Morse, Papagianni. Neandertalczyk odkryty na nowo

Neandertalczycy szybko dorastali i umierali młodo. Większość stoczyła w życiu niejedną walkę.

Publikacja: 08.07.2022 17:00

Morse, Papagianni. Neandertalczyk odkryty na nowo

Foto: PROCY/SHUTTERSTOCK

Pierwsze kości rozpoznane oficjalnie jako neandertalskie odkryto w jaskini Feldhofer w dolinie Neander w 1856 roku. Potwierdzenie przypuszczenia, że chodzi o zupełnie wyjątkową, odrębną populację czy gatunek – że znaleziony osobnik nie był jedynie mocno zniekształcony – pojawiło się wraz z odsłonięciem pary szkieletów w Spy w Belgii, ośmiu osobników w La Ferrassie we Francji oraz niemal kompletnego szkieletu w La Chapelle-aux-Saints, również we Francji. Wiek tych neandertalskich znalezisk oszacowano następująco: od 70 tysięcy lat (górna granica datowania materiałów z La Ferrassie) do 36 tysięcy lat (Spy).

W latach późniejszych udało się odkryć inne niemal kompletne szkielety neandertalczyków, datowane na ten sam okres. Archeolog Paul Pettitt sporządził listę znalezisk sugerujących pewne elementy pochówku. Dowodzi ona, że w porównaniu z okresem wcześniejszym, z którego pochodzi tylko kilka stanowisk, w tym przypadku dysponujemy już względnie bogatym materiałem archeologicznym. We Francji mamy osobnika z La Quina, dwóch w Le Moustier, jednego w Roc de Marsal i jednego w Saint-Césaire (ten ostatni wydaje się najważniejszy, o czym jeszcze za chwilę powiemy). W Syrii odkryto dwoje dzieci w jaskini Dederiyeh. Na Krymie mamy dwóch neandertalczyków w Kiik-Koba oraz trzech na stanowisku Zaskalnaja. W Rosji odkryto neandertalskiego noworodka w Jaskini Mezmajskiej u podnóża Kaukazu.

DNA i mocno zużyte zęby

Do tej listy należy dodać dwa stanowiska, na których znaleziono neandertalskie kości noszące ślady kanibalizmu. Są to El Sidrón w Hiszpanii, gdzie w 1994 roku odkryto szczątki dwunastu neandertalczyków, oraz jaskinia Vindija w Chorwacji, gdzie kilka warstw osadów badano intensywnie na początku i pod koniec XX wieku. Z obu tych stanowisk udało się uzyskać cenny materiał do badań neandertalskiego DNA.

Szczątki neandertalczyków znajdowano również na innych stanowiskach z tego okresu, ale te wskazane powyżej mają największe znaczenie. Pod koniec lat siedemdziesiątych XX wieku badacze zaczęli wyznaczać formalne kryteria definiujące neandertalczyka, opierając się przede wszystkim na kościach zebranych pod koniec XIX i na początku XX wieku. Albert Santa Luca i Jean-Jacques Hublin wskazali cztery charakterystyczne cechy czaszki neandertalskiej. Chodzi o konkretne elementy budowy tylnej jej części, związane najprawdopodobniej z koniecznością podtrzymywania bardzo mocnych mięśni okolic żuchwy. Jeśli chodzi o przód czaszki, to również brak wyraźnie zarysowanego policzka miał najprawdopodobniej związek z koniecznością intensywnego przeżuwania. Czaszka neandertalczyka zdawała się pochylona ku przodowi, co niektórzy badacze porównywali do aerodynamiki samochodu wyścigowego. Niewykluczone, że dzięki takiej budowie twarzy neandertalczykowi łatwiej było używać szczęki jako imadła. Takie wyjaśnienie mogą potwierdzać znaleziska świadczące o mocnym zużyciu zębów.

Jeffrey Schwartz i Ian Tattersall uzupełnili listę kryteriów diagnostycznych o kilka elementów związanych z wielkością jamy nosowej. Neandertalczyk miał bardzo duży i szeroki nos. Antropolodzy tłumaczą to na różne, często sprzeczne ze sobą sposoby. Niektórzy twierdzą, że była to forma przystosowania do zimnego klimatu (chodziło o to, aby ogrzewać wdychane powietrze), inni zaś przekonują, że chodziło raczej o chłodzenie organizmu (co było niezbędne z uwagi na rozkręcony metabolizm neandertalczyka). Jeszcze inni przypuszczają, że wielkość jamy nosowej mogła być dziełem przypadku i nie ma sensu doszukiwać się tu wyjaśnienia adaptacyjnego.

Na kilka kolejnych cech charakterystycznych zwrócił uwagę Chris Stringer. Wskazał on na beczkowatą klatkę piersiową, krótkie kończyny i dwa wyraźnie zarysowane łuki brwiowe (po jednym nad każdym okiem). Podobnie jak w przypadku nosa również te cechy nie znalazły jednego powszechnie akceptowanego wyjaśnienia. Wspomniane łuki brwiowe to przypuszczalnie ta cecha, która w najbardziej wyrazisty sposób odróżnia neandertalczyka od Homo sapiens. Łuki brwiowe w takiej czy innej formie stanowią charakterystyczny element anatomii człowieka już od czasów Homo erectus (który miał pojedynczy wał brwiowy). Dzisiejszy Homo sapiens o gładkim czole zdecydowanie się na tym tle wyróżnia.

Niczym tenisiści

Co nam mówi o neandertalczykach ich ciało? Już na podstawie budowy szkieletu możemy stwierdzić, byli to ludzie bardzo silni. Po skali obrażeń, które pozostawiły ślad na materiale kostnym, a także względnie młodym wieku śmierci znalezionych osobników (tylko nieliczne neandertalskie szkielety należały do osobników liczących więcej niż czterdzieści lat) można wnioskować, że mieli dość trudne życie. Niewykluczone, że walczyli ze zwierzętami, podchodząc do nich na niewielką odległość. Był to element strategii polowania z zastosowaniem zasadzki, opracowanej już w czasach Homo heidelbergensis. Wydaje się też dość prawdopodobne, że walczyli ze sobą nawzajem, jak to ludzie generalnie mają w zwyczaju – tyle że potrafili zadawać przeciwnikowi znacznie poważniejsze rany.

Podobnie jak my, w większości byli praworęczni. Analiza kości ramiennych sugeruje, że te przynależne do kończyn prawych wspierały mocniejsze mięśnie niż wchodzące w skład kończyn lewych. Inaczej niż u nas, różnice te były bardzo mocno zarysowane. U współczesnych ludzi prawa strona tak wyraźnie dominuje nad lewą właściwie tylko u zawodowych tenisistów. Można przypuszczać, że neandertalczycy wykonywali powtarzalne czynności, na przykład wyprawiali skóry, i dlatego mięśnie rozwijały im się asymetrycznie. Niewykluczone, że wytwarzanie okryć przez wyprawianie skór stanowiło jedno z najważniejszych ich zajęć. Igły wykonane z kości znajdujemy tylko na stanowiskach z późniejszego okresu, przypisywanych już ludziom współczesnym. Na tej podstawie można wysnuć przypuszczenie, że neandertalczycy nie znali jeszcze sztuki krawieckiej.

Chris Stringer wraz ze współpracownikami przyglądali się neandertalskim zębom, na których można dostrzec ślady wzrostu przypominające słoje w pniu drzewa. Na tej podstawie stwierdzono, że neandertalczycy dojrzewali znacznie szybciej niż Homo sapiens. Na przykład neandertalskie dziecko z Le Moustier wykazywało cechy dojrzałości typowe dla współczesnego szesnastolatka, mimo że wedle ustaleń badaczy dożyło jedynie dwunastu lat. Dłuższe dzieciństwo przedstawicieli gatunku Homo sapiens pozwalało (i nadal pozwala) zdobywać wiedzę przez wiele lat bez konieczności podejmowania obowiązków typowych dla dorosłych.

To niewątpliwie ciekawa myśl, że dłuższe dzieciństwo mogło stanowić źródło przewagi ludzi współczesnych – i że dłuższy okres eksperymentowania w wieku nastoletnim mógł przyczynić się do wzrostu tempa powstawania innowacji.

Gdyby zestawić te wszystkie informacje, okaże się, że neandertalczycy szybko dorastali i umierali młodo. Większość stoczyła w życiu niejedną walkę. Pomimo jednak wszystkich tych trudów potrafili troszczyć się o innych. Znane są – i to już ze stanowisk w Sima de los Huesos czy jaskini Szanidar, ale również z późniejszych znalezisk z czasów klasycznych neandertalczyków – przypadki osobników, który doznali poważnych urazów (o czym świadczą ślady częściowej regeneracji kości) i w związku z tym wymagali opieki.

Czytaj więcej

Putin chciał rozbić NATO. Czego nie przewidział?

Kosztowna masa ciała

Liczne cechy anatomiczne neandertalczyka, w tym w szczególności przysadzistość i krępą budowę ciała, długo uznawano za przystosowanie do życia w chłodnym klimacie. Analiza budowy ciała ludzi współczesnych sugeruje istnienie zależności między zamieszkiwaną szerokością geograficzną a krępym ciałem. Ciało człowieka jest rzekomo lepiej przystosowane do chłodów, gdy na skutek skrócenia kończyn ma mniejszą powierzchnię. Taka budowa ma ułatwiać zachowywanie ciepła. Tak głosi tak zwana reguła Allena, nazwana tak na część XIX-wiecznego harwardzkiego zoologa Joela Asapha Allena. Podobną wymowę ma reguła Bergmanna, upamiętniająca XIX-wiecznego niemieckiego biologa Christiana Bergmanna. Ona z kolei sugeruje, że ludzie żyjący w chłodnych warunkach są generalnie roślejsi.

Odwołując się do tych założeń, można by domniemywać, że neandertalczyk był krępy, ponieważ dłużej musiał znosić chłody niż smuklejszy Homo sapiens. Tylko że w takim razie moment wyginięcia tego pierwszego wydaje się dość paradoksalny. Organizm neandertalczyka przystosował się do chłodów podczas poprzedniego silnego zlodowacenia. Mniej więcej 35 tysięcy lat temu klimat w Europie ponownie zaczął się ochładzać, osiągając wartości minimalne jakieś 26 tysięcy lat temu. W szczytowym okresie zlodowacenia neandertalczyków już nie było. Dlaczego wymarli w okresie nie tak znowu dolegliwych chłodów, w których przystosowany raczej do tropików Homo sapiens świetnie sobie radził? Najwyraźniej fizyczne przystosowanie do zimna w niczym im nie pomogło.

Badacze zakładali, że specyficzne mechanizmy termoregulacyjne zapewniały neandertalczykom pewną niewielką przewagę w stosunku do poprzedzających ich przedstawicieli Homo erectus oraz rywalizujących z nimi Homo sapiens. Zgodnie z tą teorią byli w stanie znieść temperaturę o stopień niższą. Podczas europejskich zim i w okresie zlodowacenia na niewiele by się to zdało. Neandertalczycy tak czy owak potrzebowaliby dobrych okryć, ognia, a prawdopodobnie także diety bogatej w tłuszcz. Warto też mieć świadomość, że utrzymywanie takiej masy ciała i takich proporcji rodziło wymierne koszty. W porównaniu z drobniejszymi Homo sapiens neandertalczycy mieli większe zapotrzebowanie energetyczne. W jaki sposób zapewniali sobie odpowiednio sycące posiłki? Aby na to pytanie odpowiedzieć, musimy przyjrzeć się neandertalskiej diecie.

Mięso, mięso i…

Dietę neandertalczyków można odtwarzać na dwa sposoby. Z jednej strony można przyjrzeć się kościom zwierząt, które udaje się znaleźć na stanowiskach przez nich zajmowanych. Dzięki temu da się stwierdzić, jakimi gatunkami neandertalczycy się żywili, czy wybierali na ofiary osobniki dorodne czy raczej stare i niedołężne, a także w jakich porach roku najczęściej oprawiali zwierzynę. Nie sposób jednak nakreślić na tej podstawie kompleksowego obrazu diety, dane te nie uwzględniają bowiem roślin, gatunków fauny, której szczątki nie miały szans zachować się do naszych czasów, ani dużego zwierza, którego neandertalczycy prawdopodobnie konsumowali na miejscu polowania. Na to wszystko nakłada się dodatkowo możliwość, że niektóre szczątki zwierzęce znalazły się w jaskiniach za sprawą innych drapieżników, które przyciągały tu swoją zdobycz.

Aby te niedociągnięcia skorygować, z drugiej strony archeolodzy korzystają z analiz względnej zawartości pewnych szczególnych izotopów w pradawnych kościach i zębach. Analiza kolagenu uzyskanego z neandertalskich kości (a wytwarzanego przez organizm z białka pochodzącego z diety), w szczególności pod kątem zawartości stabilnego węgla oraz izotopów azotu, zapewnia naukowcom pewne wyobrażenie o tym, jakiego rodzaju białka spożywali pradawni ludzie. Zawartość izotopów u mięsożerców jest inna niż u roślinożerców, archeolodzy mogą więc porównywać współczynniki izotopowe wyznaczone dla kolagenu neandertalskiego z wynikami badań prowadzonych na innych zwierzętach z danego terytorium. Podobnie jak datowanie metodą radiowęglową, te badania skutkują jednak zniszczeniem pewnej – niewielkiej – ilości materiału neandertalskiego, archeolodzy więc starają się zbyt często ich nie wykonywać. Na szczęście współczynniki izotopowe da się wyznaczyć przy okazji datowania metodą radiowęglową, zatem obie procedury wykonać może jedno laboratorium na podstawie tego samego materiału.

Z poczynionych tą drogą ustaleń wyłania się obraz neandertalczyka jako drapieżnika szczytowego, który spożywał ogromne ilości mięsa pochodzącego w szczególności od dużych ssaków, takich jak mamuty włochate. Poza tym w skład jego diety wchodziły konie, jelenie, renifery i bizony. Znaleziska z licznych stanowisk francuskich – przede wszystkim zaś z Combe Grenal (Dordogne), gdzie w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych prace prowadził François Bordes, który na głębokości trzynastu metrów odnalazł materiały liczące od ponad 125 tysięcy lat do niespełna 50 tysięcy lat – sugerują, że neandertalczycy sami zabijali zwierzynę (to znaczy nie żywili się padliną upolowaną przez inne drapieżniki), a swoje ofiary wybierali spośród całego stada, nie ograniczając się wyłącznie do osobników najsłabszych. Dyskusja na ten temat toczyła się przez długi czas. Jednym z jej uczestników był Lewis Binford, który przedstawiał neandertalczyków jako najzwyklejszych w świecie padlinożerców. Nie ma najmniejszych wątpliwości co do tego, że spożywali oni padlinę, w późniejszym okresie dość powszechnie przyjęto jednak założenie, że byli również wprawnymi myśliwymi.

Ostatnio pojawiły się też zupełnie nowe materiały, sugerujące, że neandertalczycy jedli nie tylko mięso. Antropolog Karen Hardy poddała analizie chemicznej neandertalską płytkę nazębną z El Sidrón na północnym wybrzeżu Hiszpanii. Na tej podstawie stwierdziła, że jedli pieczone warzywa i spożywali rumianek – niewykluczone, że w celach leczniczych. Podobne badania zębów, tym razem pochodzących ze stanowisk Szanidar w Iraku i Spy w Belgii, wykazały, że w skład neandertalskiej diety wchodziły rośliny, w tym dzikie zboża. Dieta neandertalczyków była zatem znacznie bardziej zróżnicowana, niżby to wynikało z samych tylko analiz izotopów – mimo to trudno zaprzeczyć tezie, jakoby jej zasadniczy składnik stanowiło mięso.

Czytaj więcej

Hari Kunzru czyli gdzieś między mainstreamem a paranoją

Zjawisko mało upowszechnione

Archeolog Clive Gamble zauważył: „Rewolucja izotopowa ukróciła niekończące się spekulacje na temat padlinożerności i umiejętności myśliwskich, jednoznacznie uznając neandertalczyka za drapieżnika szczytowego, który jednak – w przeciwieństwie do pierwszych ludzi współczesnych w Europie – nie spożywał zbyt dużo ryb”. Spożycie ryb stanowiło bodaj największy dietetyczny wyróżnik Homo sapiens, który po przybyciu do Europy wyparł z niej neandertalczyków.

Można wskazać jedno miejsce w Europie, w którym warunki klimatyczne, środowiskowe i dietetyczne zasadniczo różniły się od tych typowych dla Francji, zamieszkanej przez naszego wzorcowego neandertalczyka mięsożercę. Chodzi mianowicie o tereny, które Clive Finlayson określił mianem „śródziemnomorskiej Serengeti”. Finlayson, dyrektor Gibraltar Museum, przez ponad dziesięć lat prowadził badania w Jaskini Gorhama oraz na innych stanowiskach na terenie maleńkiego półwyspu. Jego zdaniem w tamtym okresie neandertalczycy z Hiszpanii mieli dostęp do zdecydowanie bardziej zróżnicowanego pożywienia niż mieszkańcy centralnych części Europy.

Już od czasów interglacjału eemskiego aż do końca swoich dni neandertalczycy z Gibraltaru żywili się królikami, a ich dietę dopełniały zamieszkujące pastwiska koziorożce czy jelenie. Poza tym jedli również omułki, ślimaki morskie, sercówki, żółwie, foki i – co aż niewiarygodne – delfiny. Podobnie jak ludzie współcześni, którzy w tym czasie zamieszkiwali Afrykę, hiszpańscy neandertalczycy mogli żywić się mięczakami jeszcze wcześniej, nawet przed epoką eemską. Stanowiska śródziemnomorskie i bliskowschodnie wykazują pewne podobieństwa do hiszpańskich pod tym względem, że zamieszkujący je neandertalczycy żywili się mięsem niedużych zwierząt, takich jak jelenie, a także żółwiami, owocami morza i roślinami.

Wcześni ludzie współcześni zamieszkujący wybrzeża Afryki – w szczególności liczne stanowiska na terenie Maroka i w RPA – dokonali najpewniej istotnego skoku naprzód w swoim rozwoju. Ówcześni przedstawiciele gatunku Homo sapiens zdawali się rozumieć, jak ważne jest morze, o czym świadczyć może fakt, że pierwsze w skali świata zachowania o charakterze symbolicznym polegały na wytwarzaniu biżuterii ze skorup mięczaków. Należy uznać za prawdopodobne, że Homo sapiens obficie korzystał z dobrodziejstw Afryki, której długa linia brzegowa bezpośrednio sąsiadowała wówczas z rozległymi pastwiskami przyciągającymi stada zwierzyny łownej.

Specyfika geografii europejskiej przedstawia się inaczej i główna linia brzegowa znajduje się tu na mniej urodzajnych terenach południowych. Wybrzeże śródziemnomorskie nie oferuje aż tylu dobrodziejstw co południowoafrykańskie, gdzie współczesne zachowania pojawiły się po raz pierwszy. Mimo to przynajmniej w Hiszpanii neandertalczycy uczyli się korzystać z atutów wybrzeża i jego bogatych zasobów. Problem polegał na tym, że z racji położenia na Półwyspie Iberyjskim linia brzegowa Hiszpanii jest krótka, a Pireneje skutecznie oddzielały ją od pozostałej części Europy, szczególnie w okresach chłodniejszych. Neandertalczycy byli więc w mniejszym lub większym stopniu ograniczeni, mieli bowiem do dyspozycji zaledwie ułamek wybrzeża, z którego korzystali przedstawiciele Homo sapiens w Afryce. Istnieją dowody na to, że neandertalczycy żywili się owocami morza również we Włoszech, ale jeśli chodzi o Hiszpanię, to tutaj ich możliwości ekspansji liczebnej czy terytorialnej były niewątpliwie ograniczone.

Zdaniem niektórych badaczy neandertalczycy z Półwyspu Iberyjskiego czerpali z morza nie tylko pokarm. W pewnym momencie temperatura dyskusji na temat zdolności neandertalczyków do posługiwania się symbolami istotnie się podniosła, a uwaga jej uczestników skupiła się konkretnie na omawianym przez nas obszarze. Wiadomo było, że neandertalczycy używali czerwonej ochry już 250 tysięcy lat temu. Niewiele jednak świadczyło o tym, aby często stosowali ją jako barwnik. Finlayson i inni twierdzili, że na terenie Gibraltaru, ale także w paru innych miejscach, neandertalczykom zdarzało się zdobywać pióra niejadalnych ptaków, między innymi orłów, i wykorzystywać je w charakterze ozdób. Jeszcze więcej kontrowersji wzbudziła sugestia portugalskiego archeologa Joao Zilhao, jakoby neandertalczycy eksperymentowali ze sztuką naskalną i tworzyli obrazy w różnych kolorach. Nie jesteśmy obecnie w stanie potwierdzić, że wykonali oni skok kulturowy i zaczęli podejmować działania o wydźwięku symbolicznym. Nawet jednak jeśli się tak stało, najprawdopodobniej było to zjawisko mało upowszechnione (podobnie zresztą jak rybołówstwo).

Fragment książki Michaela A. Morse’a i Dimitra Papagianniego „Neandertalczyk. Odkryty na nowo. Współczesna nauka pisze nową historię neandertalczyków” w przekładzie Bartosza Sałbuta, która ukazała się nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka

Pierwsze kości rozpoznane oficjalnie jako neandertalskie odkryto w jaskini Feldhofer w dolinie Neander w 1856 roku. Potwierdzenie przypuszczenia, że chodzi o zupełnie wyjątkową, odrębną populację czy gatunek – że znaleziony osobnik nie był jedynie mocno zniekształcony – pojawiło się wraz z odsłonięciem pary szkieletów w Spy w Belgii, ośmiu osobników w La Ferrassie we Francji oraz niemal kompletnego szkieletu w La Chapelle-aux-Saints, również we Francji. Wiek tych neandertalskich znalezisk oszacowano następująco: od 70 tysięcy lat (górna granica datowania materiałów z La Ferrassie) do 36 tysięcy lat (Spy).

Pozostało 97% artykułu
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Dlaczego broń jądrowa nie zostanie użyta
Plus Minus
„Empire of the Ants”: 103 683 zwiedza okolicę
Plus Minus
„Chłopi”: Chłopki według Reymonta
Plus Minus
„Największe idee we Wszechświecie”: Ruch jest wszystkim!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Plus Minus
„Nieumarli”: Noc żywych bliskich