Bohater tygodnia? Artur Zawisza. Polityką się już nie zajmuje, a powinien. Ma do tego dryg. Potrącił kogoś na pasach? Nie wyrokujmy o winie. Ofiara wypadku ma poważne obrażenia? Do wesela się zagoi. Jeździł po pijaku? To drobne nieporozumienie. Dwa razy w ciągu jednego dnia złapali go bez prawa jazdy? Przecież on tylko odstawiał samochód do garażu. A poza tym do trzech razy sztuka.
I bohater pozytywny. Jan Śpiewak. Dwa razy w ciągu kilku dni skazany za to, że walczył z reprywatyzacyjną mafią. W sumie to powinien się cieszyć, że nie skończył jak ci, co walczyli z mafią we Włoszech. W polskim sądzie pewnie i tak by się okazało, że zabójca ma 120 lat i nie ma stałego adresu. Nawet na cmentarzu.
Nie żeby nas to śmieszyło, ale to ciekawe, że żyjemy w kraju, gdzie jedyną osobą skazaną w aferze obejmującej: kradzieże kamienic, podrabianie dokumentów, łapówki i pozbawianie ludzi dachu nad głową, okazuje się ktoś, kto z tymi patologiami walczył. W związku z tym chcielibyśmy uroczyście ogłosić, że polski wymiar sprawiedliwości działa doskonale, a adwokaci reprezentujący 120-letnich właścicieli kamienic postępują zgodnie z najlepszymi praktykami. I koniecznie powiedzcie to w Brukseli.
Taniec tygodnia? Leszek Miller w parze z wnuczką w „Tańcu z gwiazdami". Prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym, jak tańczy walca angielskiego. Niech się Angole uczą, jak zrobić brexit na parkiecie.