Ogłoszony dwa lata temu Rok Lema storpedowała pandemia. Tymczasem najbardziej okazała impreza, która z pewnością byłaby jego ozdobą, odbyła się pięć lat wcześniej we Wrocławiu. Nosił on wówczas dumne miano Europejskiej Stolicy Kultury 2016 i dla uświetnienia tej okoliczności literaturoznawca Stanisław Bereś wymyślił debatę poświęconą twórczości Stanisława Lema. Akurat wówczas przypadała dziesiąta rocznica śmierci autora „Astronautów”, okazje się zsumowały i w efekcie Kongres Lemologiczny stał się jednym z najbardziej spektakularnych wydarzeń kulturalnych ostatnich lat.
Bereś zaprosił do Wrocławia ponad 50 osób, przeważnie naukowców z tytułami profesorskimi, reprezentujących różne specjalności. Zostali podzieleni na kilkuosobowe grupy panelistów i co dwie godziny przez kilka dni pod koniec listopada 2016 r. odbywały się obrady innej grupy tematycznej. Dane mi było uczestniczyć w panelu pisarzy, ale główne role odgrywały panele astrofizyków, fizyków i literaturoznawców, a były ponadto panele tłumaczy, filmoznawców, językoznawców oraz osób z kręgu rodziny i współpracowników Lema. Złożyło się to na potężne gremium rozpatrujące twórczość i fenomen tego pisarza z różnych stron, przy użyciu narzędzi i wiedzy, którymi dysponowały poszczególne dyscypliny.
Czytaj więcej
Walorem „Otchłani”, oprócz świetnego języka, jest unaocznienie czytelnikom, że głębiny morskie mają ścisły związek z pozostałą częścią planety.
Nawet podczas tych obrad miało się wrażenie, że bierze się udział w czymś doniosłym – rangę imprezy potwierdziła opasła księga (ponad 600 stron druku) z zapisem tamtych debat, która właśnie się ukazała. Bereś wykonał ogromną robotę, autoryzując wypowiedzi wszystkich panelistów i opatrując księgę wstępem. Jako ilustracje posłużyły zdjęcia z archiwum rodzinnego Lema oraz reprodukcje zagranicznych okładek jego dzieł. Staranne opracowanie graficzne i dobra redakcja wzmacniają przekonanie, że „Lem: Reaktywacja” powinien znaleźć się w zasobach bibliotecznych każdego miłośnika twórczości naszego najlepszego pisarza SF.
Jak przed sześcioma laty, tak i teraz najlepszy i najciekawszy wydał mi się panel astronomów i astrofizyków, któremu przewodził światowej sławy naukowiec, prof. Marek Abramowicz. Wypowiadano się m.in. na temat naukowych kompetencji Lema i, niestety, nie potwierdzono obiegowej legendy, jak to Lem kasował naukowców swą wiedzą. Astronom prof. Michał Różyczka przytoczył kilka grubych błędów popełnionych przez Lema, natomiast Abramowicz stwierdził wręcz, że przy lekturze Lema odkłada swoją wiedzę fachową na bok, a ceni u niego przede wszystkim walory literackie. Fizyk prof. Ernest Bartnik pokazał, jak przy użyciu prostych programów produkować lemopodobne neologizmy, takie jak z „Cyberiady”. Filmoznawcy natomiast przekreślili tezę samego Lema, jakoby ekranizacje jego dzieł były co do jednej chybione.