Czwartkowa uchwała trzech izb SN to wydarzenie historyczne. Spodziewał się pan takiej jej treści?
No cóż, spodziewałem się. Rzeczą, która może zastanawiać, jest klauzula o braku jej mocy wstecznej w odniesieniu do orzeczeń, które już zapadły z udziałem sędziów, co do których zachodzą wątpliwości w kontekście prawidłowości procesu prowadzącego do ich powołania. Proszę jednak zauważyć, że tego rodzaju klauzule pojawiały się w orzecznictwie SN już wcześniej, np. w znanej uchwale dotyczącej ważności delegacji sędziowskiej podpisanej przez osobę niemającą uprawnień do delegowania [podsekretarza stanu – red.]. Zastosowanie jej w tym przypadku niewątpliwie świadczy o tym, że sędziowie orzekali przepełnieni troską o ograniczenie skutków destrukcyjnej działalności ustawodawcy i pana prezydenta.
Nie mamy jeszcze pisemnego stanowiska uchwały połączonych izb, niemniej zakładam, że rozstrzygnięcie bazuje także na założeniu, że uchwała interpretacyjna podjęta w odpowiedzi na wniosek pierwszego prezesa SN nie powinna niczego niejako automatycznie uchylać. Wszak orzeczenia wydane przez sądy nieprawidłowo obsadzone nie były tu przedmiotem jakiegokolwiek zaskarżenia, a więc także i analizy. W konsekwencji wydaje się, że klauzulę wykluczającą jej retroaktywne oddziaływanie należy odczytywać w ten sposób, że wprawdzie nie powoduje ona, że wydane uprzednio wadliwe orzeczenia wypadają poza obrót prawny, ale nie oznacza to, że nie mogą być z powodu swojej wadliwości prawnej kwestionowane w ramach powszechnie przyjętych procedur. Oczywiście inna jest sytuacja orzeczeń wydanych przez Izbę Dyscyplinarną SN, która – co powiedziano w uchwale wyraźnie – nie jest sądem w rozumieniu konstytucji i prawa europejskiego.
Wyrażam wielki szacunek dla moich kolegów, którzy w tym trudnym – i nie zawaham się powiedzieć – historycznym momencie wykazali się odwagą oraz odpowiedzialnością, stając w obronie wartości kluczowych dla funkcjonowania państwa prawa. Podjęcie tej uchwały oznacza, że wartości te zostały obronione. Zaledwie po kilkunastu minutach od podjęcia w gmachu w Al. Ujazdowskich dał się słyszeć jazgot niewróżący na najbliższe dni niczego dobrego.
Czytaj też: