Pisarka Gertruda Stein, uważana przez Picassa za jedną z najbliższych przyjaciółek, wielokrotnie podkreślała hiszpańskość jego wyobraźni: „Don Kiszot także był Hiszpanem i nie wyobrażał sobie rzeczy, ale je widział, nie był wcale marzycielem, nie był szaleńcem, on naprawdę widział na własne oczy to wszystko, co opisywał. Picasso to Hiszpan”. „Nosił w sobie nie tylko całe malarstwo hiszpańskie, ale również hiszpański kubizm, a kubizm w Hiszpanii jest zjawiskiem dnia powszedniego” – pisała, porównując pierwsze kubistyczne krajobrazy Picassa z jego fotografiami hiszpańskiej wioski.

Oprócz Gertrudy Stein pisał o nim m.in. Guillaume Appolinaire. Poeta i krytyk stał się apologetą nowego malarstwa, pisząc w „Malarzach kubistach”, że Picasso dokonał „morderstwa anatomii”.

Czytaj więcej

Paweł Droździak: Psychiatrzy nie zastąpią więzi rodzinnych

* * *

Picasso często sięgał do dawnego malarstwa, przede wszystkim hiszpańskiego, pozostając w dialogu ze swymi mistrzami. Mistrz pierwszy to El Greco. Ale to Manet i Cezanne „odkryli” El Greca jako prekursora nowoczesności i przez Francję powrócił w chwale do Hiszpanii. Koloryt jego płócien, charakterystyczne ujęcie wydłużonych postaci, połysk ciemnego tła wyraźnie zainspirowały Picassa we wczesnych obrazach, zwłaszcza okresu błękitnego. Obraz „Ewokacja”, zwany też „Pogrzebem Casagemasa”, epitafium dla zmarłego przyjaciela, bezpośrednio nawiązuje do „Pogrzebu hrabiego Orgaza” El Greca.

W inny sposób interesowali Picassa Goya czy van Gogh, których uważał za przyjaciół, inaczej Rembrandt, od którego „pożyczał” postaci muszkieterów. Postać jednego z nich nosi podtytuł „Domenico Teotocopulos van Rijn da Silva” – łącząc nazwiska El Greca, Rembrandta i Velázqueza.

W ikonografii Picassa często pojawiają się byki, minotaury, konie – bliska mu postać Minotaura w szczególny sposób znaczy jego pracę graficzną z początku lat 30. Jedno z najważniejszych dzieł tego czasu to „Minotauromachia” z 1935 roku, gdzie pojawiają się ranne konie, kobiety, dzieci, niemal jak zapowiedź „Guerniki”. Od lat 20. tworzył równolegle z nowatorskimi dzieła monumentalne i klasycyzujące, kobiety niczym mocarne starożytne muzy.

A potem nastąpiła cisza, przestał na całe dwa lata tworzyć. W tym czasie utrzymywał skomplikowane relacje z kobietami – wciąż był mężem Olgi Chochłowej, zakończył romans z Marią Teresą Walter i przeżywał nową fascynację – Dorą Maar. Wybitna fotograficzka i intelektualistka wywarła na Picassa duży wpływ, kształtując także jego poglądy polityczne. Gdy wybuchła wojna domowa w Hiszpanii, był już gotowy namalować „Guernikę”, dzieło porównywane z „Rozstrzelaniem powstańców madryckich” Goi, których postaci stały się dla republikanów ważnym odniesieniem.

