Węgierski komiks o ketmanie

Dylematy komunistycznego konfidenta – temat delikatny, ale w „Informatorze" Węgrzy sprzedają go dość lekko. W sumie nic dziwnego, to proces naturalny – były dramaty i tragedie o złamanych przez bezpiekę życiorysach, pora więc na komiks. Komuna w dawnych demoludach coraz bardziej oddala się w przeszłość, zacierając w pamięci twórców i widzów. A najmłodsi w ogóle jej nie doświadczyli. Dlatego bolesna historia przestaje tak bardzo doskwierać i staje się elastycznym tworzywem do opowiadania fabuł. Mniej lub bardziej udanych. W przypadku serialu Bálinta Szentgyörgyiego wyszło zaledwie intrygująco – za bardzo się ten scenariusz sypie w ostatnich odcinkach, żeby określić go mianem udanego.

Publikacja: 27.05.2022 17:00

Węgierski komiks o ketmanie

Foto: materiały prasowe

Ale od początku. Geri (Gergely Váradi) jedzie w 1985 r. z węgierskiej prowincji do Budapesztu, gdzie ma zacząć studia na uniwersytecie ekonomicznym. Nie zdąży się rozsiąść w przedziale pociągu, a już zostaje zwerbowany przez bezpiekę i staje się tytułowym informatorem. Mógł się pewnie bardziej opierać, ale nie o tym jest ten serial. Węgierska produkcja, nakręcona dla platformy HBO Max, opowiada raczej o następnym etapie współpracy – jak donosić na kolegów i nie zostać zdekonspirowanym.

Czytaj więcej

Imperium kontratakuje. Czy Netflix przetrwa napór Disneya i HBO?

Perwersyjne, prawda? Można sobie tylko wyobrazić, jaką burzę wywołałby nad Wisłą serial o tym, jak Lesław Maleszka ps. Ketman, bodaj najsłynniejszy konfident PRL-u, wodził wszystkich za nos, zdradzał przyjaciół, pogrywał z esbekami i czerpał z tego specyficznego rodzaju satysfakcję. Tymczasem Węgrzy to zrobili, łamiąc przy okazji parę kanonów opozycyjnego dramatu heroicznego. Otóż przywódca antykomunistycznej młodzieży w akademiku jest do bólu antypatyczny. Zadufany w sobie arogant, zadzierający nosa bubek, nieprzywiązujący się do ludzi pozer, długowłosy autokrata – oto cały Zsolt Száva (Márton Patkós). Geri chodził z nim do szkoły podstawowej przez krótki czas, w oczach bezpieki ma więc punkt zaczepienia do Szávy. Ale zaufanie lidera studenckiej opozycji trudno zdobyć. Mało tego, Geri będzie miał problem, żeby Száva w ogóle zwrócił na niego uwagę – młody antykomunista tak bardzo zapatrzony jest w siebie.

Czytaj więcej

Słodko-gorzkie losy cukierników

Bardzo nierówne jest to dzieło Węgrów. Raz scenarzyści łamią schematy, a innym razem brną w prostolinijny banał. A więc oczywiście partyjna młodzież komunistyczna (dość liczna grupa w akademiku) to nieudacznicy i karierowicze. Antykomuniści są przystojni, wysportowani, a dziewczyny piękne. Esbek ma rzecz jasna nadwagę, wąsy i łysinę. I tylko Máté (Ádám Varga) błyszczy swą nieoczywistością – tleniony blondcwaniak, który prowadzi w akademiku regularny handel. Potrafi załatwić wszystko: importowane piwo, prezerwatywy i „Rambo" na kasecie VHS. Wspaniała postać, o której można by nakręcić drugi sezon serialu – jak odnajduje się w młodym, środkowo-europejskim kapitalizmie.

Czytaj więcej

Jarosław Modzelewski: W kulturze światopogląd nie może być wykluczający

Mimo rażących uproszczeń i dziur wyzierających ze scenariusza jest w „Informatorze" parę aspektów, które zachęcają, by oglądać go do końca, czyli do szóstego odcinka. Pierwsza sprawa to fakt, że współczesnej popkultury biorącej się za bary z komuną jest niewiele. Tym bardziej w wydaniu młodzieżowym. Druga kwestia – smakowita scenografia, kostiumy i charakteryzacja, a do tego dobór muzyki i charakterystycznych rozrywek młodzieży lat 80. za żelazną kurtyną. I trzecia – Gergely Váradi, świetnie odnajdujący się w swojej śliskiej postaci. Jego Geri na przemian jest szantażowany i sam szantażuje. Brzydzi się tępą siłą i przemocą, a jednocześnie fascynują go i coraz częściej po nie sięga. Niby nie zależy mu na władzy, ale przez cały czas kimś manipuluje. Skrzywdzony przez reżim sam zaczyna krzywdzić innych. Raz przyjaciel, a raz kapuś.

„Informator", twórca: Bálint Szentgyörgyi, dystr. HBO Max

Ale od początku. Geri (Gergely Váradi) jedzie w 1985 r. z węgierskiej prowincji do Budapesztu, gdzie ma zacząć studia na uniwersytecie ekonomicznym. Nie zdąży się rozsiąść w przedziale pociągu, a już zostaje zwerbowany przez bezpiekę i staje się tytułowym informatorem. Mógł się pewnie bardziej opierać, ale nie o tym jest ten serial. Węgierska produkcja, nakręcona dla platformy HBO Max, opowiada raczej o następnym etapie współpracy – jak donosić na kolegów i nie zostać zdekonspirowanym.

Pozostało 89% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi