Kataryna: Parada waginistek

Iwona Demko: „Kiedy kobiety będą gotowe do uniesienia spódnicy, to znaczy, że przeszły kolejny poziom emancypacji. Nie mogę się tego doczekać”.

Publikacja: 09.09.2022 17:00

Kataryna: Parada waginistek

Foto: materiały prasowe

Jeśli tak jak ja jesteście nieobyci ze sztuką nowoczesną, pewnie nie zauważyliście jednego z jej nurtów – waginizmu – którego gwiazdą jest pani Iwona Demko, której prace w całości poświęcone są kobiecym genitaliom, podobnie zresztą jak wszystkie wywiady, których udziela. Do niedawna artystka-waginistka, jak samą siebie określa, funkcjonowała w kulturalnej niszy, do której zaglądali wyłącznie prawdziwi koneserzy sztuki niepokornej oraz wielbiciele sprośności. Obawiam się nawet, że z przewagą tych drugich, co było powodem troski artystki. „Mężczyźni z kolei reagowali ślinieniem w kącikach ust i takimi rubasznymi uśmiechami” – mówiła zniesmaczona tym, że nie każdy umie się poważnie zachować w bliskości wystawionych na widok publiczny kobiecych genitaliów. Kolejna niezrozumiana przez współczesnych artystka, czyli nic nowego.

Czytaj więcej

Kataryna: Wszystko przez tych onych

Choć pani Demko genitalia pokazuje od kilkunastu lat, nie przebiła się z nimi do mainstreamu aż do czasu, kiedy to warszawski Teatr Dramatyczny postanowił przywitać swoją nowo wybraną dyrektor uroczystą procesją z wielką złotą waginą, która od teraz będzie witać widzów w foyer teatru. A ponieważ za promocję dzieła pani Demko wzięło się właśnie Ordo Iuris dopatrujące się w instalacji nie tylko pornografii, ale i obrazy uczuć religijnych, prędko o nowo odkrytej dla publiki artystce-waginistce nie pozwolą nam zapomnieć. Co z kolei gwarantuje liczne naśladownictwo osób, które skandalami maskują niedostatki talentu, doczekamy się więc zapewne kolejnych waginistek, a w ślad za nimi – penisistów, bo o męskich genitaliach z pewnością da się równie czule rozmawiać.

A ponieważ za promocję dzieła pani Demko wzięło się właśnie Ordo Iuris dopatrujące się w instalacji nie tylko pornografii, ale i obrazy uczuć religijnych, prędko o nowo odkrytej dla publiki artystce-waginistce nie pozwolą nam zapomnieć. 

Oglądając zdjęcie, na którym poważna i dojrzała polityk Róża Thun ściska w ramionach sporej wielkości waginę, przypomniałam sobie, nie wiedzieć czemu, jak kiedyś internetowemu prowokatorowi udało się wmówić feministkom, że wrzucając do internetu swoje zdjęcia w zasikanych spodniach, walczą o równość. Jak one wtedy walczyły! Mam wrażenie, że pani Demko też się trochę bawi publicznością, którą za iluzję bycia w awangardzie daje się namówić do paradowania z genitaliami.

Czytaj więcej

Kataryna: Gdzie hasają aborcyjne hieny

Jeśli tak jak ja jesteście nieobyci ze sztuką nowoczesną, pewnie nie zauważyliście jednego z jej nurtów – waginizmu – którego gwiazdą jest pani Iwona Demko, której prace w całości poświęcone są kobiecym genitaliom, podobnie zresztą jak wszystkie wywiady, których udziela. Do niedawna artystka-waginistka, jak samą siebie określa, funkcjonowała w kulturalnej niszy, do której zaglądali wyłącznie prawdziwi koneserzy sztuki niepokornej oraz wielbiciele sprośności. Obawiam się nawet, że z przewagą tych drugich, co było powodem troski artystki. „Mężczyźni z kolei reagowali ślinieniem w kącikach ust i takimi rubasznymi uśmiechami” – mówiła zniesmaczona tym, że nie każdy umie się poważnie zachować w bliskości wystawionych na widok publiczny kobiecych genitaliów. Kolejna niezrozumiana przez współczesnych artystka, czyli nic nowego.

Plus Minus
Bogusław Chrabota: Dlaczego broń jądrowa nie zostanie użyta
Plus Minus
„Empire of the Ants”: 103 683 zwiedza okolicę
Plus Minus
„Chłopi”: Chłopki według Reymonta
Plus Minus
„Największe idee we Wszechświecie”: Ruch jest wszystkim!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Plus Minus
„Nieumarli”: Noc żywych bliskich