Rybakina, Putincewa, Gołubiew… Bułat Utemuratow tworzy tenisową potęgę

Czy z postradzieckiego kraju sportów walki można w niespełna dwie dekady zrobić potęgę tenisową? Miliarder Bułat Utemuratow uważa, że w Kazachstanie można. I to robi.

Publikacja: 27.01.2023 10:00

Mistrzyni Wimbledonu Jelena Rybakina o szefie Kazachskiej Federacji Tenisowej, miliarderze Bułacie U

Mistrzyni Wimbledonu Jelena Rybakina o szefie Kazachskiej Federacji Tenisowej, miliarderze Bułacie Utemuratowie: – Dał mi niewiarygodną pomoc, zmienił moje życie, podziękowań nie wystarczy

Foto: ANTHONY WALLACE/AFP

Pierwszy wielkoszlemowy sukces Jeleny Rybakiny odniesiony pod błękitno-złotą flagą Kazachstanu powitał osobiście z trybuny kortu centralnego Wimbledonu. Brytyjscy widzowie zobaczyli go wtedy, w lipcu 2022 roku, pierwszy raz z bliska: na głowie elegancka panama, na ramionach granatowa marynarka klubowa, na twarzy uśmiech szczęścia, gdy ściskał swoją mistrzynię.

Zaczęło się spełniać postanowienie, jakie podjął w 2007 roku – stworzyć od zera kulturę tenisową w republice postradzieckiej, w której za dyscypliny godne uprawiania nadal uważa się tradycyjne zapasy kuresi, boks i inne sporty walki, potem jest piłka nożna, może jeszcze podnoszenie ciężarów, kolarstwo i narciarstwo biegowe. Pozostałych przesadnie się nie ceni.

Mocno wyciszona w Londynie Jelena (pytania dziennikarzy o rosyjskie pochodzenie i stanowisko wobec wojny w Ukrainie zwykle przerywała płaczem) w kwestii wsparcia tenisowego nigdy nie milczała. – Dał mi niewiarygodną pomoc, zmienił moje życie, podziękowań nie wystarczy – powtarzała, gdy pytano ją o szczodrość najważniejszej postaci kazachskiego tenisa.

Przyjmowano te słowa z mieszanymi uczuciami, bo sukces Jeleny musiał wywołać pewne zamieszanie. Trudno, żeby było inaczej, skoro Rybakina urodziła się i wychowała w Moskwie, w stolicy Rosji wciąż mieszka jej rodzina, a Wimbledon, mimo niechęci władz WTA i ATP, wykluczył z ubiegłorocznej rywalizacji Rosjanki i Rosjan (także Białorusinki i Białorusinów) z powodu inwazji wojsk Putina na Ukrainę.

Jelena Andriejewna Rybakina została obywatelką Kazachstanu jednak nieco wcześniej, w 2018 roku, gdy była jeszcze nastolatką, bardzo zdolną juniorką. Zgodziła się na to w zamian za wsparcie finansowe od Utemuratowa i tamtejszej federacji tenisowej.

Kupowanie zdolnych tenisistek i tenisistów od sąsiedzkich krajów, w praktyce z Rosji, w której mimo starań wieloletniego szefa tamtejszej federacji Szamila Tarpiszczewa, nie było i nie ma pieniędzy na wsparcie karier zdolnej młodzieży, to była tylko część strategii Utemuratowa w dziele przekształcenia Kazachstanu w kraj tenisowy. Może nawet nie najważniejsza, ale za to najbardziej widoczna w świecie i służąca wzniecaniu aspiracji rodzimych kandydatek i kandydatów na mistrzów rakiety. Razem z obecnymi sukcesami Rybakiny w Australian Open 2023, wśród których jest także zwycięstwo nad polską liderką rankingu WTA Igą Świątek, powrócił temat nagłego rozwoju tenisa w Kazachstanie, pobudzonego w niebanalny sposób przez równie osobliwego miliardera.

Czytaj więcej

Szefowie PZT. Wielcy, marni, przypadkowi i Skrzypczyński

Początek w handlu ZSRR

Bułat Utemuratow nie jest bogaczem z dziada pradziada, do ogromnego majątku, oprócz osobistych talentów i cech charakteru, po części poniosła go historia. Urodził się w delcie rzeki Ural, w pobliżu jej ujścia do Morza Kaspijskiego, w mieście portowym znanym dziś jako Atyrau. Wtedy, 13 listopada 1957 roku nazywało się Gurjew i należało, rzecz jasna, do Związku Radzieckiego.

O rodzicach wiadomo niewiele, może tylko tyle, że państwo Utemuratowowie, pani Azhar i pan Jamit (Żamit) wykształcili syna w miejscowym liceum oraz posłali na studia w uniwersytecie Narchoz w Ałmatach, które pomyślnie ukończył w 1981 roku. Po studiach, przez dekadę młody Bułat pracował na różnych stanowiskach w handlu państwowym ZSRR. Po upadku Związku Radzieckiego szybko znalazł się w kręgu współpracowników ówczesnego prezydenta Kazachstanu Nursułtana Nazarbajewa i za jego namową wykorzystał trudny okres gospodarczy kraju do nawiązania lepszych relacji z rynkami europejskimi. Karierę międzynarodową rozpoczął jako dyrektor Trade House Kazachstanu w Austrii, już dwa lata później był ambasadorem w Szwajcarii, następnie członkiem misji państwowej przy ONZ.

Takich ludzi Nazarbajew, rządzący twardo Kazachstanem przez trzy dekady, potrzebował – rzutkich, z kontaktami, wiedzą o świecie i mechanizmach rządzących wielkimi finansami. Polityczne znaczenie Utemuratowa zatem szybko rosło i przekładało się na osobiste zyski, zwłaszcza wtedy, gdy został szefem jednej z najważniejszych instytucji Kazachstanu, banku ATF, i specjalnym doradcą (mówiono niekiedy, wcale nie po cichu: „consigliere”) oraz szefem gabinetu prezydenta Nazarbajewa.

Magazyn „Forbes” określa obecnie Utemuratowa przede wszystkim jako wielobranżowego inwestora (z majątkiem w wysokości 2,8 mld dolarów), którego karierę i bogactwo uformowało kilka kluczowych transakcji. Pierwszą z nich była sprzedaż w 2007 roku ATF Bank włoskiemu UniCredit za 2,2 miliarda dolarów.

W 2012 roku przeprowadził sprzedaż firmy wydobywczej Kazzinc globalnemu koncernowi Glencore za 1,4 mld dolarów w gotówce i akcjach. Interesy Utemuratowa z gigantem zajmującym się surowcami naturalnymi do dziś są przedmiotem dochodzenia Departamentu Sprawiedliwości USA, gdyż istnieją w tej sprawie poważne podejrzenia korupcyjne.

Publikowano raporty sugerujące, że firma Glencore potajemnie przekazywała majątek swojemu lokalnemu agentowi, za którego można traktować Utemuratowa, w celu kupowania przysług i wpływów w Kazachstanie, co budziło obawy co do zasadności i legalności partnerstwa Glencore z biznesmenem i politykiem w jednym. Utemuratow zawarł z tą firmą za pośrednictwem swego przedsiębiorstwa inwestycyjnego Verny Capital niemało wielomilionowych transakcji, które znacząco powiększyły jego majątek, nie wszystkie zgłoszono akcjonariuszom Glencore, nie wszystkie miały ekonomiczny sens i kazały pytać, komu i czemu tak naprawdę służyły.

Odpowiedź częściowo była znana, Utemuratow nigdy stratny nie był, czy transakcja dotyczyła wydobycia surowców, czy finansowania budowy nieruchomości komercyjnych w Astanie o nazwie Talan Towers, czy takiego drobiazgu, jak wydanie przez Glencore 23 mln dolarów na zakup w stolicy prywatnej szkoły z szyldem Haileybury Astana. Firma szybko przekazała udziały organizacji charytatywnej Utemuratowa, pozostałą część miała fundacja prezydenta Nazarbajewa.

Dociekliwi wiedzieli, że wzorowana na swym angielskim odpowiedniku szkoła opiekuje się wyłącznie dziećmi kazachskiej elity i pobiera czesne w wysokości 20 tys. dolarów rocznie, co trudno uznać za działalność charytatywną.

W Astanie i Monte Carlo

Podejrzenia w sprawie współpracy z Glencore nie przeszkodziły jednak, by Utemuratow pomyślnie rozwijał działalność w innych dziedzinach. W 2014 roku kupił 88 proc. kazachskiego Forte Banku za 400 mln dolarów. Został wyłącznym właścicielem franczyzy Burger King w Kazachstanie (50 lokalizacji w kraju). W portfelu inwestycyjnym ma udziały w sektorze hotelarskim, lotnisku i spółkach telefonii komórkowej Kar-Tel w Kazachstanie oraz Sky Mobile w Kirgistanie. Mieszka, zależnie od okazji i potrzeb, w Astanie lub w Monako. No i gra chętnie w tenisa, choć, jak ujawniał w niejednej rozmowie, ta miłość spadła na niego dopiero w wieku dojrzałym. – Spodobał mi się jednak od samego początku – stwierdził w jednym z wywiadów.

Za młodu Utemuratow, jak większość kazachskich chłopców, boksował i grał w piłkę nożną, czasem jeszcze w tenisa stołowego. Rakietę tenisową wziął w dłoń w latach 90., gdy społeczność biznesowa Kazachstanu z wolna zaczęła poznawać tę dyscyplinę. Wcześniej wiadomo: tenis był w Związku Radzieckim postrzegany jako sport burżuazyjnych i arystokratycznych elit, trwał więc po cichu i skromnie w kilku enklawach, na rozległych terenach Kazachstanu jednak ich nie było. W całym kraju przetrwało zaledwie kilka kortów, gra na nich oznaczała w dodatku znaczny wydatek.

Dla Utemuratowa, wedle niego samego, tenis był objawieniem – fizyczną wersją szachów, wymagającą wszechstronności, zdolności intelektualnych, maksymalnej koncentracji i ciągłego doskonalenia. Aby żywić tak głębokie uczucia do tenisa w kraju, w którym kibiców interesowały niemal wyłącznie boks i futbol, a najwybitniejszym sportowcem był pięściarz Gennadij Gołowkin, trzeba mieć nie tylko pieniądze, ale też fantazję.

Widać to uczucie biznesmena do tenisa właściwie wszędzie. Gdy zamówił za 200 mln dolarów luksusowy, 87-metrowy jacht, nazwał go „Avantage”, czyli tak, jak we Francji wywołuje się przewagę w gemie. Przy okazji podobno zaszyfrował w nazwie imiona członków rodziny – duże A to żona Ashar, dwa małe a to synowie Alidar i Anuar. Córka Dinara jest ukryta w literach kodu rejestracyjnego prywatnego odrzutowca (M-BADU).

W 2007 roku tenisowa federacja Kazachstanu była bliska bankructwa. Kiedy paru miłośników tej dyscypliny z kręgów biznesowych dyskutowało, co mogą zrobić, by ją uratować, zgłosił się do nich Utemuratow (już wtedy wielki kibic Rafaela Nadala i Rogera Federera) i powiedział, że ma pomysł.

Czytaj więcej

Pracowite święta Igi Świątek. Już od poniedziałku wraca do gry

Ośrodki są, ludzie grają

Wielce złożony on nie był – należało podjąć finansowe wyzwanie budowy wszystkiego od podstaw. Kazachstan zamieszkiwany jest przez niespełna 20 mln osób, w większości raczej niebogatych, mimo sporych złóż bogactw naturalnych, w szczególności ropy naftowej. Do tenisa Kazachów namówić zatem trudno, tym bardziej że surowy klimat temu sportowi nie sprzyja, a zadaszonych kortów zbyt wielu nie ma.

Utemuratow, od 2007 roku do dziś prezes Federacji Tenisowej Kazachstanu, z energią wspartą 200 mln dolarów wyjętymi z własnego konta (dla porównania: Polski Związek Tenisowy w ostatnich latach miewał roczny budżet w granicach 6–12 milionów, ale złotych), rozpoczął tyle dynamiczny, co niespotykany nigdzie indziej proces budowy 38 ośrodków tenisowych we wszystkich, czyli 17, regionach kraju. Gdy ośrodki powstawały, wyszkolił też setki trenerów i instruktorów. Jeśli ich gdzieś brakowało, sprowadzał dodatkowych z Europy.

Zaczął dotować lekcje tenisa dla dzieciaków i młodzieży, tak by bez szkody dla budżetów rodzinnych mogli trenować sześć dni w tygodniu za 40–120 dolarów miesięcznie (uwzględniając przelicznik z tenge – waluty narodowej Kazachstanu). Najlepiej rokujący juniorzy zaczęli otrzymywać nawet do 50 tys. dolarów rocznego wsparcia na opłacenie szkolenia i podróży na turnieje.

To była podstawa: zrobić z tenisa sport dostępny dla mas i zmienić w ten sposób postrzeganie dyscypliny. Można uznać, że ta faza pomysłodawcy się udała. Ośrodki są, ludzie grają. W 2007 roku, gdy Utemuratow zaczynał te inwestycje, osób, które zarejestrowały się w związku jako aktywni tenisiści, było 1800. Po 15 latach są ich 33 tys., od dzieci po seniorów. W centrali związkowej pracuje ponad 30-osobowa kadra, która wspólnie z kilkudziesięcioma trenerami i pracownikami ośrodków regionalnych nadzoruje postępy tych, którzy mogą stanowić przyszłość tenisa Kazachstanu.

