Pada wiele ogólników: „uderzenie w polski system szkolnictwa”, „podległość wobec MEN”, „dyktatura kuratorów” ograniczenie współpracy z organizacjami pozarządowymi i groźba zwolnień z pracy niepokornych.
Nie stawiam tezy, że nauczyciele w sporze z ministrem nie mają racji. Tego nie wiem, bo przyjęta przez nich retoryka polityczna czy związkowa wyklucza merytoryczną ocenę stawianych argumentów. To duży błąd, bo ważniejsze dla rodziców jest wskazanie, w którym miejscu leżą zagrożenia dla szkoły i jakości nauki. To w tej sprawie jest przecież najważniejsze.
Czytaj też:
Wkrótce zmiany w pensum nauczycieli. Związki zawodowe przeciw pomysłom MEiN
Kiedy symboliką jednej z manifestacji przed MEN są tęczowe flagi, błyskawice można nabrać poważnych wątpliwości, czy o troskę o jakość szkolnictwa tu chodzi. To bardziej ideologizuje ten protest niż czyni go rzeczowym sporem. Ma się wrażenie, że protestem przeciw reformom Czarnka jest bardziej zainteresowane środowisko LGBTQ niż nauczyciele i rodzice uczniów.