Ale od początku. Geri (Gergely Váradi) jedzie w 1985 r. z węgierskiej prowincji do Budapesztu, gdzie ma zacząć studia na uniwersytecie ekonomicznym. Nie zdąży się rozsiąść w przedziale pociągu, a już zostaje zwerbowany przez bezpiekę i staje się tytułowym informatorem. Mógł się pewnie bardziej opierać, ale nie o tym jest ten serial. Węgierska produkcja, nakręcona dla platformy HBO Max, opowiada raczej o następnym etapie współpracy – jak donosić na kolegów i nie zostać zdekonspirowanym.
Czytaj więcej
Weszliśmy w decydującą fazę walki o rynek streamingowy. Wielkie studia w Hollywood zorientowały się, że Netflix próbuje im wykraść ogień, i przystąpiły do kontrataku. Czy teraz zgniotą go za to, że podniósł rękę na kina?
Perwersyjne, prawda? Można sobie tylko wyobrazić, jaką burzę wywołałby nad Wisłą serial o tym, jak Lesław Maleszka ps. Ketman, bodaj najsłynniejszy konfident PRL-u, wodził wszystkich za nos, zdradzał przyjaciół, pogrywał z esbekami i czerpał z tego specyficznego rodzaju satysfakcję. Tymczasem Węgrzy to zrobili, łamiąc przy okazji parę kanonów opozycyjnego dramatu heroicznego. Otóż przywódca antykomunistycznej młodzieży w akademiku jest do bólu antypatyczny. Zadufany w sobie arogant, zadzierający nosa bubek, nieprzywiązujący się do ludzi pozer, długowłosy autokrata – oto cały Zsolt Száva (Márton Patkós). Geri chodził z nim do szkoły podstawowej przez krótki czas, w oczach bezpieki ma więc punkt zaczepienia do Szávy. Ale zaufanie lidera studenckiej opozycji trudno zdobyć. Mało tego, Geri będzie miał problem, żeby Száva w ogóle zwrócił na niego uwagę – młody antykomunista tak bardzo zapatrzony jest w siebie.
Czytaj więcej
Czekolada nie zawsze ma słodki smak, o czym przekonuje książka „Wedlowie. Czekoladowe imperium" Łukasza Garbala. Ale też wcale nie od czekolady zaczęła się historia jednej z najbardziej znanych i markowych firm. W otwartej 16 listopada 1851 r. cukierni na Miodowej w ówczesnym centrum Warszawy serwowano „drezdeński słodowy syrop" – „nader skuteczny na kaszel i katar" oraz karmelki piersiowe. Carl Wedel, Niemiec i ewangelik, dla którego ojczyzną była Meklemburgia, w polskiej stolicy zadebiutował jako producent „cukrów, konfitur i soków".
Bardzo nierówne jest to dzieło Węgrów. Raz scenarzyści łamią schematy, a innym razem brną w prostolinijny banał. A więc oczywiście partyjna młodzież komunistyczna (dość liczna grupa w akademiku) to nieudacznicy i karierowicze. Antykomuniści są przystojni, wysportowani, a dziewczyny piękne. Esbek ma rzecz jasna nadwagę, wąsy i łysinę. I tylko Máté (Ádám Varga) błyszczy swą nieoczywistością – tleniony blondcwaniak, który prowadzi w akademiku regularny handel. Potrafi załatwić wszystko: importowane piwo, prezerwatywy i „Rambo" na kasecie VHS. Wspaniała postać, o której można by nakręcić drugi sezon serialu – jak odnajduje się w młodym, środkowo-europejskim kapitalizmie.