Rząd republikański zamówił u artysty płótno do Pawilonu Hiszpańskiego na Międzynarodową Wystawę w Paryżu w 1937 roku. Etapy powstawania jednego z najsłynniejszych płócien świata dokumentowała Dora Maar, szkice i pierwsze projekty ogromnej kompozycji, stopniowo upraszczanej, znajdują się w muzeum Reina Sofia w Madrycie, stanowiąc wyjątkowy zapis procesu twórczego. Wyzuty z kolorów, zajmujący całą ścianę czarno-biały obraz cierpienia ogranicza się do niewielu figur, do starych motywów. Dwie rozdarte postaci zamykają obraz z dwóch stron – krzycząca matka z zabitym dzieckiem i kobieta ze wzniesionymi w geście rozpaczy ramionami. U dołu obrazu artysta umieścił postać leżącego wojownika ze złamanym mieczem. Figury zdają się włączone w orszak śmierci, pojawiają się na chwilę, jakby miały zaraz zniknąć z obrazu.

Tylko ten raz Picasso dotknął tak bezpośrednio tragedii. W ostatnich dekadach życia na południu Francji tworzył plastyczną opowieść pełną witalności, erotycznej siły i nieustającego zadziwienia. Krzyżujące się postaci kochanków w niezliczonych pocałunkach mieszają w miłosnym dialogu swoje ciała, w tym splątaniu pojawia się jakiś niespodziewany element, jak np. wielki kciuk, uśmiech w jednym, a nostalgia w drugim oku, umieszczonym na ukazanym w profilu nosie.

* * *

Wciąż poszerzał swoje twórcze terytorium. W willi La Galloise w Vallauris, gdzie wychowywały się Claude i Paloma, jego dzieci z Françoise Gilot, zaczął tworzyć ceramikę w słynnej dziś pracowni Madoura. Wkrótce dołączyli do niego przyjaciele: Chagall i Matisse. Sygnowane przez Hiszpana naczynia sprzedawane były niedrogo, tak, by każdy mógł mieć swojego „Picassa”. Poszerzając pracownię, kupił starą fabrykę perfum, gdzie gromadził znalezione przedmioty, jak choćby części roweru – kierownicę i siodełko, z których stworzył słynną kozę, rzeźbę „prawdziwszą niż koza”, jak mówił.

Czytaj więcej

Irena Lasota: Niezwykła Petruška Šustrová

Tworzył z pośpiechem, jakby bał się, że nie zdąży. Niektórzy krytycy opisywali ostatnią wystawę jako „niespójne bazgroły wykonane przez szalonego człowieka w przedsionku śmierci”. A on tworzył do końca – umarł 8 kwietnia 1973 roku.

Dziś osoba artysty wywołuje więcej pytań i wątpliwości niż dawniej, wiele spraw pozostało niejasnych, osądzane są jego relacje z kobietami, stosunek do dzieci. Czy jego witalność i kreatywność mogą konkurować z atrakcyjną ułudą życia, jaką jest współczesna kultura wizualna? Powielane i zbanalizowane artystyczne odkrycia Picassa wymagają prawdziwego powrotu do źródeł. Może pośród 50 wystaw jubileuszowych znajdziemy czas, żeby zatrzymać się na dłużej i pozostać sam na sam z „Guerniką”, „Płaczącą kobietą”, „Pannami z Awinionu” lub „Celestiną”?

Zofia Jabłonowska-Ratajska jest historykiem sztuki.

To jego przodkowie odziani w nową plastyczną szatę, milionerzy barw radosnych i gwałtownych, rozświetlonych i ostrych jak cięcie noża, znamiona i nieustające błyski wiecznego, picassowskiego szaleństwa, jego głodu życia, drapieżnej potrzeby, która każe mu kąsać czas, zanim minie. Oto malarstwo. Oto także złączona z nim nierozdzielnie – REWOLUCJA” – pisał poeta Rafael Alberti o wystawie Picassa otwartej w 1970 roku w Pałacu Papieskim w Awinionie.

Pozostało 97% artykułu
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Dlaczego broń jądrowa nie zostanie użyta
Plus Minus
„Empire of the Ants”: 103 683 zwiedza okolicę
Plus Minus
„Chłopi”: Chłopki według Reymonta
Plus Minus
„Największe idee we Wszechświecie”: Ruch jest wszystkim!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Plus Minus
„Nieumarli”: Noc żywych bliskich