Masopoust, Panenka i kangury. Futbol po czesku

24 marca w Pradze polscy piłkarze rozegrają z Czechami mecz rozpoczynający eliminacje do przyszłorocznych mistrzostw Europy. Dziś obie drużyny sa podobnym poziomie, ale z historycznego punktu widzenia Czesi osiągnęli w futbolu więcej niż my.

Publikacja: 17.03.2023 17:00

Josef Masopust był liderem reprezentacji Czechosłowacji, która na mistrzostwach świata w Chile (1962

Josef Masopust był liderem reprezentacji Czechosłowacji, która na mistrzostwach świata w Chile (1962) wywalczyła srebrny medal. Został pierwszym graczem z Europy Wschodniej – zdobywcą „Złotej Piłki” przyznawanej przez redakcję „France Football”. Dziś przed stadionem Dukli Praga ma swój pomnik

Foto: JAROSLAV SKALA/PRIVAT COLLECTION/AFP

W roku 1921, kiedy juniorzy Polonii Warszawa, niezadowoleni z faktu, że nie mają miejsca w drużynie, założyli klub sportowy Warszawianka, postanowili, że stroje będą nawiązywały do dwóch klubów, które szanowali. Pierwszym była Polonia, drugim Slavia Praga. Od Polonii wzięli czarno-białe barwy, a od Slavii wzór koszulek.

Dlaczego młodzi piłkarze Warszawianki wzorowali się akurat na klubie z Pragi? Bo czeski i słowacki futbol już od wielu lat należał do najlepszych w Europie. W odrodzonej Polsce było jeszcze niewiele klubów, najstarsze powstały między rokiem 1904 a wybuchem pierwszej wojny światowej, a czeskie istniały już od kilku lat i wzorowane były na brytyjskich.

W roku 1920 Czechosłowacja grała w finale turnieju olimpijskiego w Antwerpii, który można uznać za namiastkę mistrzostw świata. Turniej rozgrywano niecałe pół roku przed zebraniem założycielskim Warszawianki, więc echa igrzysk były jeszcze donośne. W trzech pierwszych meczach Czechosłowacja odniosła same zwycięstwa (7:0 nad Jugosławią, 4:0 z Norwegią, 4:1 z Francją), więc do finału z Belgią przystępowała jako faworyt, ale już w siódmej minucie sędzia podyktował rzut karny dla Belgii. Czeski bramkarz Rudolf Klapka został faulowany i leżał z piłką, wijąc się z bólu. Karel Steiner wyjął mu ją z rąk, żeby wykonać rzut wolny, ale nie poczekał na gwizdek. Sędzia podyktował więc jedenastkę za zagranie ręką. Pół godziny później, po faulu na Františku Kolenatým, Belgowie zdobyli drugą bramkę.

Teraz to już nie była gra, tylko walka wręcz. Kiedy Belg Robert Coppee sfaulował Steinera, a Czech mu oddał, sędzia wyrzucił go z boiska. Na znak protestu cała czeska drużyna opuściła plac gry. Sędzią był Anglik John Lewis, który w dniu finału olimpijskiego w Antwerpii miał 65 lat, nie nadążał, nie dowidział, a w dodatku interpretował przepisy po brytyjsku, dopuszczając do bardzo ostrej gry.

Pokonani opuszczali boisko w szpalerze belgijskich żołnierzy. FIFA nie tylko nie uwzględniła ich protestu, ale wspólnie z MKOl pozbawiła Czechosłowację nawet srebrnego medalu. Nic dziwnego, że w całym kraju słychać było chór oburzenia, a piłkarze znad Wełtawy zyskali w Europie sporo sympatii.

Czytaj więcej

Włodzimierz Lubański. Liczyło się tylko to, że ograliśmy ruskich

Szkoła naddunajska

Pierwszy międzynarodowy mecz w Warszawie rozegrano z udziałem piłkarzy czeskich. No, może nie całkiem piłkarzy. W roku 1907, kiedy do Warszawy przyjechała filharmonia z Pragi, jej muzycy przed koncertami postanowili zagrać w piłkę i na boisku Agrykoli pokonali Koronę 4:1. W maju 1922 r., również na Agrykoli, Viktoria Žižkow wygrała z Legią 9:2. Był to pierwszy mecz Legii z zagranicznym przeciwnikiem. Jednym z pionierów futbolu w Polsce był trener Cracovii, Czech Franta Koželuh.

Kiedy pod koniec lat 20. Austriak Hugo Meisl wymyślił rozgrywki dla mistrzów i wicemistrzów krajów Europy Środkowej (Mitropa Cup), Sparta i Slavia Praga należały do najlepszych uczestników. To były wówczas potęgi europejskie, tak atrakcyjne dla zagranicznych piłkarzy, jak dziś potentaci z Hiszpanii, Włoch czy Anglii. Nic więc dziwnego, że jeden z najlepszych napastników Europy, Belg Raymond Braine został w roku 1930 zawodnikiem Sparty. Jego imię i nazwisko wypisano dużymi literami przy jednym z wejść na trybuny stadionu Sparty na Letnej.

W tamtych latach poziom i trendy w europejskim futbolu wyznaczały kluby Pragi, Wiednia i Budapesztu. Mówiono o naddunajskiej szkole piłki nożnej, a tzw. czeska uliczka – prostopadłe podanie do napastnika wybiegającego na pozycję strzelecką – stała się jednym z kanonów futbolu, wspominanym i dziś. Przyjmuje się, że jej twórcą był Jan Starý-Jenny, który w barwach Slavii strzelił ponad 300 bramek. „Uliczka” okazała się tak skuteczna, że mijały dziesięciolecia, a to oczywiste z pozoru zagranie, dzięki któremu można było minąć kilku przeciwników, nie przestawało być symbolem czeskiego futbolu. Stosuje się je nadal, nie wiedząc na ogół, że powstało w Pradze.

Italia kontra Praga

Czechosłowacja była naszym pierwszym przeciwnikiem w eliminacjach mistrzostw świata. W meczu na Stadionie Wojska Polskiego w roku 1933 przegraliśmy 1:2. Trudno się dziwić, chociaż wynik i tak nie był najgorszy. Rewanż oddaliśmy walkowerem. Ministerstwo Spraw Zagranicznych uznało, że napięte stosunki polityczne na linii Warszawa–Praga nie sprzyjają kontaktom sportowym. FIFA ukarała PZPN grzywną. Czesi pojechali na mistrzostwa świata do Włoch, gdzie przegrali tylko z gospodarzami, i to dopiero w finale. Zresztą wtedy, podobnie jak w roku 1920, mieli pretensje do sędziego. Wyraźnie faworyzował on Włochów dopingowanych przez Benita Mussoliniego. Mówiło się, że gdyby turniej nie odbywał się we Włoszech, Czechosłowacja zajęłaby pierwsze miejsce. Przegrała 1:2 po golu w dogrywce.

W jedenastce, która wybiegła na finał, znalazło się ośmiu zawodników Slavii i trzech Sparty. Czyli przeciw całej Italii stanęła Praga. Gwiazdą wicemistrzowskiej drużyny był František Plánička, obok Hiszpana Ricarda Zamory najsłynniejszy bramkarz świata przed wojną. Oldřich Nejedlý został wówczas królem strzelców.

Wiele lat później, w roku 1947, trenerem niewiele znaczącej drużyny Radomiaka został mało znany Czech Rudolf Vytlačil. I nic poza ciekawostką by z tego nie wynikało, gdyby nie to, że 15 lat później Vytlačil, już jako trener reprezentacji Czechosłowacji, zdobył z nią drugi tytuł wicemistrza świata.

W finale mundialu w Chile (1962) Czesi prowadzili nawet z Brazylią 1:0, ale przegrali 1:3, gdyż czołowemu bramkarzowi turnieju – Viliamowi Schrojfowi (on akurat był Słowakiem z Bratysławy) – przydarzyły się błędy, jakich zwykle nie popełniał. Strzelec gola w finale, główny rozgrywający reprezentacji Josef Masopust otrzymał Złotą Piłkę dla najlepszego zawodnika Europy roku 1962. Był pierwszym piłkarzem z Europy Wschodniej uhonorowanym tą nagrodą. W roku 2012, jeszcze za życia Masopusta, obok stadionu Dukli na Julisce wystawiono mu pomnik.

Masopust był zawodnikiem wojskowej Dukli i podobnie jak legioniści w Polsce nie miał szans wyjazdu za granicę, a od propozycji nie mógł się opędzić. W roku 1967 Dukla dotarła do półfinału rozgrywek o Puchar Mistrzów i dopiero na tym etapie przegrała z późniejszym triumfatorem – Celtikiem Glasgow.

