Trudno powiedzieć, że się do końca udała. Mamy jeszcze w głowie parę projektów. Chcemy dokończyć cyfryzację usług socjalnych, bo ta dziedzina pochłania najwięcej środków z budżetu państwa. Planujemy zautomatyzować te usługi, by zwłaszcza starsi ludzie nie męczyli się w kolejkach, wypełniając dokumenty. Podam prosty przykład. Człowiek staje się niepełnosprawny. Ten fakt powinien automatycznie zostać odnotowany we wszystkich możliwych rejestrach. Jedyne, co będzie musiał ten człowiek zrobić, to wpisać numer swojego konta bankowego w aplikacji lub na stronie internetowej, by otrzymywać świadczenie. Wszystko inne państwo powinno ogarnąć za niego.
To samo dotyczy np. ludzi przechodzących na emeryturę. Socjalne usługi muszą być automatyczne, po to obywatele płacą przez całe życie podatki. Ale to też pomaga usprawnić cały system, zweryfikować, komu te świadczenia się naprawdę należą, by nie było manipulacji danymi.
Zrobiliśmy już sporo, jeżeli chodzi o podatki, rozliczyć się z fiskusem można za pomocą kilku kliknięć, najszybciej na świecie można zarejestrować jednoosobową działalność gospodarczą. To samo chcemy zrobić ze służbą celną. Już niedługo uruchomimy usługę, za pośrednictwem której można będzie opłacić cło za sprowadzone z zagranicy auto. Kilka kliknięć w aplikacji, opłacasz i przejeżdżasz przez granicę.
Zabierze pan pracę celnikom.
Chodzi o walkę z korupcją. Teraz wpisuje się wartość auta w deklaracji na granicy, a urzędnik może tę wartość podważyć. I tu się zaczyna korupcja. Dla nas wartość auta już nie jest istotna, tylko rocznik i pojemność silnika.
W ciągu niespełna trzech miesięcy wojny uruchomiliście państwo nad Dnieprem portal, za pośrednictwem którego Ukraińcy przekazują informacje o przemieszczających się wojskach rosyjskich. Powstała też aplikacja, dzięki której zgłaszają spowodowane agresją Rosji straty w mieniu. Istnieje też odrębna usługa, dzięki której mogą otrzymać pomoc i wsparcie. Skąd mieliście moce przerobowe, by to wszystko zrobić?
To dzięki temu, że dobrze zbudowaliśmy architekturę portalu Diia i są profesjonaliści, którzy szybko realizują pomysły. Nasza prędkość z miesiąca na miesiąc rośnie, bo gromadzimy doświadczenie. Poza tym umiemy już szybko rozmawiać z urzędnikami. Czasami są kłopoty, np. celnik mówi, że pracuje od 15 lat na granicy i najlepiej wie, ile kosztuje bentley. To się też czasem zdarza, jeżeli chodzi o jakieś organy nadzorujące.
Uruchomiliście także międzynarodowy portal, który zbiera pomoc humanitarną, środki dla wojska oraz na odbudowę. Chcieliście zmonopolizować zagraniczną pomoc dla Ukrainy czy uniemożliwić działalność oszustom?
Tu chodziło bardziej o to, by poprzez taki projekt opowiedzieć o Ukrainie ludziom na całym świecie. Co dwa dni organizujemy jakieś wydarzenie w różnych krajach, angażujemy nowych ludzi. Nie możemy pozwolić na to, by o Ukrainie zapomniano. Zapomniano o tym, że bronimy całego cywilizowanego świata. I rzecz jasna potrzebujemy wsparcia dla armii. Pieniędzy na broń brakuje, brakuje też na drony.
Swiatłana Cichanouska. Kobieca ręka obala białoruskie mury
Porywa tłumy, ufają jej tysiące Białorusinów mających po dziurki w nosie biedy i beznadziei, jakie zafundował im Aleksander Łukaszenko. Swiatłana Cichanouska chce wygrać wybory prezydenckie i obalić dyktaturę, ale w jakim kierunku zamierza poprowadzić kraj – tego nie ujawnia.
Macie tylko swoich fachowców, czy korzystacie z zewnętrznej pomocy?
Są firmy, które nam pomagają, takie jak np. EPAM, największa korporacja IT w Ukrainie. Robi dla nas m.in. audyt bezpieczeństwa. Mamy ponad 20 własnych specjalistów w biurze projektowym. Niewielu, ale to są superprofesjonaliści.
Dużo słyszymy o tym, że Ukraina potrzebuje do obrony ciężkiej artylerii, samolotów i czołgów. A jakiego potrzebuje wsparcia technologicznego?
Trzeba komputeryzować wszystkie branże, od medycyny po edukację. Ale też organy władzy państwowej. Więc potrzebny jest sprzęt, licencje. Na cyfryzację budżet też jest ograniczony, bo dzisiaj wszystkie wydatki idą na wojnę i służbę zdrowia. Potrzebujemy dodatkowych terminali Starlink oraz innego telekomunikacyjnego zaplecza. Na początku lipca na konferencji w szwajcarskim Lugano zaproponujemy cyfrowy program Lend-Lease dla Ukrainy. Wówczas zaprosimy świat, by przyczynił się do transformacji cyfrowej naszego kraju. Jesteśmy w stanie zrealizować to szybko, ale potrzebujemy środków.
A czy wobec Rosji Zachód wykorzystał już wszystkie narzędzia, jeżeli chodzi o sankcje w dziecinie cyfrowej?
Kluczowe jest to, by odłączyć wszystkie rosyjskie banki od systemu SWIFT. Wówczas cały system bankowy Rosji zostanie odizolowany. I nie mniej ważne jest to, by korporacje technologiczne rzeczywiście wycofały się z Rosji i nie świadczyły tam swoich usług.
A czy z Ukrainy od początku rosyjskiej agresji wycofały się jakieś firmy z branży IT?
Nie wycofują się, to raczej jest związane z relokacją ludzi albo biur. Nie było czegoś takiego, by któraś firma zakończyła tu swoją działalność. Odwrotnie, przedsiębiorcy solidaryzują się z Ukrainą. Wypłacają wynagrodzenia pracownikom, a niektórzy nawet zakładają nowe firmy. Dzięki temu gospodarka się odbudowuje.
Prezydent Wołodymyr Zełenski codziennie raportuje rodakom sytuację z frontu, przemawia w zagranicznych parlamentach, spotyka się z przywódcami państw. Czy ma czas na to, by się angażować w tę niewidzialną wojnę w świecie wirtualnym, w sprawy cyfryzacji?
Spotykamy się regularnie. Ostatnio przez godzinę omawialiśmy po kolei wszystkie nasze projekty. Gdy przyszedłem, miał pewnie ze 20 pytań do mnie. A ja miałem ze 20 prezentacji i musiałem przedstawić, na jakim etapie znajdują się poszczególne projekty. To jest bardzo ważne dla niego. Przecież transformacja cyfrowa była częścią jego programu wyborczego. Bez wsparcia Zełenskiego w tym zakresie nic by nam się nie udało. Na nic by się zdał nasz talent i determinacja. Tu chodziło o bardzo mocną wolę polityczną i osobiste zaangażowanie prezydenta. Musiał nas wspierać w walce z różnego rodzaju oporem. Zawsze jest zaangażowany i dobrze zorientowany. Gdyby nie rozumiał tego, co robimy, nie wspierałby nas. Ostatnio nawet mówił, że chce zbudować najswobodniejsze cyfrowe państwo na świecie.
Šarunas Liekis: Łukaszenkę trzeba było przekupić, a Niemcy nie mają ambicji
Rosyjski przywódca to realista, ma racjonalne podejście. Jak Hitler, psychopata i megalomaniak. Cały czas kalkuluje. Nie myśli w kategoriach zawarcia pokoju dla pokoju. Będzie szedł do przodu, dopóki czegoś nie zdobędzie, nie zwycięży. Jest jak bonzo w więzieniu - mówi Šarunas Liekis, litewski politolog i historyk.
Tuż przed wojną prezentował projekt Diia.City, który ma na celu ściągniecie nad Dniepr specjalistów IT z całego świata. Czy agresja Rosji nie pogrzebała tych planów?
To się rozkręca. Mamy już 293 firmy, które w czasie wojny dołączyły do Diia.City. Pracuje dla nich już 20 tys. ludzi, którzy wpłacili do ukraińskiego budżetu 1,5 mld hrywien (równowartość 225 mln zł) podatków w ciągu trzech miesięcy. Ukraińska branża IT się rozwija, cały czas ma nowe pomysły i inicjatywy.
Czyli pole walki to nie tylko piechota, haubice i samoloty. Czy bez mocnego zaplecza cyfrowego, profesjonalistów z branży IT można w XXI wieku wygrać wojnę?
Jest cały odrębny kierunek tej wojny, o którym nie możemy na razie rozmawiać. Zautomatyzowane systemy sterowania walką, drony zwiadowcze i systemy kierujące artylerią. A można też wspomnieć o zdjęciach satelitarnych, bez których trudno toczyć walkę. Sumując to wszystko, można śmiało powiedzieć, że codziennie dzięki temu zachowujemy życie wielu naszych żołnierzy. Bez nowoczesnych technologii nie można wygrać współczesnej wojny. A zwłaszcza technologii militarnych, pod względem których Ukraina wejdzie do czołówki światowej. Już działamy w tym kierunku i już stawiamy właśnie na zajmujące się nimi start-upy.
Mychajło Fedorow jest ukraińskim przedsiębiorcą w branży IT, założycielem firmy SMMSTUDIO zajmującej się promocją w sieciach społecznościowych, m.in. na Facebooku. W 2019 r. był zaangażowany w kampanię wyborczą Wołodymyra Zełenskiego. Jest wicepremierem i ministrem transformacji cyfrowej od sierpnia 2019 r. Od marca 2021 r. jest również członkiem Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy
Foto: MINISTERSTWO TRANSFORMACJI CYFROWEJ UKRAINY