Zachodnia ocena rewolucji arabskich wypada zazwyczaj źle lub bardzo źle. Stosowane przed dekadą określenie „arabska wiosna" zastąpiono dość szybko „arabską zimą". Zachwyt nad protestującymi tłumami krzyczącymi „Precz z dyktaturą" ustąpił podsumowaniu strat: kilka wojen domowych (w Syrii, Libii, Jemenie), setki tysięcy zabitych, miliony uchodźców, dziesiątki tysięcy terrorystów islamistów mordujących nie tylko na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej, ale i na Zachodzie. Represje nie zniknęły, a w niektórych krajach się nasiliły. Nie zniknęły też społeczno-ekonomiczne przyczyny rewolucji; pracy z płacą zapewniającą utrzymanie rodziny nadal brakuje. I będzie gorzej: przez te dziesięć lat przyszło na świat kilkadziesiąt milionów Arabów.
Ale ocena intelektualistów arabskich nie jest już tak tragiczna. Przeprowadziłem sporo rozmów z pisarzami, analitykami, dyplomatami. Teraz i w ostatnich latach.
* * *
Rewolucje były zaskoczeniem. Prawie nikt nie przewidział, że społeczeństwo w wielu krajach arabskich jest tak rozgoryczone, że masowo ruszy do obalania przywódców. Hasła wszędzie były podobne, chodziło o wolność, sprawiedliwość, godność i pracę.
Nastroje rewolucyjne ogarnęły znaczną część świata arabskiego. Czterech dyktatorów padło. Jeden uciekł za granicę (Tunezyjczyk Zin al-Abidin Ben Ali), jeden pozostał w kraju, więziony i upokorzony (Egipcjanin Hosni Mubarak). I Ben Ali, i Mubarak już nie żyją. Jeden dyktator został zabity po ośmiu miesiącach walki z buntownikami (Libijczyk Muammar Kaddafi), jeden zginął parę lat po ustąpieniu, gdy zdradził swoich nowych sojuszników (Jemeńczyk Ali Abd Allah Saleh). Syryjczyk Baszar Asad przetrwał i ze wsparciem Irańczyków i Rosjan krwawo odbił prawie cały kraj.
Nie upadł żaden monarcha, choć i do kilku monarchii, często bogatych, wdarł się rewolucyjny nastrój. Jeden tron mocno się zachwiał, w Bahrajnie, ale porządek zaprowadzili tam Saudyjczycy. Dlaczego monarchie przetrwały? Dyplomata z kraju znad Zatoki Perskiej tłumaczył mi: – Mamy bardzo wysoki dochód na głowę, nie ma bezrobocia, nie ma represji. Edukacja, prąd i woda są za darmo, obywatele dostają ziemię i kredyty na budowę domu. Dlaczego mieliby się buntować?