Czesi jeszcze raz zadziwili w roku 1976. Zdobyli mistrzostwo Europy, pokonując po drodze wielkich przeciwników. Najpierw uporali się z reprezentacją ZSRR w meczu mającym po roku 1968 podteksty polityczne. Następnie pokonali Holandię, a w finale zmierzyli się z RFN – ówczesnym mistrzem świata. Prowadzili 2:1 do 90. minuty, ale wtedy, przy rzucie rożnym, Niemcy sfaulowali bramkarza Ivona Viktora i wyrównali.

Decydującą o tytule mistrzowskim serię rzutów karnych kończył pomocnik Bohemiansu Praga – Antonín Panenka. To, co wtedy zrobił, zdumiało wszystkich. Zaryzykował strzał, który mógł go ośmieszyć i odebrać tytuł jego drużynie. Wziął długi rozbieg, który zdezorientował takiego mistrza, jak bramkarz Sepp Maier. Niemiec nie wytrzymał, usiadł na ziemi i tylko patrzył, jak lekko uderzona przez Panenkę w środek bramki piłka osuwa się po siatce. Ten strzał znany jest w Czechach jako „vršovický dloubák”, czyli lob. A Vršovice to dzielnica Pragi, gdzie gra Bohemians.

Czytaj więcej

O życiu, piciu i umieraniu Jerzego Pilcha

Bohemka lub Klokany

Klub ten powstał w roku 1905 jako AFK Vršovice. Na obecną nazwę zmieniono ją w roku 1927. Piłkarze udawali się wówczas w niezwykłą na tamte czasy podróż do Australii, gdzie rozegrali 20 meczów, większość wygrali. Cała wyprawa trwała cztery miesiące. W prezencie otrzymali parę kangurów, które przekazali prezydentowi Czechosłowacji Tomášowi Masarykowi, a on oddał je do ogrodu zoologicznego. Kilka miesięcy później władze klubu postanowiły, że kangur znajdzie się w jego herbie. Tyle że klub też już nazywał się inaczej. Wyjeżdżał w podróż do Australii jako FK Vršovice, ale uznano, że w Australii nikt tej nazwy nie wymówi, a poza tym zaproszenie przyszło dla reprezentacji Czechosłowacji. Zmieniono więc nazwę na Bohemians, czyli Czesi.

I tak już zostało. Klub nosi potoczną nazwę Bohemka lub Klokany, bo klokan w języku czeskim to kangur. Stadion Bohemki znany jest jako Dolicek (czyli Dołek). Powstał pięć lat po powrocie drużyny z Australii, panuje tam klimat jak na Polonii przy Konwiktorskiej. Kilka lat temu prezesem klubu był Dariusz Jakubowicz, właściciel fabryki farb i lakierów. Polak, który – mając pięć lat – wyjechał z matką z Wałbrzycha i osiadł w Pradze.

Po podziale kraju na dwa państwa Czesi znów kwitną. Wicemistrzostwo Europy, wywalczone w roku 1996 w Anglii, otworzyło drogę najlepszym graczom do zachodnich klubów. Pavel Nedvěd powtórzył sukces Masopusta, zdobywając Złotą Piłkę. Miał więcej szczęścia niż wielki poprzednik, któremu władze polityczne nie zezwoliły na grę w zachodnim klubie, kiedy był u szczytu formy. Nedvěd mógł to zrobić. Grał dla Lazio Rzym i Juventusu Turyn, został po zakończeniu kariery w tym klubie i jest jednym z jego wiceprezesów.

Jan Koller przez 15 lat strzelał bramki m.in. dla Anderlechtu Bruksela, Borussii Dortmund czy Monaco. Milan Baroš został królem strzelców Euro 2004. Tomáš Rosický był czołowym piłkarzem Arsenalu, a Petr Čech w Chelsea i Arsenalu jednym z najlepszych bramkarzy świata. Patrik Berger wkładał koszulkę Borussii Dortmund i Liverpoolu, a Karel Poborský – Manchesteru United, Benfiki Lizbona i Lazio Rzym. Kiedy Liverpool w roku 2005 wygrywał Ligę Mistrzów, a Jerzy Dudek tańczył w bramce, jego przyjacielem był Vladimir Šmicer, napastnik wychowany w Slavii.

Liga tramwajowa

František Havránek, trener Ruchu Chorzów w latach 1976–1978, po powrocie do Pragi zaczął pracę z olimpijską reprezentacją Czechosłowacji, którą doprowadził do złotego medalu na igrzyskach w Moskwie (1980). Jego zawodnikiem był wówczas Verner Lička z Baníka Ostrava. Po latach zostanie on trenerem Polonii Warszawa, Górnika Zabrze, Wisły Kraków, Groclinu i Radomiaka.

W Warszawie z życzliwością i sympatią wspominamy wspaniałego czeskiego trenera Jaroslava Vejvodę, bez którego nie byłoby wielkiej Legii (tytuł mistrza Polski w roku 1969) i wielkiego Kazimierza Deyny. A w pewnym stopniu i reprezentacji Polski, bo Jacek Gmoch przyznaje, że w swojej trenerskiej pracy korzystał z notatek Vejvody. Czeski trener prowadził dziennik, w którym poświęcił Legii wiele ciepłych słów. Zmarł w roku 1996 (nikt z Legii nie pojechał na pogrzeb). Ten dziennik trafił na Łazienkowską. Przywiozła go córka trenera z prezesem Dukli, inżynierem Bohumilem Pauknerem, przyjacielem Polaków, który spędził kilka lat na placówce dyplomatycznej w Warszawie. Kiedy Michał Listkiewicz był szefem czeskich sędziów, z prezesami Bohemiansu i Dukli mógł rozmawiać po polsku.

Rozgrywki w Czechach noszą potoczną nazwę „ligi tramwajowej”, ponieważ na większość stadionów można dojechać tramwajem, a przy okazji ważniejszych meczów otwiera się specjalne linie. Na stadionach podaje się piwo i ciepłe parówki (horké párky), a w zimie herbatę z rumem.

Futbol jest w Czechach częścią kultury nie tylko masowej. Pisarz Bohumil Hrabal grał na lewym skrzydle w drużynie Polaban Nymburk. Ota Pavel, autor „Śmierci pięknych saren”, nim stał się cenionym pisarzem, był dziennikarzem sportowym. Owocem jego podróży z Duklą Praga do Stanów Zjednoczonych były reportaże zatytułowane „Dukla mezi mrakodrapy” (Dukla między drapaczami chmur, 1964). Ale jest to też literacki opis czeskiego futbolu.

Do słynnego hymnu Chelsea „Blue is the Colour, Football is the Game” w Pradze napisano nowe słowa i piosenka stała się sławna w czeskiej wersji językowej jako „Zelená je tráva, fotbal to je hra”. Jaromír Nohavica, mieszkaniec Ostravy i kibic Baníka (nagrał nawet jego hymn „Baníčku, my jsme s tebou”) śpiewa piosenkę kończącą się słowami „fotbal je príma”.

No jasne, fotbal łączy wszystkich, ale chyba nawet w Czechach jednak nie do końca. Na stadionie Juliska, gdzie swoje mecze rozgrywa Dukla Praga, na drzwiach toalet są dwa napisy: „Ženy” na damskiej i „Fanoušci”, czyli kibice, na męskiej. Jak widać, feministki tam jeszcze nie dotarły.

Pavel Nedved to drugi po Masopuście Czech ze „Złotą Piłką”, wicemistrz Europy z roku 1996. Większość

Pavel Nedved to drugi po Masopuście Czech ze „Złotą Piłką”, wicemistrz Europy z roku 1996. Większość zawodowej kariery spędził we Włoszech, a po jej zakończeniu był nawet wiceprezesem Juventusu Turyn

ANDREAS RENTZ/BONGARTS/GETTY IMAGES

W roku 1921, kiedy juniorzy Polonii Warszawa, niezadowoleni z faktu, że nie mają miejsca w drużynie, założyli klub sportowy Warszawianka, postanowili, że stroje będą nawiązywały do dwóch klubów, które szanowali. Pierwszym była Polonia, drugim Slavia Praga. Od Polonii wzięli czarno-białe barwy, a od Slavii wzór koszulek.

Dlaczego młodzi piłkarze Warszawianki wzorowali się akurat na klubie z Pragi? Bo czeski i słowacki futbol już od wielu lat należał do najlepszych w Europie. W odrodzonej Polsce było jeszcze niewiele klubów, najstarsze powstały między rokiem 1904 a wybuchem pierwszej wojny światowej, a czeskie istniały już od kilku lat i wzorowane były na brytyjskich.

Pozostało 94% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi