To Zygmunt Hübner (1930–1989) w roli dyrektora zbudował fundamenty potęgi Starego Teatru w Krakowie i Powszechnego w Warszawie. Znakomita biografia pióra Grzegorza Kozaka przypomina artystę, który zawsze starał się zachowywać niezależność wobec władców PRL, pokazując w słynnym „Locie nad kukułczym gniazdem”, że kontrola nad społeczeństwem przypomina praktyki z toksycznego psychiatryka.
Czym jest godność, ale też zdrowy rozsądek, który każe liderowi dbać o ludzi, pokazał w kreacji majora Sucharskiego w „Westerplatte” Stanisława Różewicza. Hübner nie doczekał wolnej Polski. Teraz, kiedy rząd i samorządy z powodów ideologicznych wywierają presję administracyjną, finansową na dyrektorach i artystach, próbując ograniczyć wolność słowa i wypowiedzi, przypomnienie wartości, jakim hołdował Hübner, jest szczególnie ważne. Autorytet środowiska tak pisał w książce „Polityka i teatr”: „Elita intelektualna w każdych warunkach ustrojowych, aby zachować swoją tożsamość, musi wykazać niezależność od polityki sfer rządzących”.
Czytaj więcej
Bootleg, czyli nielegalne nagrania gwiazd, to od lat mroczny przedmiot pożądania fanów i pirackich wydawców. Kiedyś wychodziły na winylach, teraz gwiazdy walczą z nimi w sieci.
Teatralna psychodrama
Program Powszechnego wyłożył klarownie. Zakładał granie repertuaru współczesnego „na temat podstawowych problemów moralnych, społecznych i politycznych, jakie nurtują nasz kraj”. O autorytecie dyrektora świadczy jego zespół. Tworzyli go: Ewa Dałkowska, Mirosława Dubrawska, Elżbieta Kępińska, Anna Seniuk, Mariusz Benoit, Edmund Fetting, Leszek Herdegen, Kazimierz Kaczor, Władysław Kowalski, Gustaw Lutkiewicz, Jan Tadeusz Stanisławski, Andrzej Szalawski, Franciszek Pieczka, Wojciech Pszoniak, Stanisława Zaczyk. Nie było komu nosić halabardy.
Dyrekcję Powszechnego po przebudowie Hübner objął w 1975 r. Inaugurację powierzył Andrzejowi Wajdzie, ten zaś wybrał „Sprawę Dantona” Przybyszewskiej. Wojciech Pszoniak, tak jak w późniejszej ekranizacji, grał Robespierre’a, zaś Dantona Bronisław Pawlik. Poluzowano podział na scenę i widownię, publiczność posadzono również po bokach sceny, od aktorów na wyciągnięcie ręki. Aktorzy z balkonu krzykami żywiołowo komentowali przebieg procesu, który oznaczał rozpoczęcie terroru. Ukrywający się pod pseudonimem Tadeusz Mazowiecki w „Więzi” napisał: „Sprawa Dantona to dylemat: jeśli przegram, cała rewolucja na nic, a jeśli wygramy, prawdopodobnie też”. Nikt nie miał złudzeń, że aluzyjnie potraktowany rewolucyjny projekt o nazwie PRL w „sojuszu” ze Związkiem Radzieckim zakończył się klęską. Znamienne było, że premierę wyznaczono na 17 stycznia 1975 r., 30. rocznicę tak zwanego wyzwolenia Warszawy, które rozpoczęło sowiecką dominację nad Wisłąs.