Oczywiście, miliarder nie wydawał milionów na tenis jedynie wedle własnej intuicji. Sprawdzone wzorce wziął z Zachodu. Kilka lat temu zatrudnił m.in. Irlandczyka Dave’a Mileya, pracującego wcześniej 17 lat w Międzynarodowej Federacji Tenisowej (ITF) jako szef departamentu rozwoju, zajmował się ponadto edukacją i standaryzacją szkolenia trenerów. W Tenisowej Federacji Kazachstanu został dyrektorem wykonawczym, z bliska oglądał i nadzorował cały ten zgiełk. Wskazał, że same pieniądze, nawet wielkie, nie dają pewności szybkiego wychowania tenisistów na wysokim poziomie.

Nowa ojczyzna Rosjan

Gdy było już kogo szkolić i pojawiły się pierwsze talenty, polecił nawiązanie współpracy z akademiami tenisowymi w Hiszpanii, Włoszech i jeszcze kilku krajach, w których tenis jest sportem popularnym i ma gwiazdy. Kazachscy juniorzy i juniorki zaczęli trenować w tych ośrodkach. Kolejnym krokiem była organizacja w Kazachstanie międzynarodowych turniejów na wielu poziomach – od dziecięcych i juniorskich po zawodowe, aby mieć stałą łączność z tymi, którzy grają najlepiej. Dlatego w 2019 roku w Astanie pojawili się w meczu pokazowym Novak Djoković i Rafael Nadal. Dlatego do Astany od 2020 roku przybywają Djoković, Carlos Alcaraz, Daniił Miedwiediew, Stefanos Tsitsipas i inni, by zaświadczać, że w azjatyckim mieście średniej wielkości są środki, by zwabiać największe sławy tenisa na turnieje ATP. Wisienką na torcie było to, żeby dawać rodakom dumę z osiągnięć na szczytach tenisa. W tej kwestii miliarder znał rodaków i wiedział, że Kazachowie, nie inaczej od innych nacji, pokochają tenis do końca tylko wtedy, gdy zobaczą, że mają własną gwiazdę.

Czekanie na pojawienie się wybitnej postaci mogło jednak trwać długo, stąd idea, by przyspieszyć proces metodą zakupową, znaną i stosowaną skutecznie w świecie od lat w wielu innych dyscyplinach sportu przez zamożne kraje.

Utemuratow zaczął szukać blisko, szczególnie u Rosjan, świetnie zdając sobie sprawę, że są tam utalentowani zawodnicy i zawodniczki niemający możliwości osiągania znaczących sukcesów bez wsparcia tamtejszej federacji. Składał im proste oferty: grajcie dla Kazachstanu, który z Rosją łączy język i lata historii, w zamian dostaniecie pieniądze na karierę.

Pierwszymi chętnymi zostali w 2008 roku Jurij Szczukin z Kisłowodzka i Jarosława Szwiedowa z Moskwy. On wielkiej kariery nie zrobił, nigdy nie przebił się do pierwszej setki rankingu ATP w singlu i deblu, ale został cenionym trenerem, dziś jest kapitanem daviscupowej reprezentacji Kazachstanu, która zajmuje 11. miejsce w rankingu światowym. Szwiedowa zrobiła dla nowej ojczyzny znacznie więcej – w 2012 roku była nawet 25. tenisistką rankingu WTA singlistek, grała w trzech ćwierćfinałach Wielkiego Szlema. W deblu była jeszcze lepsza: wygrała 13 turniejów, zdobyła z Casey Dellacquą mistrzostwo Wimbledonu i US Open.

Za Szczukinem i Szwiedową pojawili się pod flagą Kazachstanu następni – Galina Woskobojewa z Moskwy (w szczycie kariery 42. na świecie), Bułgarka Sesil Karatanczewa, Ksenia Pierwak z Czelabińska (kiedyś 37 WTA), także kolejna moskwianka Julia Putincewa (27 WTA), Jewgienij Korolew (46 ATP) też ze stolicy Rosji, Ukrainiec Aleksander Niedowiesow, Andriej Gołubiew (33 ATP) z Wołżskiego i Michaił Kukuszkin (39 ATP) z Wołgogradu.

Ostatnie lata to transfer Aleksandra Bublika z Gałczyny, który po raz pierwszy spotkał Utemuratowa, gdy był nastolatkiem grającym w Monte Carlo. Miliarder zarezerwował tam kort na kilka godzin, aby bawić się z córką. Skończyli tę zabawę wcześniej i Utemuratow powiedział Bublikowi, żeby wykorzystał resztę jego czasu na korcie. Tenisista zapamiętał ten gest i w 2016 roku, po jednym z challengerów ATP uznał, że skoro z rosyjskiej federacji pomocy nie ma, uczyni swoją drugą ojczyzną Kazachstan. Podobnie jak inni, otrzymał pieniądze na podróże i treningi, więc rok później był już w pierwszej setce rankingu światowego.

Bublik, którego zainteresowanie tenisem bywa kapryśne (kiedyś stwierdził publicznie, że ta zabawa go nudzi, gra wyłącznie dla pieniędzy), stał się jednym z ulubieńców Utemuratowa, można powiedzieć, że bogacz jest przyjacielem, powiernikiem i mentorem Aleksandra. Nawet jeśli tenisista nie w pełni oddaje te uczucia, to dostrzegł istotną różnicę między typowymi sponsoringiem indywidualnym spotykanym w świecie a działalnością dobroczyńcy z Kazachstanu.

Czytaj więcej

Serena Williams. Wiele kobiet może jej dziękować

Koniec zakupów

Zwykle grający otrzymują pieniądze, gdy są młodzi, tylko po to, aby zwrócić je z wygranych po sukcesach w drugiej części kariery. – Dla Bułata Utemuradowa tenis to autentyczna pasja, wielka bezinteresowana miłość i ważna część życia. W jednym tylko go nie słucham, gdy radzi mi w kwestiach strategii na korcie – mówił Bublik w jednym z wywiadów, gdy już został sąsiadem bogacza w Monte Carlo. No i piąty rok obywatelką Kazachstanu jest Jelena Rybakina, już mistrzyni wielkoszlemowa, gwiazda, o jakiej miliarder marzył.

Od 2015 roku Utemuratow pojawił się w Radzie Dyrektorów Międzynarodowej Federacji Tenisowej, od października 2019 roku jest wiceprzewodniczącym ITF. Plan, jaki wdrożył w swej ojczyźnie, zapewne może być przykładem dla innych, choć warunkiem kluczowym pozostaje obecność kolejnego miliardera gotowego bez wahań wydać tyle, ile trzeba, by zrealizować każdy, najbardziej zwariowany pomysł.

Utemuratow powiedział ostatnio, że nie będzie już więcej kupować rosyjskich talentów tenisowych, że ten etap jest zakończony. Zamiast tego wróci do korzeni, do kazachskich dzieciaków, które z zapałem zaczynają odbijać piłki we wzniesionych przez niego ośrodkach.

Wciąż bywa na zawodowych turniejach, ale równie chętnie odwiedza zawody kadetów i juniorów, gdzie kazachskie nazwiska widać coraz częściej. W zeszłym roku jego juniorzy do lat 14 dotarli do półfinału rozgrywek drużynowych wzorowanych na dorosłym Pucharze Davisa. Był z nimi na korcie i cieszył się nie mniej niż z sukcesów Rybakiny w Londynie i Melbourne. Może czas uczyć się, kto to jest Amir Omarchanow, Erasyl Bachtiar, Danial Rachmatulajew albo Sandugasz Kenżibajewa czy Asylżan Arystanbekowa.

Ryszard Kapuściński napisał dawno temu zbiór reportaży z radzieckich republik kaukaskich i środkowoazjatyckich, dając książce zasadny tytuł „Kirgiz schodzi z konia”. Dziś, przyglądając się działalności Bułata Utemuratowa, być może napisałby: „Kazach wchodzi na kort”.

Bułat Utemuratow – człowiek, który za własne pieniądze stworzył kazachski tenis

Bułat Utemuratow – człowiek, który za własne pieniądze stworzył kazachski tenis

PAVEL MIKHEYEV/Reuters/Forum

Pierwszy wielkoszlemowy sukces Jeleny Rybakiny odniesiony pod błękitno-złotą flagą Kazachstanu powitał osobiście z trybuny kortu centralnego Wimbledonu. Brytyjscy widzowie zobaczyli go wtedy, w lipcu 2022 roku, pierwszy raz z bliska: na głowie elegancka panama, na ramionach granatowa marynarka klubowa, na twarzy uśmiech szczęścia, gdy ściskał swoją mistrzynię.

Zaczęło się spełniać postanowienie, jakie podjął w 2007 roku – stworzyć od zera kulturę tenisową w republice postradzieckiej, w której za dyscypliny godne uprawiania nadal uważa się tradycyjne zapasy kuresi, boks i inne sporty walki, potem jest piłka nożna, może jeszcze podnoszenie ciężarów, kolarstwo i narciarstwo biegowe. Pozostałych przesadnie się nie ceni.

Pozostało 96% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi