Rok 1822. Francuz Jean-François Champollion ogłasza, że udało mu się rozszyfrować hieroglify sprzed 2 tysięcy lat. Było to możliwe dzięki odnalezionemu dwie dekady wcześniej kamieniowi z Rosetty, na którym oprócz pisma obrazkowego faraonów wyryto też tekst w grece i demotyce (piśmie używanym przez egipskich urzędników).
Rok 2022. Filmik 30-letniej tiktokerki odkrywającej prawdziwe znaczenie emotikonów, którymi posługują się jej młodsi koledzy z akademika, robi furorę w sieci. Ma 3,5 mln wyświetleń. Dokładnie po 200 latach wracamy więc do odszyfrowywania pisma obrazkowego innych ludzi.
Powrót do hieroglifów
Ludzkość zaczynała od rysunków naskalnych, sygnałów dymnych, dęcia w róg. Potem przyszedł czas na pismo: supełkowe, obrazkowe. W końcu pojawił się też alfabet. Równolegle cały czas rozwijana była kultura oralna. W XV wieku zachwyciliśmy się wynalazkiem Gutenberga, a w XX wieku radiem i telewizją. I kiedy wydawać by się mogło, że wraz z wynalezieniem internetu idziemy o krok dalej, to my tymczasem wróciliśmy do pisma obrazkowego. Mało tego, ewolucja znaków graficznych w ostatnich latach jest tak znacząca, że wpływa nie tylko na funkcjonowanie języka, ale także na sposoby wyrażania emocji przez ludzi.
Dzięki rozwojowi sieci bariera odległości w komunikacji międzyludzkiej przestała obowiązywać. Ale już na samym początku rozwoju internetu, kiedy był on jeszcze głównie nowinką uniwersytecką, okazało się, że po usunięciu jednej trudności pojawiło się parę innych. Weźmy przykładowo wyrażanie emocji. Już w 1982 roku informatyk Scott Fahlman wyszedł z propozycją, by żartobliwe kwestie pojawiające się w korespondencji elektronicznej oznaczać uśmiechem skonstruowanym z dwukropka (oczy), łącznika (nos) i nawiasu (usta). Był to pierwszy wysłany emotikon. :-)
Od tamtego czasu komunikacja obrazkowa w sieci przeszła głęboką przemianę. Początkowo były to kombinacje prostych znaków interpunkcyjnych, których upodobnienie się do naturalnej mimiki twarzy wyrażały podstawowe odczucia – radość, złość, smutek, miłość. O krok dalej poszedł japoński wynalazek z końca lat 90., czyli emoji [czyt. emodżi]. Obrazki przedstawiały już nie tylko twarze, ale również przedmioty codziennego użytku. Popularność zyskały głównie za sprawą firmy Apple, która wprowadziła je do swojego oprogramowania w 2008 r. Rokrocznie dodawane są kolejne zestawy emotikonów i obecnie w standardzie Unicode jest ich już 3633. Dla porównania, egipskie hieroglify w czasie panowania dynastii Ptolemeuszy liczyły ponad 5 tys. znaków. Ostatnią aktualizację emoji przeprowadzono jesienią 2021 r., ale to nie koniec. Kolejną zapowiedziano już na pierwszą połowę tego roku.