Kobiety powinny grać w bardziej kobiecych strojach. Na przykład w bardziej obcisłych szortach. Zawodniczki są, jeśli mogę tak powiedzieć, bardzo ładne. Obowiązują je inne przepisy niż mężczyzn: grają lżejszą piłką. Decyzja została podjęta, by kobieca piłka była bardziej estetyczna. Dlaczego nie zrobić tego też w kwestii ubiorów?”. Te słowa nie padły z ust wąsatego wujka na weselu nad ranem po wychyleniu kilku toastów. Te światłe uwagi dotyczące ubioru piłkarek wygłosił ówczesny szef Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej (FIFA) Sepp Blatter. Nie są to też słowa z odległej przeszłości. Padły w 2004 roku, gdy panował już konsensus, że seksizm na wysokich stanowiskach, do tego prezentowany publicznie, nie przystoi. W tym wszystkim fakt, iż kobiety nigdy nie grały lżejszymi piłkami, zdaje się mało istotnym szczegółem.
Futbol kobiet już wtedy szykował się do lotu w stratosferę – pięć lat wcześniej piłkarki USA zdobyły mistrzostwo świata w turnieju rozgrywanym u siebie i z miejsca stały się gwiazdami amerykańskiego sportu. Mecze z trybun obejrzało 1,2 miliona widzów, na bazie tego triumfu powstała zawodowa liga kobiet (gwoli ścisłości nie był to od razu złoty strzał: rozgrywki upadły, powstały kolejne, które też się rozwiązały, i dopiero podejście w 2012 roku zakończyło się pełnym sukcesem), a Amerykanie uznali, że soccer jest idealnym sportem dla dziewczyn. Oczywiście i tam podszyte to było dobrze znanymi nam na Starym Kontynencie uprzedzeniami: Jankesi uznawali, że żaden z ich tradycyjnych sportów nie nadaje się dla kobiet, dlatego tak gładko przyszło im zaakceptowanie, że dziewczyny mogą kopać piłkę. Blatter był jednak tak pochłonięty walkami wewnętrznymi w FIFA i utrzymaniem się na stanowisku, że mógł nie zauważyć rewolucji, która już trwała w dyscyplinie, którą zarządzał.
Czytaj więcej
Sportwashing to zjawisko stare jak sam sport. A jednak w ostatnich miesiącach, w obliczu zbliżającego się mundialu w Katarze i trwającej agresji na Ukrainę, widzimy, jak wielu z nas dało się nabrać.
Rekordy frekwencji
Po latach dyskryminowania, zakazów krępujących rozwój damskiego futbolu, wkładania do głów kolejnym pokoleniom kibiców, że „dziewczyny nie grają w piłkę”, to dziś najprężniej rozwijający się sport w Europie, a według niektórych statystyk na świecie.
Mecz otwarcia trwającego właśnie kobiecego Euro oglądało z trybun legendarnego stadionu Old Trafford w Manchesterze 68 tysięcy 871 osób. Tym samym ustanowiony został rekord turnieju. Organizatorzy liczą jednak na to, że nie przetrwa on zbyt długo i już ostatniego dnia lipca zostanie wymazany. Na ten dzień zaplanowano bowiem finał, który odbędzie się w mekkce angielskiego i światowego futbolu – Wembley. Stadion może pomieścić blisko 90 tysięcy osób. Jeśli Angielki dotrą do meczu o trofeum, po drodze rozkochując w sobie kibiców, to rzeczywiście 31 lipca 2022 roku może zostać ustanowiony kolejny rekord frekwencji kobiecego Euro.