Rozpędzony ekspres pędzący przez Alpy na krawędzi przepaści, gdy w środku trwa mordercza walka; atak na tajną bazę w irańskich górach Choras, zakończony szalonym pojedynkiem najpierw na spadochronach, a potem na nartach, gdy wejście w wiraż musi być szybsze niż kula – to tylko niektóre atrakcje z dreszczykiem rozbudowane w kilkuminutowych sekwencjach, jakie oferuje „Citadel”. Historia o zmaganiach szpiegów dobrych, zrzeszonych w tajnej strukturze Citadel – przeciwko szpiegom złym, działającym pod szyldem syndykatu Manticore.
Citadel od stu lat była rodzajem szpiegowskiej masonerii, która ochraniała pozytywne przemiany na świecie, włącznie z tymi w 1989 r (dziękujemy!). Niestety, Manticore nie spał. Teraz stawką jest, oczywiście, przetrwanie ludzkości, nieświadomej, że grożą jej zagrożenia największe: sztucznie rozsiewany śmiertelny wirusy albo przejęta przez złych nuklearna broń.
Czytaj więcej
Netflix ujawnił, że trzeci sezon serialu zaprezentuje w dwóch odsłonach z premierami pierwszej części 29 czerwca oraz drugiej części 27 lipca.
Trudno nie skojarzyć tego typu historii z agentem 007, ale jeśli producenci oryginału w obliczu przemian w kulturze i obyczajach (feminizm!) ciągle wspominają o uśmierceniu męskiego bohatera, zgodnie ze starą dynastyczną zasadą „zmarł król, niech żyje nowy król” – szybko znaleźli się ci, którzy chcą mieć wpływ na koronację i czerpać zyski z banku błękitnej krwi.
Duet Midasów
Superprodukcja od początku miała być Jamesem Bondem pośród seriali, zaś wspomniane podobieństwa są faktycznie zauważalne od pierwszej minuty. Jednak w trakcie pandemii wiele wskazywało, że założony cel może okazać się „Mission Impossible” i nawet utytułowani scenarzyści Josh Appelbaum i Andre Nemec, skądinąd autorzy "Mission: Impossible - Ghost Protocol", w końcu o tym się przekonali.