Konto sportowca śledzi 1,6 mln ludzi. Zdjęcie z rosyjskim przywódcą widnieje tam od dawna. Pojawiły się informacje, że planował je zmienić po ataku Rosji na Ukrainę i zastąpić symbolem pokoju, ale tak się nie stało. Czy dlatego, że w ojczyźnie pozostaje żona hokeisty z dwójką małych dzieci, a także jego rodzice? Tego nie wiemy. Dan Milstein, agent wielu rosyjskich i białoruskich hokeistów grających w NHL, sam pochodzący z Kijowa, w rozmowie z „New York Timesem" mówił rzeczy wiadome: że jego podopieczni znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji, że są obrażani w mediach społecznościowych i na stadionach, że kibice wysyłają ich z powrotem do Rosji, oraz, że otrzymują groźby. Hokeiści nie chcą mieć nic wspólnego z wojną, zapewniał Milstein, ale z drugiej strony obawiają się zabierać głos na ten temat, bo nie wiadomo, jakie mogłoby to mieć dla nich konsekwencje w przyszłości.
Na razie konsekwencje poniosły rosyjskie drużyny. Międzynarodowa Federacja Hokeja (IIHF) zawiesiła udział reprezentacji oraz klubów Rosji i Białorusi we wszelkich rozgrywkach. Natomiast NHL (zawodowa liga hokejowa zrzeszająca amerykańskie i kanadyjskie kluby, w której występują najlepsi) potępiła rosyjską inwazję na Ukrainę i zawiesiła współpracę z rosyjskimi partnerami biznesowymi. Zrezygnowała też z organizowania w Rosji jakichkolwiek imprez. Wyraziła przy tym zaniepokojenie o rosyjskich graczy, dodając, że reprezentują oni kluby NHL, a nie Rosję. „Rozumiemy, że oni i ich rodziny znaleźli się w bardzo trudnym położeniu" – w oświadczeniu powtarza się to, co mówi Milstein. Nie wszyscy są tak stanowczy jak hokejowy gigant – firma CCM. Kanadyjska marka zapowiedziała zakończenie współpracy z Owieczkinem, a także z innymi rosyjskimi hokeistami, choć oczywiście – jak podkreślono – nie są odpowiedzialni za działania władz swojego kraju.
Wojenny dramat przesłonił sportowe osiągnięcia Owieczkina, które są niewątpliwe. Właśnie bije kolejne rekordy: najpierw, strzelając gola numer 767, zdystansował Jaromira Jagra i awansował na trzecie miejsce wśród najlepszych strzelców w historii NHL. Przed nim są już tylko legendarni zawodnicy, którzy dawno zakończyli kariery: Wayne Gretzky i Gordie Howe. Jagr pogratulował Rosjaninowi w okolicznościowym filmiku i zażartował, że jeszcze wróci do NHL (Czech, który niedawno świętował 50. urodziny, nadal gra w swojej ojczyźnie), więc kolejność na liście najskuteczniejszych może się zmienić. Ale na razie swój dorobek powiększa Owieczkin, który zdobył już kolejne gole. Jeden z nich był jego 40. w tym sezonie, co oznacza, że osiągnął ten pułap po raz dwunasty w karierze, wyrównując rekord Gretzky'ego.
Zamiast odbierać hołdy, Owieczkin musi jednak odpowiadać na pytanie, jaki jest teraz jego stosunek do rosyjskiego prezydenta. Na niedawnej konferencji prasowej nie odciął się jednoznacznie od Putina, choć starał się, jak mógł, by wyjść z tej sytuacji z twarzą. – Cóż, to jest mój prezydent, ale nie zajmuję się polityką. Jestem sportowcem. To ciężka sytuacja dla obu stron. Mam wielu przyjaciół w Rosji i Ukrainie. Mam nadzieję, że to szybko się zakończy. Nigdy więcej wojny – powiedział, ale to ostatnie hasło, w kontekście całej wypowiedzi, dość mętnej, zabrzmiało jak pusty frazes.
Czytaj więcej
Na emeryturę wysyłano go wiele razy, aż wreszcie się na nią wybrał. Tom Brady, legenda futbolu amerykańskiego, dla rodaków superbohater, pożegnał się ze sportem w wieku 44 lat. Rekordów, które ustanowił, chyba nikt już nie pobije.