"Anna i Jarosław Iwaszkiewiczowie. Listy 1944-1950": Pisze żonka do mężonka

Anna i Jarosław Iwaszkiewiczowie pisali do siebie dużo i często. Okazji nie brakowało, bo wiele czasu spędzali oddzielnie.

Publikacja: 24.06.2022 17:00

"Anna i Jarosław Iwaszkiewiczowie. Listy 1944-1950": Pisze żonka do mężonka

Foto: MUZEUM LITERATURY/EAST NEWS

Pierwszy tom ich korespondencji z lat 1944–1950 zawiera 162 listy będące „świadectwem rzadko spotykanej więzi autorów” – jak zauważa Ewa Cieślak, która wnikliwie opracowała całość zbioru. Warto przypomnieć, że dotąd ukazało się 16 tomów listów Jarosława Iwaszkiewicza, a i jego żona była doświadczoną epistolografką, korespondując z 346 osobami, choć z niektórymi tylko „przy okazji”.

Pierwszy z listów pomieszczonych w tomie wysłany został przez Annę do Jarosława w grudniu 1944 r. Ona miała wówczas lat 47, on – 50; małżeństwem byli od 22 lat. Ich córki: 20-letnia Marysia (z dwojgiem świeżych dzieci na koncie) i 16-letnia Tereska dostarczały im sporo rodzicielskich trosk, czego są ślady w listach.

Czytaj więcej

Polska ludowa od kuchni

Zaskakujące, że do korespondencji prowadzonej w tym powojennym czasie w znikomym stopniu przeniknęła trauma wojny. Nie brakuje za to intensywnego głodu życia, a w przypadku Jarosława – także podróży. „Jakby mi było dobrze mieć miesiąc bez kongresów, posiedzeń, odczytów, przyjęć! Czy tego nie można zrobić?” – pisze Jarosław w jednym z listów do Anny. Ale to tylko kokieteria, bo prezes Związku Literatów Polskich usiedzieć w domu nie mógł i korzystał z każdej okazji, by wyjechać do Rzymu, Paryża czy na Sycylię.

Czytaj więcej

Słodko-gorzkie losy cukierników

Zagraniczne pobyty często się przedłużały – a to w oczekiwaniu na wizę, a to wskutek kolejnych spotkań i podróży. Spóźniające się samoloty, na które trzeba było czekać i kilka dni, tylko pozornie budziły irytację, bo to „materiał pierwszorzędny dla literata, takiego jak ja, co wchłaniam wszystko jak gąbka”. I rzeczywiście – pojawiają się opowieści o miejscach, ludziach, spotkaniach – jeszcze nieprzetworzone literacko, a już wciągające. I opatrzone stałym niemal dopiskiem Jarosława: „prezentów nie będzie, bo jestem bez forsy”.

Najobfitsze są listy pisane z daleka. Te krótsze, skąpe powodują, że Anna pisze: „Malupki, błagam, napisz do mnie nareszcie jakiś ludzki list, a nie parę słów”. Ona, nawet gdy wyjeżdża do Ustki nad ukochane morze, regularnie pisuje do Jarosława.

Czytaj więcej

Światło na ścianie małżeństwa

Uważny czytelnik wiele się z listów dowie o niestandardowej naturze małżeństwa Iwaszkiewiczów. W liście z 1946 r. Anna pyta, czy odsyłać Jarosławowi korespondencję do kolejnego miejsca, w którymi bawi: „Co prawda nie możesz teraz spodziewać się tych najbardziej oczekiwanych listów, będąc z ich autorem”. Jarosław jest z Anną szczery, pisze o swoich fascynacjach chłopcami, mężczyznami, z rzadka tylko napotykając na ironiczny czy też sceptyczny ton żony, jak choćby w przypadku młodziutkiego Józia Zakrzewskiego, którego Jarosław chce „przysposobić sobie z niego sekretarza, oddanego i nie bardzo wymagającego, a przy tym z gwarancją kilkuletniego pozostania”. Gdy ona pisze: „nie można, i to bez potrzeby (bo nie jest to ktoś w ciężkich warunkach) brać na stałe kogoś. Chodzi mi, jak się domyślasz, nie tylko o sprawy gospodarskie, ale i tego, żeby nie gadali, że już w domu sobie chłopca trzymasz; i po co zresztą chłopca niewinnego na taką opinię narażać?”, on irytacji nie ukrywa: „Twoje listy coraz bardziej się stają podobne do listów cioci Anielci. Nie tyle z treści, ile z nastroju (…) A przy tym straszne nie zaufanie mojemu intelektowi, zdaje Ci się, że tylko Ty wszystkie rozumy zjadłaś i tylko Ty orientujesz się w sprawach zarówno domowych jak i publicznych”. W następnym liście Anna kładzie uszy po sobie: „List twój, choć trochę na mnie nakrzyczałeś, bardzo mnie ucieszył” i „pomysł Józia-sekretarza szalenie mi się podoba”… Pod listami Anna podpisuje się „Żonka”, Jarosław – swoim imieniem, raz czy dwa tylko odstępując od tej zasady na rzecz: „Twój stary Mężonek Jarosław”.

Świetny materiał dla miłośników psychologii.

Foto: MUZEUM LITERATURY/EAST NEWS

Pierwszy tom ich korespondencji z lat 1944–1950 zawiera 162 listy będące „świadectwem rzadko spotykanej więzi autorów” – jak zauważa Ewa Cieślak, która wnikliwie opracowała całość zbioru. Warto przypomnieć, że dotąd ukazało się 16 tomów listów Jarosława Iwaszkiewicza, a i jego żona była doświadczoną epistolografką, korespondując z 346 osobami, choć z niektórymi tylko „przy okazji”.

Pierwszy z listów pomieszczonych w tomie wysłany został przez Annę do Jarosława w grudniu 1944 r. Ona miała wówczas lat 47, on – 50; małżeństwem byli od 22 lat. Ich córki: 20-letnia Marysia (z dwojgiem świeżych dzieci na koncie) i 16-letnia Tereska dostarczały im sporo rodzicielskich trosk, czego są ślady w listach.

Pozostało 87% artykułu
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Dlaczego broń jądrowa nie zostanie użyta
Plus Minus
„Empire of the Ants”: 103 683 zwiedza okolicę
Plus Minus
„Chłopi”: Chłopki według Reymonta
Plus Minus
„Największe idee we Wszechświecie”: Ruch jest wszystkim!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Plus Minus
„Nieumarli”: Noc żywych bliskich