Polska wciąż goni, ale nie dogania UE

Rodzima innowacyjność nie ma się najlepiej – mało patentujemy, tworzymy niewiele wynalazków, a z wdrażaniem nowatorskich rozwiązań w firmach i instytucjach wciąż mamy pod górę.

Publikacja: 14.05.2024 01:00

Polska wciąż goni, ale nie dogania UE

Foto: Adobe Stock

Wiele o sytuacji nad Wisłą w zakresie innowacyjności mówią statystyki. Według tzw. sumarycznego wskaźnika (Summary Innovation Index – SII), stosowanego przez Komisję Europejską, widać w naszym kraju progres – w latach 2015–2022 wskaźnik wzrósł z 0,243 do 0,328. Dynamika (35 proc.) była zatem wyższa niż unijna średnia (16 proc.). Pozornie jest więc całkiem dobrze, tyle że to tylko jedna strona medalu. Wedle Eurostatu wciąż odstajemy od pozostałych rynków, i to znacznie – ta średnia w UE jest sporo wyższa i wynosi 0,542. W konsekwencji pod względem innowacyjności Polska cały czas zajmuje takie samo, odległe miejsce na liście rankingowej KE: 24. w 2006 r., 24. w roku 2015 i 24. w badaniach przeprowadzonych za 2022 r.

Jak podkreśla Andrzej Jasiński, profesor na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego, w zakresie innowacyjności wciąż UE gonimy, ale jej nie doganiamy.

Patentowa zapaść

Zdaniem prof. Jasińskiego przyczyna leży m.in. w jednoznacznej tendencji spadkowej nakładów na działalność innowacyjną przedsiębiorstw przemysłowych (ta w latach 2015–2022 skurczyła się z 31,1 do zaledwie 19 mld zł) oraz w bardzo niskim odsetku firm współpracujących z innymi podmiotami w trakcie działalności innowacyjnej (jedynie niecałe 7 proc.). W praktyce zdecydowana większość innowacji w naszym kraju jest oparta na własnych pomysłach i doświadczeniach przedsiębiorstw (co udowadnia, że transfer wiedzy ze świata nauki mocno kuleje). W konsekwencji udział wyrobów „high tech” w eksporcie jest znikomy. A na tym nie koniec, bo z pewnością nadzieją nie napawają również niski odsetek firm przemysłowych wprowadzających produkty nowe (ok. 7 proc.) oraz udział przychodów przedsiębiorstw ze sprzedaży nowości (niecałe 10 proc.). Te ważne wskaźniki w ostatnich latach balansowały na niezadowalających poziomach, a niektóre były nawet słabsze niż blisko dekadę temu.

W tym kontekście zachwyty nad pozornymi sukcesami, jak wzrost (w latach 2015–2022) udziału całkowitych nakładów na badania i rozwój w PKB z 1 do 1,46 proc., to pudrowanie rzeczywistości. Nadal nam bowiem sporo brakuje pod tym względem do unijnej średniej (ta wynosi ponad 2 proc.). GUS, co prawda, wskazuje na pozytywne aspekty, jak zwiększenie liczby personelu B+R w firmach (z 38,5 do 50,9 proc.), czy przyrost udziału nakładów na prace badawczo-rozwojowe w firmowych wydatkach na działalność innowacyjną (z 17,6 do 50,9 proc.), ale trudno mieć faktycznie powody do zadowolenia.

Eksperci zwracają uwagę, że szczególnie martwi spadkowa tendencja dotycząca aktywności patentowej w polskiej gospodarce, o czym świadczy malejąca z roku na rok liczba krajowych zgłoszeń wynalazków (z niemal 4,7 tys. w 2015 r. do 3,9 tys. w 2022 r.). W ub.r. ów negatywny trend się nieco odwrócił i liczba wniosków patentowych wróciła do poziomu sprzed ośmiu lat. Jednakże łączna liczba patentów na wynalazki (prawa w mocy) notowana przez Urząd Patentowy RP (UPRP) jest nadal niższa niższa (w 2023 r. było ich 14 tys., gdy rok wcześniej – 16,2 tys.).

