Kataryna: Pogarda wobec kobiet? Nie, wobec wszystkich

Jarosław Kaczyński: „Nie jestem zwolennikiem powrotu do rodziny tradycyjno-patriarchalnej, z niepracującą żoną otoczoną masą dzieci. To nie jest model możliwy do zaproponowania współczesnemu społeczeństwu. Szczególnie w Polsce, gdzie co drugi mężczyzna jest mizernym pijaczyną i stawianie na niego jest nierokującym przedsięwzięciem”.

Publikacja: 11.11.2022 17:00

Kataryna: Pogarda wobec kobiet? Nie, wobec wszystkich

Foto: PAP/Tomasz Waszczuk

Kiedy prezes nie był jeszcze naczelnikiem państwa, tylko zwykłym politykiem opozycji bez żadnych widoków na odegranie w wielkiej polityce istotnej roli, o polskich mężczyznach wypowiadał się dużo ostrzej niż obecnie o polskich kobietach. Twierdzenie dzisiaj, że prezes w szczególny sposób gardzi kobietami, jest zatem ciut niesprawiedliwe – prezes swoją pogardą obdziela równo wszystkie płcie, profesje i warstwy społeczne. Jeśli akurat o jakiejś grupie wypowiada się trochę cieplej, to wyłącznie dlatego, że tak mu wyszło z bieżącej politycznej kalkulacji.

Jeśli więc dzisiaj mieszkańcy prowincjonalnych miast i miasteczek czują się docenieni, słuchając prezesa przeciwstawiającego ich zepsutym wielkomiejskim elitom, powinni wiedzieć, co naprawdę o nich myślał, gdy jeszcze nie musiał im się podlizywać w walce o wyborcze głosy i mógł sobie pozwolić na szczerość.

Czytaj więcej

Zuzanna Dąbrowska: Będzie trzeba, to pójdą na wojnę

„Na prowincji króluje ogromnie degradujący model życia. Często wychodka nie ma, ale wideo musi być. Ludzie pracują, jeśli jeszcze jest praca, wracają do domu, piją wódkę i oglądają pornosy” – to inna wypowiedź prezesa z tamtych czasów, której dziś pewnie nie chcieliby pamiętać ci, którzy lubią wierzyć, że to prezes przywraca godność poniżanym przez elity, choć on przecież tylko tych latami poniżanych wykorzystuje, sprawnie rozgrywając ich kompleksy i aspiracje.

I choć trzeba doceniać pozytywne efekty niektórych działań – także to, że w ostatnich latach ludzie przez dekady poniżani mogli się poczuć bardziej pełnoprawnymi obywatelami – to trzeba też pamiętać, że ich obecne wywyższanie niekoniecznie ma źródło w autentycznym szacunku, jaki prezes do nich żywi. Prezes po prostu umie liczyć głosy i na chłodno kalkuluje, kiedy i komu opłaca się podlizać, a kogo można sobie odpuścić. Może i cyniczne, ale skutecznie, a polityka jest wszak sztuką osiągania celów, z moralnością niewiele mającą wspólnego.

Mniejszym problemem jest dzisiaj cynizm Kaczyńskiego i jego nieuzasadnione poczucie wyższości wobec reszty świata, którego nie zna i nie rozumie, niż to, że jego doskonalone latami gry na konflikty i podziały nie służą już dzisiaj niczemu, poza samym utrzymaniem władzy. „Chciałem rządzić już gdy miałem 12 lat” – wtedy nie mógł jeszcze wiedzieć, po co mu ta władza. Nawet jeśli kiedyś wiedział, dzisiaj prawdopodobnie nie pamięta. Ale ciągle jeszcze umie ją utrzymać.

Kiedy prezes nie był jeszcze naczelnikiem państwa, tylko zwykłym politykiem opozycji bez żadnych widoków na odegranie w wielkiej polityce istotnej roli, o polskich mężczyznach wypowiadał się dużo ostrzej niż obecnie o polskich kobietach. Twierdzenie dzisiaj, że prezes w szczególny sposób gardzi kobietami, jest zatem ciut niesprawiedliwe – prezes swoją pogardą obdziela równo wszystkie płcie, profesje i warstwy społeczne. Jeśli akurat o jakiejś grupie wypowiada się trochę cieplej, to wyłącznie dlatego, że tak mu wyszło z bieżącej politycznej kalkulacji.

Pozostało 80% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi