W archiwach amerykańskiej agencji prasowej Associated Press znajdują się materiały opisane następująco: „8 października 1974: spotkanie prezydenta USA Geralda Forda z premierem Polski". Szkopuł w tym, że premier Piotr Jaroszewicz w USA nigdy nie był. Wspomnianego dnia przyjmował w Warszawie delegację przemysłowców z RFN. Natomiast w Waszyngtonie uroczyście witano zwykłego posła do Sejmu PRL oraz jego małżonkę.
W Białym Domu jako gość prezydenta USA można być przyjętym w ramach wizyty państwowej, oficjalnej, oficjalnej roboczej lub po prostu roboczej. Najczęściej praktykowane są te trzy ostatnie rozwiązania, choć kilka razy w roku sięga się po ceremoniał przynależny wizycie państwowej. Oprawa jest bardzo bogata, a w jej przygotowanie angażują się setki ludzi. Uroczystości odbywają się przed Białym Domem (od strony południowej). Gościa wita nie tylko gospodarz, ale także zgromadzony licznie personel administracji prezydenta (z reguły na czele z sekretarzem stanu). Odgrywane są hymny obu krajów, oddaje się 21 salw honorowych (w przypadku głowy państwa) lub 19 (w przypadku premiera). Przywódcy dokonują przeglądu pododdziałów honorowych amerykańskiej armii. Po wygłoszeniu krótkich przemówień przechodzą do wnętrza Białego Domu, zatrzymując się na jego tarasie, z którego pozdrawiają zgromadzonych. Następnie, już wewnątrz, rozpoczynają się rozmowy.
Spośród polskich polityków tylko trzech dostąpiło takiego zaszczytu: Aleksander Kwaśniewski w 2002 r., Lech Wałęsa w 1991 r. i Edward Gierek w 1974 r. O ile dwóch pierwszych wymienionych było prezydentami, o tyle Gierek jedynie „zwykłym" posłem na Sejm PRL. Oczywiście był też, z nadania Moskwy, I sekretarzem PZPR – partii rządzącej Polską. I to dlatego przyjmowano go jako przywódcę państwa.
Partyjny zwierzchnik
Polska Ludowa, którą stworzyli Sowieci w 1944 r., teoretycznie posiadała system wielopartyjny. Praktyka była zupełnie inna. Po zakończeniu wojny nie pozwolono wznowić działalności żadnej partii odwołującej się do dziedzictwa Romana Dmowskiego, zniszczono chadeckie Stronnictwo Pracy i chłopskie Polskie Stronnictwo Ludowe. Zduszono Polską Partię Socjalistyczną, tworząc na jej miejsce atrapę o takiej samej nazwie. Od 1949 r. legalne pozostały już tylko całkowicie kontrolowane przez komunistów Stronnictwo Demokratyczne i Zjednoczone Stronnictwo Ludowe. Rządziła natomiast niepodzielnie Polska Zjednoczona Partia Robotnicza.
Była to struktura typowa dla państw totalitarnych – całkowicie podporządkowała sobie państwo, dublując jego strukturę. Władze gminne dublował i nadzorował komitet gminny PZPR, miejskie – komitet miejski, wojewódzkie – komitet wojewódzki. W Komitecie Centralnym PZPR funkcjonowały dublujące resorty wydziały (np. oświaty, kultury i nauki, prawa i praworządności). Biuro Polityczne KC było w praktyce konglomeratem władzy ustawodawczej i wykonawczej.