O naszej pozycji świadczy również liczba zgłoszeń do Europejskiego Urzędu Patentowego (EPO) – ta, mimo że rośnie, pozostaje znikoma. Według EPO udział patentów z Polski stanowi ledwie 0,2 proc. udziału globalnego.

Polski Fundusz Rozwoju (PFR) zwraca uwagę na jeszcze inny aspekt – aż niemal co piąty patent zgłaszany do UPRP jest wykupywany jedynie na trzy lata zamiast pełnych 20. Michał Kolasa, analityk PFR, zwraca uwagę, że wykupywanie ochrony jedynie na tak krótki okres ma sens tylko wówczas, gdy wynalazek jest nietrafiony i jest porzucany lub gdy zdobycie patentu jest celem samym w sobie.

Według niego warto odnotować również jeszcze jedną rzecz – z patentów chronionych przez trzy lata nieproporcjonalnie dużo, bo aż 80 proc., zgłaszanych jest nie przez przedsiębiorców, lecz uczelnie i inne jednostki państwowe.

Biznes zaczyna cenić wagę B+R

W sporządzanym przez KE cyklicznie badaniu – Europejskim Rankingu Innowacyjności (edycja 2023 r.) – Polska zdobyła tylko 68 pkt, co było czwartym najgorszym wynikiem spośród krajów UE. Z kolei w raporcie Globaln Innovation Index wypadliśmy gorzej niż Bułgaria, Czechy, Litwa, Łotwa czy Węgry.

Statystyki nie powinny jednak zniechęcać do tworzenia nowatorskich rozwiązań. Wręcz przeciwnie – to powód, by zintensyfikować swoje działania w tym zakresie. Analiza danych z europejskiego ekosystemu start-upowego pokazuje, że firmy aktywnie korzystające z ochrony prawnej swoich innowacji nie tylko częściej osiągają wysoki wzrost, lecz są też w stanie przyciągnąć znacznie więcej kapitału zewnętrznego.

Innowacje to jednak głównie dynamiczny rozwój biznesu. Jak wyjaśnia Jakub Dwernicki, prezes Cyber_Folks, wydatki z B+R w spółce zwracają się systematycznie. – Prowadzimy wiele projektów z różnych obszarów jednocześnie. Jest to konieczne, aby zachować w długim terminie konkurencyjność naszych usług. Zakładamy, że zwrot z inwestycji pojawi się w perspektywie dwóch–trzech lat. Dzięki nakładom na B+R liczymy, że utrzymamy wysokie tempo wzrostu naszego biznesu, w okolicach 20–30 proc. rocznie – komentuje. – Zakładamy, iż każda z nowo wprowadzanej przez nas linii produktów po okresie dwóch–trzech lat wygeneruje roczne przychody porównywalne z zainwestowanymi kwotami – kontynuuje.

Wagę innowacji docenia coraz więcej przedsiębiorstw, z najróżniejszych branż. Na B+R mocno stawia m.in. Eco5tech. Firma, zajmująca się projektowaniem w sektorze budownictwa i implementacją innowacyjnych rozwiązań z tzw. sektora PropTech, w ub. r. na ten cel przeznaczyła ponad 1,7 mln zł. To oznacza, iż rok do roku wydatki na takie cele skoczyły niemal trzykrotnie.

– Większość tych wydatków związana jest z projektem badawczo-rozwojowym dotyczącym systemu analizy epidemiologicznej w budynkach – tłumaczy Alicja Gackowska, prezes Eco5tech. I podkreśla, że kolejnym realizowanym przez spółkę projektem w zakresie B+R jest system monitoringu zużycia mediów.

Z kolei APRS, firma zajmująca się rekultywacją wód, skupia się na pracach badawczych dotyczących rozwoju jej rozwiązań w zakresie mikrokapsułkowania o nowe segmenty gospodarki, w tym m.in. rolnictwo. – Z uwagi na innowacyjność naszych rozwiązań liczymy na częściowe wsparcie środków unijnych – mówi Grzegorz Brenk, prezes APRS.

Spółka dla jednego z projektów złożyła wniosek o dofinansowanie w ramach programu „Wzornictwo” (program operacyjny „Polska Wschodnia”). Grzegorz Brenk dodaje, że zwroty z nakładów na B+R zaczną być odczuwalne już w przyszłym roku. – Sądzimy, że przychody z nowych produktów B+R będą przynajmniej na poziomie 25–30 proc. łącznych przychodów w 2025 r. – szacuje prezes APRS.

Dług technologiczny i luka kompetencyjna

Warto podkreślić, że Polska nie jest odosobniona, jeśli chodzi o zapóźnienia w budowie innowacyjnej gospodarki. Wyrazem tego są coraz mocniej odczuwalne problemy w zakresie digitalizacji. Badania Red Hat pokazują, iż co trzecia firma na świecie ma kłopoty z cyfryzacją, a wśród najczęściej wymienianych barier w tym zakresie są: dług technologiczny (29 proc.), luka kompetencyjna wśród specjalistów IT (25 proc.) oraz „uzależnienie” od procesów wykonywanych ręcznie (21 proc.).

Jak wyjaśnia Wojciech Furmankiewicz, dyrektor Red Hat ds. technologii w regionie Europy Środkowo-Wschodniej, w 2024 r. przedsiębiorstwa wciąż wskazują, że automatyzacja ich procesów nie przebiega wystarczająco szybko.

– Na przestrzeni trzech ostatnich edycji raportu „Global Tech Trends” wśród przeszkód cyfryzacji wyraźnie wzrosło znaczenie procesów manualnych. Z pozycji piątej te procesy trafiły w tym roku do pierwszej trójki największych barier – mówi Furmankiewicz. – Wynik ten może wskazywać na rosnącą świadomość przedsiębiorstw, że nie da się skutecznie realizować strategii digitalizacji, opierając się na przestarzałych procesach i dokumentach papierowych, przekazywanych przez pracowników „z ręki do ręki” – kontynuuje.

Analizy pokazują, że w ciągu najbliższego roku firmy w naszej części globu najwięcej zamierzają wydać na automatyzację bezpieczeństwa oraz usług w chmurze (po 36 proc. wskazań), a także procesów pozwalających przyspieszać wdrażanie usług (35 proc.). Przeszkodą może być jednak brak wyspecjalizowanych pracowników IT. Przedstawiciel Red Hat tłumaczy, że ów deficyt może znacząco utrudnić automatyzację procesów, ale – jak przekonuje – paradoksalnie właściwym ruchem jest właśnie zwiększenie wysiłków w tym zakresie.

– Automatyzacja usprawnia bowiem codzienną pracę, przepływ informacji i dokumentów w firmie, a także pozwala specjalistom skupić się na bardziej ambitnych, kreatywnych zadaniach i lepiej wykorzystywać swoje umiejętności. Dzięki temu pojawia się przestrzeń do wprowadzania innowacji – komentuje Wojciech Furmankiewicz. – Bez nich żadne przedsiębiorstwo w dłuższej perspektywie nie jest w stanie konkurować biznesowo – dodaje ekspert.

Wiele o sytuacji nad Wisłą w zakresie innowacyjności mówią statystyki. Według tzw. sumarycznego wskaźnika (Summary Innovation Index – SII), stosowanego przez Komisję Europejską, widać w naszym kraju progres – w latach 2015–2022 wskaźnik wzrósł z 0,243 do 0,328. Dynamika (35 proc.) była zatem wyższa niż unijna średnia (16 proc.). Pozornie jest więc całkiem dobrze, tyle że to tylko jedna strona medalu. Wedle Eurostatu wciąż odstajemy od pozostałych rynków, i to znacznie – ta średnia w UE jest sporo wyższa i wynosi 0,542. W konsekwencji pod względem innowacyjności Polska cały czas zajmuje takie samo, odległe miejsce na liście rankingowej KE: 24. w 2006 r., 24. w roku 2015 i 24. w badaniach przeprowadzonych za 2022 r.

Pozostało 92% artykułu
Orzeł Innowacji
„Rzeczpospolita” już po raz 10. nagrodziła innowacyjne firmy
Orzeł Innowacji
Poznaliśmy laureatów nagród „Rzeczpospolitej”
Orzeł Innowacji
Firmy technologiczne czekają na lepsze czasy
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Orzeł Innowacji
Marcin Piasecki: Nie traćmy szans