Granatowo-niebieski dres. O kilka rozmiarów za duży, tak obszerny, że ciało modelki w nim tonie, rękawy zwisają do kolan, nogawki kładą się na ziemi. Błąd krawiecki, przebranie klauna? Nie, tak ma być. Tak wymyślił projektant domu mody Balenciaga Demna Gwasalia, który postanowił zrobić coś, co kompletnie na człowieka nie pasuje. Dlaczego nie? Bo właściwie kto powiedział, że rękaw nie może być aż tak długi?
Alessandro Michele, który przez ostatnie lata prowadził markę Gucci, także stworzył rodzaj stylu, który podważał kanony estetyczne. Kumulacja wzorów, niepasujących do siebie dodatków, kształtów, kolorów. Czy modelka tak ubrana jest uciekinierką z wojny, bezdomną? Odnosi się wrażenie, że za chwilę to wszystko wybuchnie. Taką kampową bombę podłożył Michele w domu mody Gucci, firmie z eleganckimi tradycjami. Efekt był nieoczekiwany – firma podwoiła sprzedaż. – Naszym powołaniem jest kwestionować pojęcie piękna i brzydoty, przesuwać granice jednego i drugiego – twierdził Michele.
Dla włoskiej projektantki Miucci Prady brzydota stała się nośnikiem sukcesu. Jej nowatorstwo było osobliwe – została kapłanką nowej religii. „Nie interesują mnie ubrania, ani sylwetka, nie umiem rysować. Interesuje mnie brzydota, bo jest ludzka”. Jakkolwiek prowokacyjnie brzmiały te deklaracje 20 lat temu, Miuccia istotnie stała się tym, czym w latach 40. był Dior, a w 60. Yves Saint Laurent. Zdemontowała stary system. Otworzyła nowe drzwi. W wieku 72 lat jest wciąż aktywna, ale przyszło już nowe pokolenie projektantów, którzy poszli w jej ślady. Pojawił się internet, blogerzy, moda uliczna. Dyktat kreatorów mody przestał istnieć. Najbardziej twórczym ogniwem mody, odpowiednikiem dawnych „dyktatorów”, stała się ulica. Na niej rodzą się, triumfują i dogasają style. Nikt już nie ma odwagi zapytać, co jest brzydkie, a co ładne. Stare kryteria znikają.
Czytaj więcej
Nie znam żadnej piosenki Beaty Kozidrak, za to czytałam chyba wszystkie książki Józefa Czapskiego.
Podoba się Chińczykom
Ale właściwie czym jest brzydota, a czym piękno? Kryteria są zmienne. Zwłaszcza w tym, co się tyczy tak niespokojnej z natury rzeczy dziedziny jak kanon urody czy ubioru uznawany za elegancki. Na wczesnorenesansowych obrazach kobiety nie mają rzęs ani brwi, w XIX wieku i na początku XX za ładną uchodziła kobieta z małymi ustami jak serduszko. Dziś żyjemy w czasach krzaczastych brwi i wielkich ust w stylu Kaczora Donalda.