Tłum się rozstępuje i na środek placu jednej z wiosek w prowincji Herat na zachodzie Afganistanu wchodzi dwóch mężczyzn i kobieta w błękitnej burce. Siwowłosy Afgańczyk za pomocą kija pokazuje jej, gdzie ma usiąść. Afganka posłusznie wykonuje polecenie. Następnie staje nad nią drugi z mężczyzn ubrany w wojskową kurtkę. Jego twarz zasłania czarna chusta. W pewnym momencie podnosi rękę, w której trzyma skórzany pas, i z całych sił zaczyna bić kobietę po plecach. Z każdym kolejnym uderzeniem Afganka krzyczy „Boże żałuję" i płacze. Pod koniec trudno już zrozumieć, co mówi. Słychać tylko szloch. Chłosta przeprowadzona przez talibów na początku kwietnia została uwieczniona na nagraniu, które szybko rozeszło się w afgańskim internecie i mediach.
W rozmowie z tygodnikiem „The Observer" jeden z talibskich kleryków przyznał, że wymierzenie kary w taki sposób było błędem. Nie oburzyła go jednak jej brutalność, tylko to, że była publiczna i została nagrana. „Popełniła cudzołóstwo i sam skazałbym ją na to samo", stwierdził mężczyzna. Wydarzenia z Heratu i słowa taliba to tylko przedsmak ponurej przyszłości, jaka może czekać większość Afganek.
Talibowie to rak
Fouzia Sultani od zawsze marzyła, by zostać lekarką. Gdy miała trzy lata, jej rodzina, uciekając przed wojną, wyjechała z Ghazni do Pakistanu. Po ukończeniu liceum uprosiła bliskich, by pozwolili jej pojechać do Kabulu i rozpocząć studia medyczne. „Zostanie lekarzem to marzenie milionów. Zabieramy ból i cierpienie. Jesteśmy źródłem radości", podkreśla 24-latka w rozmowie z brytyjskim dziennikiem „Telegraph". Po sześciu latach nauki jej cel jest na wyciągnięcie ręki. Jeszcze w tym roku Sultani ma szansę zostać lekarzem rodzinnym. Nie ukrywa jednak, że boi się, co będzie, gdy przyjdą talibowie. „Biją kobiety za to, że chcą się uczyć, pracować czy uczestniczyć w życiu politycznym. To wielkie zagrożenie dla Afganek".
Podobne głosy słychać wśród studentek uniwersytetu w Heracie. „Przed nami straszne dni. Boję się, że nie pozwolą mi wychodzić z domu i robić tego, co do tej pory", mówi „Guardianowi" Basireh Heydari. Dziewczyna wraz z koleżankami z niepokojem patrzy na przyszłość swojego kraju. „Mam tylko jedno marzenie – skończyć studia i zacząć pracę, ale z talibami nie uda mi się go spełnić", dodaje.
Jej przyjaciółka studentka ekonomii Salma Ehrari jest zła na Stany Zjednoczone. „Stracę szansę na edukację, a winni są Amerykanie, nie talibowie, bo ci mają taką naturę", tłumaczy dziennikarzom. „Boje się, co będzie", mówi tygodnikowi „Time" Farkhondeh Akbari, która również uczy się na jednym z afgańskich uniwersytetów. Jest Hazarką. Ta grupa etniczna wyznająca szyizm w zdominowanym przez sunnitów kraju przez lata była prześladowana przez talibów.