Czwarty synod w Toledo, który odbył się w 633 roku pod przewodnictwem Izydora z Sewilli, był dla średniowiecznego prawodawstwa kościelnego tak ważny, że tradycja kanonistyczna nazywała go nierzadko soborem. Obrady toczyły się w rządzonej przez Wizygotów Hiszpanii. Trzeba pamiętać, że byli oni początkowo arianami i dopiero na przełomie wieków VI i VII przyjęli katolicyzm (najpierw król Rekkared I w 587 r., panował 586–601) i tamte obrady przypadają na czas ich „neofickiej” gorliwości.
Już pierwsi katoliccy władcy Hiszpanii wydawali wyraźnie antyżydowskie prawa, co poświadcza korespondencja Grzegorza Wielkiego. W liście pisanym w sierpniu 599 roku do Rekkareda papież chwalił go za to, że nie dał się przekupić Żydom próbującym zmienić niekorzystne dla siebie ustawy i porównywał władcę do biblijnego króla Dawida. Z kolei jeden z następców Rekkareda − Sisebut (lata panowania: 612–621) − w roku 616 ogłosił edykt nakazujący Żydom przyjęcie chrztu albo opuszczenie kraju. Na synodzie w Toledo zmierzono się z konsekwencjami edyktu i wypowiedziano na temat stosowania siły w prowadzeniu ludzi do chrześcijaństwa.
Toledańska logika
Zagadnienie normuje kanon LVII: „Gdy chodzi o Żydów, święty synod nakazuje, aby nikt odtąd nie był siłą przymuszany do wierzenia. Albowiem Bóg komu chce okazuje łaskę, a kogo chce czyni zatwardziałym (por. Rz 9,18). Zbawienia dostąpią bowiem nie przymuszeni, lecz wolni, tak aby sprawiedliwość była zachowana w całej swej rozciągłości. Skoro bowiem człowiek przepadł (periit), poddając się wężowi mocą decyzji swej własnej woli, to również – sam tego pragnąc – dzięki łasce Boga, przez nawrócenie własnego sumienia, wierząc, uzyskuje zbawienie. Tak więc należy ich pozyskiwać, aby się nawracali nie [ustępując przed] siłą, lecz mocą wolnej decyzji, więcej [już] niezmuszani”.
Do tego momentu kształtujące się wciąż kościelne prawo idzie dokładnie po śladach Ewangelii, w zakończeniu kanonu widać jednak wyraźnie inne inspiracje: „Trzeba wszakże, aby ci, którzy już wcześniej zostali przymuszeni do wiary chrześcijańskiej (jak to się stało w czasach najpobożniejszego księcia Sisebuta) – skoro już ustalono, iż zostali połączeni [z nami] więzami sakramentalnymi – przyjęli łaskę chrztu, zostali namaszczeni krzyżmem [w bierzmowaniu – G.R.], stali się członkami Ciała Chrystusowego [przez Komunię świętą – G.R.] i zostali zmuszeni do zachowania wiary, przyjętej pod wpływem siły lub konieczności; tak aby nie bluźniono imieniu Pana, zaś wiara nie wydawała się nikomu rzeczą lichą [pospolitą] i godną wzgardy”.
Czytaj więcej
- Kościół w relacji z państwem nie może oczekiwać szczególnych dobrodziejstw czy przywilejów - powiedział abp Grzegorz Ryś.